Byłam przekonana, że wszystkie zawisną na prętach, zrobią nieszczęśliwe minki i będą wystawiać do mnie rączki błagając o wypuszczenie z tej strasznej, małej klatki
Coco i Choco są z nami już 1,5 tygodnia

Wydaje mi sie, że charaktery już im sie nie zmienią, bo są baaardzo wyraźne.
Choco to taki mały oszołom, nie da sie utrzymać jej w miejscu, wszędzie wlezie, wszystko sprawdzi, zajrzy w każdą dziure i przekopie całą kołdre

Zrobienie jej ostrego zdjęcie raz bywa bardzo trudne (bo próbuje zjeść aparat albo nagle sobie przypomni, że ma coś bardzo ważnego do zrobienia) a innym razem banalnie proste bo jest z niej mała modelka i strzela takie pozy, że później pół godziny siedze przed fotką i sie zachwycam

Coco to spokojna, łagodna, nieco płochliwa panienka. Zupełne przeciwieństwo siostry! Wczoraj bardzo sie otworzyła i po spędzeniu 10minut pod moją ręką, poszła na zwiady po łóżku, na wszelki wypadek za siostrą

Zrobienie jej zdjęcia jest o tyle trudne, że albo sie gdzieś zakopuje, albo odwraca główke w inną strone (praktycznie każde zdjęcie ma z profilu albo tak, że widać tył główki) albo mój głupi aparat łapie ostrość na jej białe futerko i wychodzi rozmyta...
Cały czas jedzą

Zjadają duuużo więcej w ciągu dnia niż moje trzy, czteromiesięczne albinoski, które są jednak większe od nich.
Strasznie pocieszne z nich dzieci, takie malutkie, delikatne ciapulce (moja mama tak na nie mówi, przez uszka)
Uwielbiam to zdjęcie!
