Strasznie źle sie ze sobą czuje... Uwielbiam takie szczury jak Afera, indywidualne, które mają swoje własne życie i nie chcą w nim człowieka. Ale nic dobrego z tego nie wynika. Afera głodowała, ropień musi mieć od minimum 5 dni. A ja nie widziałam...
Najpierw nie mogła jeść bo bolał ją nabierający ropień, a później przez ropień i przerośnięte zęby. Nie widziałam, że prawie nie je i chyba nie mogłam widzieć. Ciągle siedziała przy misce, cieszyłam sie, że ma apetyt. A ona po prostu ciągle próbowała jeść i nie mogła, bo bolało... Miała też przerośnięte pazurki...
Gdyby to był jakikolwiek inny szczur z mojego stada, zauważyłabym! Każdego dnia przez moje ręce przechodzi całe stado, staram sie codziennie je 'przeglądać' i obserwować. Ale mój kontakt z Aferą ogranicza sie głównie do otworzenia jej klatki i podania chrupka. Bo ona ludzi nie lubi i brana na ręce sie wścieka...
Od wczoraj je głównie gerbery. Pochłania ich niesamowite ilości. Mam nadzieje, że nadrobi wage, że będzie silniejsza i że damy sobie rade z tą śmierdzącą cholerą na policzku...
Młodziki mnie podtrzymują na duchu. Całe stado. Śmigające po pokoju agutowe smugi, brudny nos Eliny, która mnie ciągle zaczepia i chce sie bawić, iskające labinki, wiszące na prętach łysolce i tłukące sie dzieciaki. Nie sposób sie nie uśmiechać
A Deborka zamieszkała w starówce! Od złamania łapki mieszkała sama, bo w klatce z innymi szczurami panikowała i bardzo sie stresowała (na wybiegach było normalnie) a dzisiaj sama weszła do nich i już tak została
Dziękujemy za kciuki i prosimy o nie puszczanie.