ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: Nue »

GMR = get more rats, MGR = must get rats.

Choroba, na którą większość zaszczurzonych zapada prędzej czy później, a polega na imperatywie przygarniania kolejnych szczurów ;)
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Hanka&Medyk
Posty: 1916
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:56 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: Hanka&Medyk »

sawa pisze:A czy te strupki to nie świerzb - wtedy wystarczyłby może jeden zastrzyk i coś do posmarowania na potem ?
O kochana, gdyby to było takie proste... Zastrzyki miała już 2 (iwermektyna w postaci Biomectinu) i nadal się drapie mimo o wiele lepszego stanu ogólnego skóry. W tej chwili równie dobrze może to być reakcja psychiczna/psychologiczna po martwicy, którą miała w pobliżu rozdrapywanych miejsc.
[*]:Dziunia,Gienia,Gaja+UtahMerch'sField,OmegaEM,Amiga,Destra+DaithiRL,Aguta,Albi,Fufa,Yumi,Belzebub,Wacław,Krówka
Są:Miotła,LuxTorpeda,Teodora,Ciapka,Piszczałka,Rubi,Tesla,Gniotka
sawa
Posty: 85
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:17 pm

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: sawa »

Nue: oba bardzo mi się podobają . Co do imperatywu ,myślę , że raczej "wcześniej" i są jak umowa na czas nieokreślony ;)
Hanka&Medyk : nie potrafię tu nic pomóc , choć bardzo bym chciała ... Może smaruj te miejsca tormentiolem - ta maść łagodzi świąd i leczy różne zmiany chorobowe ? A w międzyczasie leczenie właściwe już zadziała ( oby , trzymam za to kciuki !) :)
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: yss »

sawa: widzę w waszej szczurci moją odrodzoną skarpetkę :)
ale skarpeta nie znosiła rąk :/ brania na ręce, głaskania itp. za to zasuwała po domu jak rakieta. te kasze to dopiero początek szkód. szczur żyje ze 2 lata............. a jak będziecie mieli pecha, to dłużej :P
ten się nie myli, kto nic nie robi
sawa
Posty: 85
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:17 pm

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: sawa »

yss , być może ...? A może w każdej z nich jest trochę ze skarpety ( skąd ten cudny przydomek ? ) i trochę naszej Szczurci , i po trochę z wielu innych ?
No i , yss - wszystkiego najlepszego ! :D

..... eh!....

Mam parę rzeczy do wyprania w rękach , a nie chcę zabierać ze sobą małej do łazienki ze względu na włączoną pralkę oraz to , że niełatwo jest odciąć do niej drogę i wnętrze praktycznie stoi otworem , z kablem pod napięciem na wejściu . Zostawiam więc Szczurcię w pokoju, gdzie na środku podłogi czeka na nią coś w rodzaju „małpiego gaju” z drabinkami, mostkami i zjeżdżalnią .
Wracam jakiś czas później i słyszę dziwne dźwięki kojarzące się niepokojąco z odgłosami szarpania i rwania czegoś na strzępy .
Jakoż skojarzenie okazuje się trafione – na podłodze obok naszego łóżka leży pokaźny stosik małych kawałeczków gąbki , która pochodzi z materaca naszej wersalki .Ponieważ nie jestem pewna , w którym dokładnie m miejscu dokonuje się ten akt dewastacji naszego mienia , postukuję niezbyt mocno ręką w twardą skrzynię łóżka , jak również werbalnie staram się wypłoszyć ogonka , potem biorę Szczurcię na ręce i na jej oczach wkładam zebrane kawałki głęboko do środka jednego z jej domków , tłumacząc jej przy tym , że będzie tam mieć jak w puchu – zależy mi bardzo , by dała się przekonać ….
Tego dnia w pobliżu domku i w samym jego środku Szczurcia znajduje takie smakołyki , jakich nie dostaje często , choćby chciała , wszystko po to , aby nie wgryzała się więcej do wnętrza naszej wersalki .
Nawet ignorujemy ją celowo , żeby trzymała się z dala od łóżka i znalazła raczej spokój w zaciszu drewnianego lokum , ona jednak uparcie nim gardzi i kiedy tracimy ją z oczu , przejęci obawą wolimy przysiadać na fotelach i pufie .
A kiedy zmęczony TŻ rozciąga się z westchnieniem na posłaniu – kładzie sobie jednocześnie Szczurcię na pierś i tak oboje zapadają w drzemkę . Moszczę się obok , głaszcząc popielatoniebieski łepek ; telewizor szemrze coś cicho i bez sensu , lampka bardziej nas ogrzewa niż świeci i odpływamy gdzieś niedaleko wszyscy troje , a kiedy unosimy się na falach sennych marzeń , nic nie sygnalizuje niebezpieczeństwa , ale ono już jest , czyha pod nami w trzewiach łóżka między sprężynami , dokąd Szczurcia przemyka w niewiadomym momencie .
I gdy mój mąż obraca się przez sen w drugą stronę , ono dopada swoją ofiarę , która wydaje z siebie budzący nas momentalnie pisk . On przestraszony unosi w górę obie nogi i stawia je na podłogę; już jesteśmy jedno przy drugim obok łóżka i nadsłuchujemy , i wołamy Szczurcię ....
anik1
Posty: 268
Rejestracja: sob paź 04, 2008 7:47 pm
Lokalizacja: kraków

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: anik1 »

To jest znecanie sie nad czytelnikami!! :)
Co dalej???
Awatar użytkownika
fallen.yoda
Posty: 97
Rejestracja: wt sty 20, 2009 8:26 am
Lokalizacja: Rogalin
Kontakt:

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: fallen.yoda »

Zgadzam się, chwyt poniżej pasa, jakbym Modę Na Sukces oglądał!
sawa
Posty: 85
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:17 pm

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: sawa »

Anik1: to nie tak ; mój TŻ wyrwał mnie w miasto (" ale jak mamy jechać to t e r a z !" ) , a w tej chwili wychodze na jakieś 4 godziny , więc .....pozwólcie sobie posypać głowy popiołem i żałujcie słów , jakimi chcielibyście mnie obdarzyć , ale nie obdarzyliście ... ;)
fallen.yoda : być może , nie wiem , nie oglądam ... :)
sawa
Posty: 85
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:17 pm

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: sawa »

Po wielu wysiłkach i czasie , który nam wydaje się wiecznością , i gdy chcemy już pozbawić naszą wersalkę tapicerki , Szczurcia się odzywa .Jest w nogach łóżka , w samym sercu materaca ; z trudem udaje nam się ją stamtąd wywołać i wyciągnąć – drżącą i lekko zwiotczałą , z falującymi boczkami . Tak jak potrafimy , sprawdzamy jej stan ; wydaje się , że na szczęście nie ma wewnętrznych obrażeń , ale lewa nóżka Szczurcię boli i zaczyna puchnąć – nie wiadomo , czy nie złamana …Poruszając się , oszczędza tę łapkę …
Przygotowuję kwaśny kompres na obolałą kończynę i bardzo ostrożnie układam na nim nasze biedactwo .. Szczurcia leży cichutko i spokojnie ; bardzo byśmy chcieli , żeby nie obciążała teraz tej łapki , ale jak wytłumaczyć to ogonkowi ?
Wkładamy malutką do akwarium licząc się z tym , że pewnie zaraz ruszy nie wiadomo gdzie , ale ona zaskakuje nas , układając się grzecznie , łapki równiutko obok siebie , a potem przejeżdża ciepłym języczkiem po mojej dłoni , gdy ją gładzę . Pozostaje tak połowę nocy ; tylko ta jej smutna minka …
Mój mąż też nie spędza nocy w łóżku; wyjmuje gruby materac i układa się z nim na podłodze.
Nad ranem Szczurcia przychodzi do mnie i jest ożywiona jak przedtem , ja natomiast resztę nocy leżę w bezruchu , choć niunia siedzi za moją głową i nie pcha się wcale pod kołdrę.
Rano dzwonimy do lecznicy .

http://images39.fotosik.pl/67/386cb88c02fe69efmed.jpg
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: Nue »

Och, bida malutka :( Mnie zawsze jakakolwiek krzywda, która dzieje się któremuś z moich szczurasków, przyprawia niemal o palpitacje, pierwszy odruch to chwycić za komórkę, zadzwonić po taksówkę i migiem do weta... czy trzeba czy nie.
Mam nadzieję, że łapka wyleczona została bez śladu...
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
sawa
Posty: 85
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:17 pm

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: sawa »

Nue , jak ja cię rozumiem ...

opowieści o Szczurci ciąg dalszy :

Świt wita nas w osobie Szczurci , która , choć z opuchniętą łapką , to jednak zwyczajowo przybiega przypomnieć nam , że toaleta poranna ważna rzecz , potem sama domaga się przeczesania futerka, słodko i dokładnie, prosi się też o całusy i ogólne pieszczotki tu i ówdzie ; długo nie ma dość …
Przy kawce jedno z nas się łamie i pozwala wychłeptać jej odrobinkę z maleńkiej łyżeczki ; niunia pije i mlaszcze z ukontentowaniem – jej maniery przy stole pozostawiały zawsze wiele do życzenia .
Prawie cała reszta dnia – z przerwami na posiłki - schodzi nam na prace przy wersalce – na poły stolarskie , na poły krawieckie . Nie chcemy więcej żadnych nieszczęść , ale żal byłoby nam zamykać ogonka w klatce , więc pragniemy ze wszelkich stron zabezpieczyć łóżko przed wtargnięciem Szczurci .
Zaczynamy od tego , że luźne fałdy tapicerki u zbiegu obu połówek spania zostają wzbogacone o kieszenie z grubego , parokrotnie złożonego materiału , którego nadmiar powstający przy rozkładaniu wersalki będzie wciskany do wnętrza .
Z tyłu na całą długość i szerokość łóżka trafia równie grube zabezpieczenie okrywające luki ; grubość zabezpieczeń ma na wstępie zniechęcić małą od brania się za dewastację . Czas zweryfikuje nasze oczekiwania i skonfrontuje je z bezpardonowością życia w niektórych jego aspektach….
Jako że Szczurcia n a t y c h m i a s t wskazuje nam nasze niedociągnięcia , wyciągamy ją ze skrzyni i TŻ przywierca od frontu , tam gdzie wzdłuż skrzyni widać szpary , przez które
( n i e m o ż l i w e !) mała się przeciska - listwę , podnoszącą poziom pojemnika .
Po odstąpieniu od naszego wspólnego dzieła siadamy niedaleko i ….czekamy na kolejną lekcję ; jakoż następuje ona bardzo szybko , a że nie jesteśmy widać dość uważni, Szczurcia , która ma dla nas wiele cierpliwości , ochoczo pokazuje nam raz jeszcze , gdzie nie przyłożyliśmy się dostatecznie do pracy . Tym razem są to trzy miejsca , w których , wyczuwalne od spodu , listwy , sprawiają przy składaniu łóżka , że powstają trzy płaskie „oczka”, odbierane przez małą jako jawne zaproszenie . Naprawiamy niedopatrzenie .
Przenoszę następnie przesiąknięte zapachem ogonka szmatki do obu domków , lokując tam jeszcze „gratis” po zakazanym smakołyku ; szczurzątko mości się wygodnie i pozostaje do momentu , w którym udajemy się na spoczynek . Wówczas dołącza do nas , a ponieważ stara się chyba instynktownie nie nadwerężać obolałej łapki , nie rozpoczyna zwykłej dla siebie bieganiny slalomem po naszych udręczonych ciałach . Poprzestaje na tym , że dochodzi do wąsów swojego pana i dokonuje wycinki ; przykłada się do tej akcji wyjątkowo starannie i z niezwykłą , nawet jak na nią , skrupulatnością .
Ranek wita nas ambiwalentnymi uczuciami .
Niepokoju , bo znów słyszymy Szczurcię wewnątrz skrzyni .
I ulgi , bo Szczurcia pomyka tam i z powrotem ze zwykłą dlań prędkością , jakby ból łapki zelżał …

http://images50.fotosik.pl/72/fb2a6ab7e261f7d7med.jpg
anik1
Posty: 268
Rejestracja: sob paź 04, 2008 7:47 pm
Lokalizacja: kraków

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: anik1 »

a nie myślałaś o napisaniu ksiażki o Szczurci? np dla dzieci? czyta się cudownie:)
Czekam na cd.
sawa
Posty: 85
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:17 pm

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: sawa »

anik1 : o napisaniu książki myślę .....od dzieciństwa . I na myśleniu się kończy ; brak p o m y s ł u :(
Za miłe słowa pięknie ci dziękuję :)
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: Nue »

Przy kawce jedno z nas się łamie i pozwala wychłeptać jej odrobinkę z maleńkiej łyżeczki ; niunia pije i mlaszcze z ukontentowaniem
:D No taak, słodka kawa to jest to, co szczury lubią najbardziej! Mój TŻ ma z naszymi ogonami taki wspólny zwyczaj - co wieczór następuje rytualne pojenie z łyżeczki. Kawą typu 3w1. Widok jest komiczny - trzy szczurasy przy malutkiej łyżce, przymykają oczy z zadowolenia, mlaszczą, ciamkają, odpychają się nawzajem, żeby jak najwięcej ugrać dla siebie... a jak się uda którejś wpakować łeb do kubka, no to już w ogóle pełnia szczęścia ;D
Co do zabezpieczeń - z doświadczenia wiem, że nawet te, wydawałoby się, najlepsze, starczają tylko na jakiś czas, do momentu, aż któraś szczura 'wpadnie na pomysł'. I już, koniec, całą logistyczną operację zabezpieczania trzeba planować i wykonywać od początku ;)
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
sawa
Posty: 85
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:17 pm

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

Post autor: sawa »

O , dokładnie jest tak , jak mówisz Nue...
Dobra kawka wszak lubi dobre towarzystwo ;) . A pomysłowość szczurów jest porażająca ...


Szczurek ściekowy
Po dwóch dniach kooperacji ze Szczurcią nasza wersalka wygląda jak niezgrabny , dziwaczny kosmiczny pojazd ; i zdumiewa prawie , że nie lata .
Wzbogaciła się , dzięki współpracującemu z nami ogonkowi , o dodatkową listwę z tyłu oparcia i o zmyślnie montowaną u prawego boku deskę ( sic ! )
Deska ( aż trudno pojąć , że to się naprawdę dzieje ! ) została przycięta do kształtu łóżka oraz do krawędzi listwy na szczycie ; gdy się łóżko składa po nocy , deska blokuje dojście od ściany a fotel doń dosunięty nie pozwala małym sprytnym łapeczkom na utworzenie szpary .
Tymczasem dokładam Szczurci kolejny domek ; pomysł nachodzi mnie nagle i jest może absurdalny , ale ponieważ cała ta sytuacja nie wygląda ani trochę normalnie , więc nie mam większych oporów .
W komórce , wśród łazienkowych „przydasiów” , znajduję plastikową część armatury – rurę zagiętą jak kolanko , ze zwężającym się i zaopatrzonym w gumową uszczelkę końcem .
Postanawiam wymościć ją wewnątrz i zostawić smakołyki , a następnie mocuję ten „kanał” z tyłu za narożną szafką , na gzymsie na wysokości nieco powyżej pasa. Można się tam dostać , szczurkowym sposobem wskakując na fotel i przedostając się po jego oparciu wprost na ten gzyms .Gniazdko jest atrakcyjne : ciepłe , w zacisznym miejscu , pozostaje niewidoczne dla niepożądanych oczu i można je dopiero „odkryć” . Więc cierpliwie czekamy na sukces sierściastego discovera …
I …. Szczurcia po kryjomu bierze nowy dom w posiadanie !
Zanosi tam teraz różne trofea i zapasy żywności , chroni się w nim gdy ma nas już dość , a po wyjściu staje na brzeżku fotela , tuż obok drzwi , i czeka aż ją zauważymy .
Jesteśmy tak przejęci i rozradowani , że nie zakłócamy jej spokoju , kiedy tam przebywa , a gdy potrzebujemy ją zlokalizować , wystarczy cichutko przyłożyć z boku lusterko – w tafli szklanej odbija się ( lub nie ) nasz puchaty ogonek .
Jak na prawdziwą właścicielkę kilku posiadłości przystało , Szczurcia nie rezygnuje jednak z ulubionej rezydencji w skrzyni na pościel , nie wgryza się już między sprężyny , więc ogólnie jesteśmy usatysfakcjonowani : pokazaliśmy małej , kto tu rządzi ; przenosimy tylko pościel do pokoju córki – w końcu to nasza pościel ! A ze każdorazowo musimy ją targać z drugiego pokoju ?
A kto powiedział , że każdy m u s i ją trzymać u siebie ?! To wolny kraj …

Zauważamy , że, choć szczęśliwym dla nas zbiegiem okoliczności mała alpinistka zapomniała już , jak fajnie się wspina po bocznych wykończeniach mebli aż na ich szczyt , jakoś dociera do nowego lokum w sposób niezauważalny i jeszcze dla nas niewiadomy.
Kiedy staje się widoczne , że lubi to nowe miejsce – dokładam jej pięterko w postaci drugiej rury , tym razem zwyczajnej , prostej .
Szczurcia bytuje sobie w kanałach całkiem udatnie i jest wielce niezadowolona , gdy ktoś nieudolny zdradzi się , iż ją tam podgląda .
W którymś tam momencie słyszymy śmieszne odgłosy pazurków zjeżdżających w dół – to Szczczurcia znalazła szybki i atrakcyjny sposób na to , by dostać się „ze ścieków” na podłogę.
Zjeżdżanie podoba jej się tak bardzo , że przez długi już czas nie słychać nic innego .
Bo państwo wyłączyli ulubioną muzykę i delektują się , delektują akustycznym, niemelodycznym koncertem perkusyjnym na cztery łapki i ogonek .

A sprawa z wersalką ?
Cóż …
Przed każdorazowym rozłożeniem wersalki sprawdza się dokładnie we dwie osoby , czy aby w okolicy mechanizmu otwierającego nie ma ogonka , potem zagląda się delikatnie do środka i jeśli widać szczurka zakopanego w bawełniane gniazdko wymoszczone chusteczkami – ścieli się łóżko ostrożnie , a malutka pozostaje wówczas nieruchoma na miejscu . Tak samo w drugą stronę .
A kiedy jej nie widać lub takiej pewności brakuje – cóż , wszak świat nie zawalił się jeszcze z powodu jednego nieposłanego łóżka …
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”