Neska chodzi własnymi drogami. W klatce śpi głównie w rurze, podczas gdy starsze - przytulone na hamaku. Na wybiegu najczęściej siedzi wciśnięta w niedostępny kąt. Lubi siedzieć u mnie w polarowym kapturze i to w zasadzie wszystko, co u mnie lubi, bo nawet przysmaki z ręki nie zawsze bierze

Frapciuś kicha, lekko porfirynkuje i dużo śpi, codziennie dostają echinaceę, ale jeśli do poniedziałku się nie poprawi, pojedziemy do weta. Martwię się o moją kuleczkę kochaną

Mokka jak to Mokka - przewodzi, dominuje i jest pierwsza przy misce. Chyba jej się przytyło

Od kilku dni moje szczury mają nową zabawkę, która dosłownie wyrywają sobie z zębów. Jest to zabawka dla kotów w formie kostki do gry, z miękkiej gumy w kolorze różowym. W środku są diodki, które zapalają się, jeśli kostka o coś stuknie lub jak się nią potrząśnie. Najlepszy gryzak pod słońcem! Neska, jak jej się uda przejąć kostkę, biegnie do transporterka, chowa się pod starym ręcznikiem, udaje, że jej nie ma i gryzie do upojenia. Przy próbie przejęcia gadżetu przez Mokkę lub Frappe piszczy wniebogłosy, ale one sobie nic z tego nie robią i pozbawiają małą zabawki bez żadnych skrupułów.
Przyszła dziś paczka z Planety Zoo. Wypróbujemy wieczorem JR Farm Uczta dla szczura z krabami. Suszone truskawki Zuzali (malutki woreczek suchych, gąbczastych truskawek, artystycznie związany sznurkiem do paczek) Mokka łaskawie wzięła na ząb i oceniła chyba pozytywnie. Z grysiku witaminowego z algami wyjadła długie coś (pewnie algi) i słonecznik. Po namyśle wsypałam to po prostu do zbiorczej puszki z karmą - zjedzą to zjedzą. Chociaż pewnie nie - znów się pańcia wygłupiła.
Z przedmiotów kompletnie niepotrzebnych zamówiłam jeszcze koszyczek dla gryzoni, podobno w całości do zjedzenia. Jak znam życie, moje szczury część zawartości wysypią bez konsumowania, a do koszyczka z radością nasikają.
Taki mam zgryźliwy humor dzisiaj... starczy
