
Mania przeżywa jakiś stres związany z podróżą i nową klatką, za to Balbina się ożywiła, sama wychodzi z klatki

Mam pytanie do znających się na chorobach: Balbina kicha od jakiegoś czasu; wyeliminowałam sianko, ale nie przestała.
Wyeliminowałam trociny (mam teraz taki 'granulat' dla kotów i gryzoni, coś w stylu żwirku; stosowałam go już przy poprzednich szczurach i jest OK), ale to też nie pomogło.
Dawałam jej witaminy, ale wciąż kicha. W środę planuje iść z nią do weterynarza (po raz pierwszy w Sosnowcu; przy okazji: temat o polecanych i niepolecanych weterynarzach w Sosnowcu nie działa) i chciałam zapytać:
1. Czy ktoś wie, czy wet. na Orlej (Pogoń) w Sosnowcu jest w porządku.
2. Czy są jeszcze jakieś przyczyny kichania, oprócz uczulenia na ściółkę? Nie chcę usłyszeć, że mam dawać szczurowi vibovit i zapłacić 20 zł (bo witaminki dawałam i nie pomogło).
Z góry dzięki za poradę.