to się nazywa ordynarne pójście na łatwiznęod jakiegoś czasu Dżuma przestała gustować w tym napoju i w związku z tym i ja przestałam ją nim częstować

Moderator: Junior Moderator
to się nazywa ordynarne pójście na łatwiznęod jakiegoś czasu Dżuma przestała gustować w tym napoju i w związku z tym i ja przestałam ją nim częstować
i to cała argumentacja? no ale przecież ta- nie smakuje Dżumie! Ty jakiś homocentryzm uprawiaszunipaks pisze: Ale inne mi nie smakują!![]()
No nie wiem, czy lepsza. Lepsza od kawy wydaje się być torebka wyciągnięta z niedopitej herbaty. Za pomocą takiej torebki można fajnie rozbryzgać herbatę dookoła, a potem przegryźć ją, wywlec fusy, i poroznosić je, gdzie tylko się daO tym , że kawa jest jednak lepsza niż herbata , niech zaświadczą poniższe zdjęcia .
o tak, po tysiackroc tak ...No nie wiem, czy lepsza. Lepsza od kawy wydaje się być torebka wyciągnięta z niedopitej herbaty. Za pomocą takiej torebki można fajnie rozbryzgać herbatę dookoła, a potem przegryźć ją, wywlec fusy, i poroznosić je, gdzie tylko się da
Zaiste, serce rośnieAle , na pocieszenie , mam dwa zdjęcia , którymi mogę się wreszcie i ja wszem i wobec pochwalić - uwieczniłam siostry wreszcie śpiące razem i PRZYTULONE
Za nic się nie przyznam , co uczyniliśmy , żeby je do tego skłonić !
ja stawiam na to, że zostały po prostu okrutnie wciśnięte do rury i skazane na siebie nawzajem, bez możliwości opuszczenia tegoż pomieszczenia. zgadłam?unipaks pisze:Za nic się nie przyznam , co uczyniliśmy , żeby je do tego skłonić !
ZespawaneZa nic się nie przyznam , co uczyniliśmy , żeby je do tego skłonić !
Bo pewnie nie PRZYTULONE, a PRZYKLEJONE! Ha!![]()
Nie zazdroszczę, doskonale wiem, jak to jest. Jak już mam dosyć odpędzania Mokki od szafek kuchennych, które ostatnio nauczyła się otwierać i wyciągania Neski z kąta przy lodówce (tam jest masa kabli, a na części z nich w niektórych miejscach izolacja po prostu nie istnieje, co weekend obiecuję sobie, że się w końcu tym zajmę, bo można powiedzieć, że śpimy na bombie...), pakuję całe towarzystwo do transportera i wynoszę na ogromny strych. Tam mam 15 minut spokoju... ale długo też nie wytrzymuję, bo się boję, że nakryje mnie ktoś z sąsiadówA są przy tym tak szczurzo uparte i tak świetnie radzą sobie z kolejnymi utrudnieniami , których im nie szczędzimy , że brak nam już inwencji oraz wiary w nadejście ratunku .