Tiaaaa. Też mam kota i szczury. I choć, prawdę mówiąc, wygląda na to, że bardziej ja jestem w tym domu dla zwierząt niż one dla mnie - sumienie mnie nie gryzie.
Kot i większość moich szczurków są u mnie, bo potrzebowały domu.
Ryzyko, że moja kotka skrzywdzi szczura (kiedy mysiorek jest malutki- zachowuję ostrożność) jest zdecydowanie mniejsze, niż np...ryzyko zadławienia, czy porażenia prądem. Nie do końca przekonują mnie argumenty (choć ich nie lekceważę) o instynkcie; wszak ten instynkt działa też w stosunkach człowiek- szczur- jednak, jakoś sobie szczurki ze strachem przed nami radzą.
Oczywiście, koty są różne (jak i szczury, czy ludzie) ale u mnie, jeśli ktoś był w tym towarzystwie poszkodowany, to nie był to szczur.
Faktem jest, że większość szczurków przejawia, zwłaszcza na początku lęk przed szaroburą drapieżnicą, ale uważam to wręcz za zdrowy objaw.
Niestety, nie odnotowałam przypadku przyjaźni i z zazdrością patrzę na niektóre zdjęcia (ech,
wuwuna ![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
) jednak zarówno szczurki które przygarniam, jak moja Koszarawa mają jednakowe prawo tu być. To jest ich dom. A życie zupełnie bez lęku jest raczej niestety utopią...