Stinky
Moderator: Junior Moderator
Stinky
Był bardzo trudnym szczurem, doastałam Go jako już całkiem dojrzałego szczura, miał może od 3 do 6 miesięcy... w laboratorium karmią tak dziwnie, że właściwie wszystkie szczury wyglądają tak samo od pewnego pułapu wiekowego i na prawdę ciężko jest określić wiek szczura.
Pierwsze dni z życia towarzyskiego relacjonowała mi Aś - to Ona podarowała mu jego pierwszą i ostatnią w życiu kąpiel, to Ona mówiła mi jak się zachowuje, przesyłałą zdjęcia... wtedy też powstało imię. Dziewczyny, dzięki którym Stinkuś do nas trafił - nadały śmierdziuszkowi imię na cześć jego zapaszku, jeszcze długo długo w pokoju czuć było kiedy Stinky się załatwiał
Nie miał łatwego życia, ktoś musiał go w tym laboratorium bardzo skrzywdzić, Stinky miał prawdopodobnie postępującą chorobę psychiczną na tle nerwowym. Nie wiem, swego czasu próbowałam dociekać ale chyba nigdy się nie dowiem i chyba też już nie chciałabym wiedzieć, co maleństwiu takiego strasznego zrobiono, że mimo wielu prób - po prostu nie chciał dać się oswoić.
Zwierzak jak nie chciał z człowiekiem - tak i z innymi szczurami też żyć w zgodzie nie chiał. Ś.P. bezpłodną Kasię zamęczył tak, że trzeba było bidulkę przenieść do innej klatki, po pewnym czasie ugryzł George-a w pachwinę a Bubu tak mi sterroryzował, że ten też zaczął gryźć, ostatecznie o Samotności Stinkiego zadecydował fakt, że oswojony i zawsze ufny Bąbel zaczął robić pod siebie gdy tylko próbowałam wyjąć Go z klatki.
Tak mijało życie Stinky-ego, całe życie sam, sam w klatce.
Stinky był bardzo ale to bardzo inteligentnym szczurem, już po kilku dniach załapał, że:
1. Zapach jedzenia = zejście na najniższe piętro
2. Zejście na najniższe piętro = jedzonko na najwyższym piętrze
3. Zatrzaśnięcie drzwiczek klatki = można ruszyć z powrotem na górę po świeże jedzonko
Zwierzak tylko 2 razy był'poza klatką. Raz, gdy odważył się z niej wyjść sam - biegał po łóżku kilka minut i sam wrócił do klatki - więcej wychodzić nie chciał, nie wiem czemu. Drugi raz, gdy sam sobie otworzył klatkę i pobiegał trochę dookoła niej, potem wrócił, wszedł na najwyższe piętro i się nie ruszał.
Wiedzieliśmy, że jego pochodzenie może wiele mówić, szczur miał małe szanse na długowieczność, co tu ukrywać, najbardziej bolało jednak to, że w razie jakiejkolwiek choroby - nie było go jak leczyć.
W ostatnich dniach dostawał już same papki, nie miał siły gryźć ale miał ogromną wolę życia. Jadł przygotowane przeze mnie warzywno-mięsne papki i gerbery, nie radził sobie z przełykaniem nie rozmiażdżonego jedzenia. Ostatnie dni spędził też na samym dole, na stojąco, opierając się o domek - tak też przysypiał - bo o spaniu nie można mówić. Ja sypiałam razem z nim i budziła się gdy On się przebudzał albo On się przebudzał jak ja się budziłam.
30.09 nie mogłam już patrzeć na to wszystko, On miał wyraźnie dość, spadał z domku, sprawiał wrażenie, jakby było mu obojętne, że po drodze zsuwania się zaczepiał ząbkami o kraty, potrafił tak trwać. Bolało go coś a ja nie umiałam mu pomóc. Podałam mu rozkruszoną tabletkę psychotropową. Tabletki te brała moja babcia na silne bóle występujące przy raku jelit, żołądka i trzustki. Nie znam nazwy, wiem tylko tyle, że 1/4 potrafi uśpić człowieka na całe 2 dni. Stinky dostał 1 i 1/4 dawki. Po pół godzinie leżał spokojnie, oddychał normalniej, oczy miał oddalone ale wolne od bólu. Po godzinie od podania leku przestraszyłam się, że Stinky będzie tak leżał dniami aż odejdzie z głodu, nie dałam rady. U lekarza dostał 3 cm szcześcienne (potrójną dawkę) narkozy. Zasnął natychmiast.
Leży sobie teraz spokojnie przy korzeniach Orzecha Włoskiego pod czujnym okiem psa...
Pierwsze dni z życia towarzyskiego relacjonowała mi Aś - to Ona podarowała mu jego pierwszą i ostatnią w życiu kąpiel, to Ona mówiła mi jak się zachowuje, przesyłałą zdjęcia... wtedy też powstało imię. Dziewczyny, dzięki którym Stinkuś do nas trafił - nadały śmierdziuszkowi imię na cześć jego zapaszku, jeszcze długo długo w pokoju czuć było kiedy Stinky się załatwiał
Nie miał łatwego życia, ktoś musiał go w tym laboratorium bardzo skrzywdzić, Stinky miał prawdopodobnie postępującą chorobę psychiczną na tle nerwowym. Nie wiem, swego czasu próbowałam dociekać ale chyba nigdy się nie dowiem i chyba też już nie chciałabym wiedzieć, co maleństwiu takiego strasznego zrobiono, że mimo wielu prób - po prostu nie chciał dać się oswoić.
Zwierzak jak nie chciał z człowiekiem - tak i z innymi szczurami też żyć w zgodzie nie chiał. Ś.P. bezpłodną Kasię zamęczył tak, że trzeba było bidulkę przenieść do innej klatki, po pewnym czasie ugryzł George-a w pachwinę a Bubu tak mi sterroryzował, że ten też zaczął gryźć, ostatecznie o Samotności Stinkiego zadecydował fakt, że oswojony i zawsze ufny Bąbel zaczął robić pod siebie gdy tylko próbowałam wyjąć Go z klatki.
Tak mijało życie Stinky-ego, całe życie sam, sam w klatce.
Stinky był bardzo ale to bardzo inteligentnym szczurem, już po kilku dniach załapał, że:
1. Zapach jedzenia = zejście na najniższe piętro
2. Zejście na najniższe piętro = jedzonko na najwyższym piętrze
3. Zatrzaśnięcie drzwiczek klatki = można ruszyć z powrotem na górę po świeże jedzonko
Zwierzak tylko 2 razy był'poza klatką. Raz, gdy odważył się z niej wyjść sam - biegał po łóżku kilka minut i sam wrócił do klatki - więcej wychodzić nie chciał, nie wiem czemu. Drugi raz, gdy sam sobie otworzył klatkę i pobiegał trochę dookoła niej, potem wrócił, wszedł na najwyższe piętro i się nie ruszał.
Wiedzieliśmy, że jego pochodzenie może wiele mówić, szczur miał małe szanse na długowieczność, co tu ukrywać, najbardziej bolało jednak to, że w razie jakiejkolwiek choroby - nie było go jak leczyć.
W ostatnich dniach dostawał już same papki, nie miał siły gryźć ale miał ogromną wolę życia. Jadł przygotowane przeze mnie warzywno-mięsne papki i gerbery, nie radził sobie z przełykaniem nie rozmiażdżonego jedzenia. Ostatnie dni spędził też na samym dole, na stojąco, opierając się o domek - tak też przysypiał - bo o spaniu nie można mówić. Ja sypiałam razem z nim i budziła się gdy On się przebudzał albo On się przebudzał jak ja się budziłam.
30.09 nie mogłam już patrzeć na to wszystko, On miał wyraźnie dość, spadał z domku, sprawiał wrażenie, jakby było mu obojętne, że po drodze zsuwania się zaczepiał ząbkami o kraty, potrafił tak trwać. Bolało go coś a ja nie umiałam mu pomóc. Podałam mu rozkruszoną tabletkę psychotropową. Tabletki te brała moja babcia na silne bóle występujące przy raku jelit, żołądka i trzustki. Nie znam nazwy, wiem tylko tyle, że 1/4 potrafi uśpić człowieka na całe 2 dni. Stinky dostał 1 i 1/4 dawki. Po pół godzinie leżał spokojnie, oddychał normalniej, oczy miał oddalone ale wolne od bólu. Po godzinie od podania leku przestraszyłam się, że Stinky będzie tak leżał dniami aż odejdzie z głodu, nie dałam rady. U lekarza dostał 3 cm szcześcienne (potrójną dawkę) narkozy. Zasnął natychmiast.
Leży sobie teraz spokojnie przy korzeniach Orzecha Włoskiego pod czujnym okiem psa...
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
Stinky
Aniu, tak strasznie mi przykro....
Bardzo dobrze ze dostał ostatecznie zastrzyk, teraz śpi spokojnie i nic go juz nie boli.
Miał naprawde dobre życie u Ciebie, bo miał życie...
Myśle, ze pomimo tego, ze nie chcial się oswoić, czuł sie bezpieczny, bo w laboratorium to wiadomo jak jest.
Trzymaj sie teraz, czas leczy rany - choć to truizm, to wiem ze działa, bo mi tez powoli przechodzi po stracie Ash.
Przytulaj swoje ogony teraz mocno to pomoże.
Bardzo dobrze ze dostał ostatecznie zastrzyk, teraz śpi spokojnie i nic go juz nie boli.
Miał naprawde dobre życie u Ciebie, bo miał życie...
Myśle, ze pomimo tego, ze nie chcial się oswoić, czuł sie bezpieczny, bo w laboratorium to wiadomo jak jest.
Trzymaj sie teraz, czas leczy rany - choć to truizm, to wiem ze działa, bo mi tez powoli przechodzi po stracie Ash.
Przytulaj swoje ogony teraz mocno to pomoże.
Koniec szczurzej epopei....
['] Ash, Tasha, Missi, Matylda, Root, Hash, Pinki, Mju, Dimon, Karina, Ciamek, Śnieżynka Duża, Śnieżynka, Lilu, Lila
['] Ash, Tasha, Missi, Matylda, Root, Hash, Pinki, Mju, Dimon, Karina, Ciamek, Śnieżynka Duża, Śnieżynka, Lilu, Lila
Stinky
Aniu, współczuję Ci tych doświadczeń i trudów. Wiem jednak, że nikt, a na pewno nie ja, nie byłby w stanie dać mu lepszego domku i tylu uczuć.
Stinkuś, Tobie życzę puchowych chmurek. Jak dobrze, że teraz możesz swobodnie oddychać...
Stinkuś, Tobie życzę puchowych chmurek. Jak dobrze, że teraz możesz swobodnie oddychać...
are u szczur?
noski swoje w sprawy Waszych szczurasków wściubiają Efiks, Tymek i Smerfek
noski swoje w sprawy Waszych szczurasków wściubiają Efiks, Tymek i Smerfek
Stinky
Tak zwani naukowcy zgotowali Stinkiemu straszny los .Musial bardzo byc skrzywdzony przez nich skoro znienawidzil a jednoczesnie bal sie wszystkiego co zywe. Moze nie spedzil wesolo swojego zycia w samotnosci,ale mial swiety spokoj.Nie musial zyc w glodzie i cierpiec przez nawiedzonych naukowcow. Mam nadzieje ,ze Stinkus spotkal sie z moim Paciorkiem i razem teraz hasaja te 2 super inteligentne szczuraski .
Kurcze...mialam slabosc do Stinkiego i bardzo przezywam jego odejscie .Przypominal mi Paciorka ,mojego sp.dzikuska:(((
Kurcze...mialam slabosc do Stinkiego i bardzo przezywam jego odejscie .Przypominal mi Paciorka ,mojego sp.dzikuska:(((
"Dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i głupota ludzka. Co do tej pierwszej istnieją jeszcze wątpliwości." A .Einstein
Stinky
Stinky miał z Wami takie życie, jakiego życzę każdemu szczurowi wyciągniętemu z laboratorium.
Nie miał niewiele większej od siebie klateczki, nie musiał spać na kratkach jak nie chciał, miał dużo najlepszego jedzonka.Nikt już nie sprawiał mu bólu.
Byłam w tej zwierzętarni z której wyciągnięty został Stinky, chłopaki Palatiny i moja Ziuta.Nie zapomną nigdy widoku małych, przestraszonych szczurków kulących się w głębi klatki na widok człowieka.
Stinky mimo tego co go spotkało odszedł będąc szczurem szczęśliwym i nikt mu już tego nie odbierze.
Trzymajcie się.
Nie miał niewiele większej od siebie klateczki, nie musiał spać na kratkach jak nie chciał, miał dużo najlepszego jedzonka.Nikt już nie sprawiał mu bólu.
Byłam w tej zwierzętarni z której wyciągnięty został Stinky, chłopaki Palatiny i moja Ziuta.Nie zapomną nigdy widoku małych, przestraszonych szczurków kulących się w głębi klatki na widok człowieka.
Stinky mimo tego co go spotkało odszedł będąc szczurem szczęśliwym i nikt mu już tego nie odbierze.
Trzymajcie się.
Figa i Julka u mnie
Pestuś, Ziutuś, Kofi i Lafi biegają razem za Tęczowym Mostem w Krainie Wielkich Dropsów
Pestuś, Ziutuś, Kofi i Lafi biegają razem za Tęczowym Mostem w Krainie Wielkich Dropsów
Stinky
nie wiem, co powiedziec... stinkus mial u was najlepsze zycie, jakie mogl dostac po swojej mlodosci w laboratorium... mial dom, milosc i opieke i to chyba najbardziej sie liczy... trzymajcie sie...
Stinky
Bardzo mi przykro Aniu. Dobrze że Stinki trafił do takiej osoby jak Ty. Podziwiam Cię za upór i wielkie serce.
...Tusia, Dziuba,Kruffka,Beza biały aniołek w sercu....Kreciu kocham Cię Wybacz; Nikita,Fredziulek, Marokko, Greta wredotka