Coś z naszym Rubinkiem jednak nie tak jest

. Niżej filmik, bez głosu, bo nie udało mi się włączyć, ale widać jak się rusza. Robi tak co jakiś czas, pierwsze przypuszczenie to: uczulenie na ściółkę, bądź pyłek z tej ściółki mu do noska się dostaje i po prostu ma takie duszności. Jak tylko będę we Wro pójdziemy do weta, niestety nie opiszę co się dzieje itd. Bo nie będę mieć dostępu do neta, a kuzynka nie da, bo 'ja mam odpoczywać od internetu i komputera, a forum ją nie interesuje'. Chyba, że ktoś będzie tak miły i będę mogła napisać smsa, czy wszystko ok, czy nie

.
Ponieważ nie będzie mnie dosyć długo, a nie liczę, że szybko mi internet podłączą, to wklejam fotki, powinno wam na trochę wystarczyć

.
Już mi brakuje forum

. Ale wytrzymam, jakoś się to wszystko zrobi

. I możliwe, że razem z powrotem na forum, będzie już lepszy aparacik

. Więc wiecie...
A, zapomniałabym. Może uda mi się jednak podłączyć neta wcześniej - dziadek zgodził się na wplątanie go w aferę klatkową, więc budowa będzie, a co za tym idzie - potrzebuję dostępu do neta, żeby zamówić siatkę, popatrzeć na foty, pokazać dziadkowi wszystko, a nie mogę robić tego u kuzynki w domu, czyż nie

?
Teraz idę na generalne czyszczenie klatki, żeby przygotować ją do wyjazdu

. I szczury umyję. Muszą zrobić przecież dobre wrażenie na babci, bo jak zobaczy (o ile na nie spojrzy, w co i tak wątpię

) brudne ogony i przetłuszczoną sierść, to raczej ich nie polubi

. W końcu pierwsze wrażenie się liczy

.
Tylko żebym o niczym nie zapomniała, cholera. Chyba wszystko napisałam, mam nadzieję. Hm... a, no i oczywiście jak tylko podłączą mi neta będzie nowa seria zdjęć

. Się u dziadków wynudzę, ale chociaż będę szczurom pstrykać fotki

. I może je na działkę zabiorę, powinni się zgodzić. I nawet wygodnie będzie mi je przewozić - babcia ma rower z koszykiem na bagażniku. Wsadzę tam transporterek i obwiążę takim sznurkiem, co dziadek ma

. I w ogóle, ogony będą miały raj na ziemi

. Codziennie spacerki po balkoniku, wybiegi swawola po calusieńkim pokoju

. Wystarczy tylko pozabezpieczać, ale to nie powinno być problemem.
Niestety jak mnie te ich stare meble będą ograniczać, to szok po prostu. Klatka będzie niestety musiała stać przy kaloryferze. I są dwie opcje: kaloryfer jest pod oknem, na tej samej ścianie. I teraz klatka może stać tak:
a) ścianą 80cm na kaloryferze, ale wtedy trzeba jeszcze z przodu powierzchni rzędu około 60cm, żebym mogła tam stanąć i otworzyć 40cm drzwiczki na oścież. To daje 110cm.
b)ścianą 50cm i do kaloryfera. Czyli +/- 85cm, bo grubość obudowy.
Zdecydowanie lepsza opcja b) dla szczurów jak i dla mnie, bo to musi być jak najkrótsze. Mam do dyspozycji ścianę 400cm na której musi być łóżko o długości 190cm, otwarte na oścież drzwi 80cm i klatka. Więc lepsza wersja z klatką do kaloryfera ścianą 50cm. Zawsze to trochę krócej. I szczury nie będą całą klatką przy kaloryferze, tylko jakby obok. Wytrzymają zimę, czy to jednak niedobry pomysł? Bo przy dziadkowej meblościance inaczej się nie da, a wymiana mebli za... kilka lat. Klatka ponadto nie może stać zbytnio na widoku, bo babcia się brzydzi i boi i widok szczurów ma ją nie razić, więc klatka musi stać gdzieś z tyłu.. ech.
Kurde, może potem dam ten filmik, bo teraz wgrało mi go na tinypica, ale nie ma żadnego kodu do niego.. potem.
To na tyle.