Witam po długiej przerwie.
Fotek nie ma i pewnie nie będzie bo wojna trwa nadal i nie zapowiada się aby się skończyła.
No chyba,że jakiś Krakusek/ka ma ochote napić się ze mną kawy i ma aparacik to zapraszam serdecznie.
Moge za to napisać co u nas.
Zaczne może od złych wieści nie dotyczących mojego stadka jednak jest mi z tym zle.
Wklejałam do tematu foteczki moich wakacyjnych tymczasów Beża i Marduka ehh w tajemniczych okolicznościach Madrukowi wczoraj wyskoczył guzek.
Przed wczoraj jeszcze go nie było,okrągły i twardy na prawej łapce.Właścicielka została powiadomiona i w poniedziałek udajemy się do weta.
No i tutaj moje pytano przeczytałam oczywiście polecanych wetów ale czy ktoś się orientuje ,który z panów doktorów na ulicy Centralnej zajmuje się ogonkami(nazwisko)bo ja raz trafiłam tam przypadkowo i na weta ,który totalnie się nie znał ale wiadomo nie będe sądziła lecznicy po jednym wecie jak jest ich tam więcej.Nie każdy specjalizuje się we wszystkich zwierzakach zapewne.Będe wdzięczna jeśli ktoś się orientuje.
Beżu po pogryzieniu doszedł do siebie i nie ma już śladu tamtej sytuacji.
Teraz moje stadko.
Wszyscy zdrowi i zadowoleni.
Panowie dostali do klatki korzeń i z dziką satycfajcją się po nim spindrają.Wielka rura wisząca jakoś ich nie bawi i cieszy się słabym zainteresowaniem więc pewnie w to miejsce wymyślimy cosik nowego.
Fuks i Frat szczególnie Fart po przeniesieniu klatki z dala od młodszych samców spokorniał,uspokoił się i już moge spokojnie wziąść go do ręki(lekkie opory pozostały)i daje się głaskać.Nie rzuca się na ręke co najwazniejsze...DZIĘKUJE za rade Merch:)
Frościo mnie zadziwia z dnia na dzień coraz bardziej bo takiego szczuro-maskotki to ja jeszcze nie miałam.
Jak głaskam go po brzuszku to robi fik i leży na plecach i poki go głaskam po brzusiu będzie leżał.Cierpliwość niesamowita.Taki bezwładzik w ręku,zero spięcia jakby w momencie brania na ręce wisiała sama skórka ze szczurka.
Darkon to wieeeeelki szczur.Wieeelki i ciężki ale nie tłusty.Ubity i pokręcony hehe.
Jest wielkości mojego Kingusia(świnka morska)dzisiaj to sprawdziłam jak zaczą go gonić po pokoju.Zrudział mu tyłek troszke i jest jeszcze pięknijszy niż był.Aż tak chętny do miziania nie jest jak na samym początku ale poddaje się pieszczotom znacznie częściej niż pozostali panowie.
Spidi to tchurz na maxa...zrobił się rozlatany i rozpiszczany.Dzisiaj jednak jak zmieniałam hamaki i czyściłam klateczke zasmakował z moich kolczych do których wspinał się po mojej sukince i alpinista z niego znakomity musze przyznać.
Cofi nabrał masy(Spidi jest tylko ciutke mniejszy)i on też pcha się na człowieka przy każdej możliwej sposobności.Ulubione zajęcie wylegiwanie.Gdzie by nie był tam musi poleżeć.
Wielkościowo rozkład jest jasny:Gigant Darkon,Frościo,Cofi i Spidi.
Na samym końcu nasze najmniejsze i najnowsze cudeńko(zaledwie tydzień u mnie)Rubinek.
Piękny kapturek beżowy adoptowany z forum Sps zresztą tutaj też było ogłoszenie
Wpadł w stadko jak burza i obyło się bez walk a dlaczego?bo pan Rubinek mimo,że taka z niego kruszyna zdominował Spidusia,Cofika i Frościa...wszystkich na plecy wywraca a oni przewracają się bez piśnięcia.
Pewnie młodemu ustępują.
Jedynie Darkon sobie nie daje i to on go wywala i w trakcie pobytu w klatce nie raz go pogoni az ten ucieka z dzikim piskiem.Co najdziwniejsze ta mała bestyjka układa się do snu zawsze obok czarnego pokręconego i śpi tak na nim biało na czarnym....jaaaki słodki widok.
No i żałuje jak cholera,że aparatu ni ma:(((tyle chwil do uwiecznienia przepadło
Pozdrawiamy Ja i moje stadko
