NIestety przeprowadzka oddala się w czasie:( Przynajmniej w sensie zamieszkania w dużej klatce z dziewczynami...
Wczoraj przeniosłam małą do większej klatki, takiej na dwa szczury, bo chomikówka zaczęła już robić się dla niej za mała. Dostała też swój pierwszy hamaczek (jak to brzmi
!), któremu w nocy odgryzła róg
W końcu bycie Kawusią zobowiązuje.
Rano dołączyłam do małej Frappę, łudząc się naiwną nadzieją, że szczury się obwąchają, a potem zgodnie przytulą się w hamaczku. Nic bardziej mylnego. Frappa małą z początku olewała, zwiedzając klatkę, potem mała zaczęła skakać jej po grzbiecie, Frapciuś początkowo opędzał się od niej jak od muchy, a potem niestety Piotruś dostał po głowie i poszedł spać w kącie na ściółce
Mokka i Neska ciągle małą podszczypują na wybiegu, przy czym Neska ewidentnie jest złośliwa, skubie małą, jak wie, że tego nie widzę. Mokka za to bierze małą zębami za skórę i sierść, ciągnie w swoją stronę i brutalnie obwąchuje, wygląda to niefajnie, no ale widocznej krzywdy małej jak dotąd nie zrobiła.
A Tchibo, jak wie, że pańcia siedzi obok na podłodze, stawia się dziewczynom, piszczy, a jak sytuacja robi się groźna, ucieka do mnie na kolana... w związku z tym już nie siadam z nimi, tylko obserwuję całą sytuację z wysoka. Mała bez mojej krzepiącej obecności po prostu daje się położyć na pleckach i leży nieruchomo.
Kurczę, miałam nadzieję, że w ten weekend uda mi się je połączyć, ale widoki na to są marne
Najgorsze, że nie mam pojęcia, co jeszcze mogłabym zrobić. Szkoda mi małej, bo siedzi sama, z jednej strony ciągnie ją do ciotek, z drugiej - już się ich zaczęła bać.