Dziś zrobiłam rzecz karygodną... wykąpałam chłopaków.
Siedzą teraz w transporterze obrażeni. Zostałam ofukana przy próbie przeproszenia
Ale robiłam dziś generalne klatkowe porządki więc i chłopakom się dostało. Lesiu był dzielny, nawet nie pisnął a mam wrażenie że mu się spodobało w wodzie. Przy Korku już nie było tak łatwo bo krzyku było co nie miara. Co ten trzeci wyprawiał nawet nie wspominam
U nas póki co (odpukać) jest spokój, nikt nie choruje, wszystko jest cacy.
Tylko chłopcy mało wybiegani bo przez ostatnie miesiące przez większość tygodnia mnie nie było a Kamil ich nie wypuści. Nadrabiali w weekendy jak byłam na miejscu. Na szczęście już wróciłam więc wszystko wróci do normy.
No to o chłopakach tyle, teraz ja się pochwale. We wtorek zdałam ostatni egzamin na studiach. Została tylko obrona i będę panią magister

Muszę tylko się zmusić żeby pracę do końca napisać

... żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce...