
Niestety oboje pochodzą z zoologicznego więc oswajanie ich nie było i nie jest łatwe.
Nie wiedząc jeszcze, że mogę zaadoptować ciurka z forum przygarnęłam Yukiego ze sklepu. Tak na prawdę nie miałam w planach posiadania dwójki futrzaków, co prawda czytałam tu na forum, że szczury powinny być przynajmniej dwa itd. ale chyba do końca to do mnie nie docierało i łudziłam się, że jak będę się z nim dużo bawić, to nie będzie mu źle. Jednak po przyniesieniu do domu wgl nie chciał wychodzić, wciąż siedział w kącie klatki i wyglądał na prawdę strasznie. Do końca dnia trząsł się okropnie i oddychał jakby zaraz miał dostać zawału, nie zmrużył nawet oka oraz bał się podejść do miski. Na następny dzień nie było poprawy nadal siedział i się nie ruszał jakby nic mu się nie chciało. Tak więc chcąc dla niego jak najlepiej popędziłam do sklepu i przygarnęłam jego braciszka, który dostał imię Vincent. Przemiana jaką przeszedł Yuki jak tylko przyniosłam Vincenta była kolosalna. Z smutnego i przestraszonego stał się nagle rozbiegany i odważny jak na trzeci dzień w nowym domu. Aż skakał z radości. Obecnie mają około 8 tygodni i niedługo dostaną nową, większą klatkę. Wczoraj pierwszy raz biegały po pokoju, bo jak dotąd puszczałam je tylko na łóżku. Wciąż nie lubią chwytania w ręce, ale chętnie przybiegają i wspinają się po mnie oraz siedzą na ramieniu. Czasem nie mogę się od nich opędzić


Yuki zaraz po przyniesieniu do domu:

Kilka zdjęć z biegania po łóżku:




Dzisiejsze Vincenta:

Ale się rozpisałam

