Wieści gminne

Otóż tak. Potwory używają zębów pełną parą. Już każdy element klatki nosi ślady zębów, jeden z hamaków został posiekany na drobne, w kanapie z tyłu powstaje otwór (główny budowniczy: Ziuta), kilka książek zostało osobiście naznaczonych przez panią Lili, która to często spędza czas pod komodą leżąc na plecach i pracowicie wygryzając dziurę w dnie szuflady. Małe jaszczurkowate pomaga dzielnie we wszystkich zabiegach, zjadło trzy liście mojego drzewka szczęścia i część ziemi w którym owo drzewko stara się egzystować...Dziś musiałam zostawić potwory bez nadzoru bo sprzątałam klatkę i po powrocie do pokoju odnalazłam spore dziursko w prześcieradle i zjedzoną częściowo świeczkę.
Małe już nie kicha całe szczęście, Ziuta się chyba na dobre w miarę uczłowieczyła tzn. od sierpnia chyba nikogo nie ugryzła i można ją wziąć na ręce aczkolwiek nie robię tego za często bo i tak tego nie lubi, i drze ryja (no i sapie i wytrzeszcza gały oraz robi się sztywna). Ale przynajmniej można jeśli zajdzie taka potrzeba np. odtransportowania jej do klatki.
Za to rekordy w darciu się zalicza Ronja, a robi to tak przeraźliwie, że ktoś bardziej wrażliwy poskładałby się na miejscu i stwierdził, że szczury to zwierzęta, które powinny żyć w pojedynkę. A wygląda to tak, że mały stwór zaczepia białą królową, Lilka stara się ignorować natręta, po kilku próbach szturchania, podgryzania i tym podobnych zabiegów odwraca się i zaczyna szarżować, ale zanim zdąży dopaść małego upierdliwca tenże zaczyna drzeć się przeraźliwie jakby obdzierany ze skóry i ucieka jednym susem na samą górę. Myślałam wcześniej że Lilka ją gryzie albo co i mała wrzeszczy bo ją boli ale nie- ona wrzeszczy prewencyjnie.
Na koniec mała ilustracja owej wypowiedzi czyli szczury w nowym hamaku- tym razem odkrytym co wywołało pewną konsternację w towarzystwie ale liczę na to, że będzie on mniej zjadany niż taki "wór na szczury"

Lileczka znów postanowiła pokazać co w niej najlepsze, czyli tył (ekhem, powabną kobiecość) tudzież obrzydliwy brudny ogon- oryginalny różowy kolor zachowała tylko nasada i końcówka

) i się potem dziwić, że ludzie się brzydzą szczurzych ogonów jak one obrastają brudem
