To na pewno sławna szczurza grypa !Dalszych zmian (prócz zmian zaszłych w samych szczurach) na razie nie odnotowujemy , bo nie wypalił nam wypad do Castoramy; mąż ciut za późno wczoraj przyjechał , samopoczucie miał kiepskie i zwyczajnie zległ był na wyro, potem ja musiałam wyjść

Często dochodzę do wniosku, ze te małe, niepozorne stworzonka z ogonkami posiadają dar hipnotyzowania...Dziś przy śniadaniu zaś okazałam się gapolem ,gamoniem i frajerem jak rzadko. Podzieliwszy się z Dżumą odrobinką ciemnego pieczywka , zaczęłam rozglądać się za jej siostrą i nawoływać , żeby nie pominąć i tak już dość obrażonej szczury , dałam jej kawałeczek gdy pojawiła się z lewej ; dopiero po dłuższej chwili , oderwawszy nos od książki , zarejestrowałam brak ładnych paru krążków kiełbaski na mojej kanapce. Wczoraj zaś bezczelnie poniosła na łóżko piękny pęk startej marchwi z jabłuszkiem i śmietanką , wprost z talerza ; przeniosłam to szybko na spodek . Żeby choć zjadły , ale gdzie tam ! tylko uruchomiły swoje wirówki!
Buziaki dla Dziewuszek!