moje szczupaki kochane

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: odmienna »

Teraz mi się przypomniało, że wiele miesięcy temu, wyczułam takie dziwne „coś” pod paszką Dara, taką malutką, twardą kuleczkę- nie mogłam wyczuć, czy jest przyczepiona do czegoś- czy nie.. Wiedziałam, że nie mam wyjścia i muszę „poobserwować” ale na wiele mi się ta wiedza w opanowaniu paniki nie zdała; ze dwie godziny wytrzymałam (sprawdzając co kwadrans, czy „to” tam jest) i (świnia!) poleciałam z bekiem do babci merch. Dopiero rozmowa z Nią skłoniła mnie do racjonalnego myślenia, przynajmniej na tyle, że dotarło do mnie, że cokolwiek to jest- to jak tak będę ciągle wymacywać, to od samych moich paluchów spuchnie. Po kilku dniach, już nic się wymacać nie dało. Może to był węzeł chłonny, ścięgno, czy jakieś przykurczone włókno mięśniowe… tam, w paszce pod łopatką, naprężenia przecież przeróżne bywają… Misiu ostatnio niezwykłą aktywnością fizyczną się wykazała, więc może to podobne zjawisko.

Cudne Szczupaki przy korycie.
O0
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

odmienna pisze:. Po kilku dniach, już nic się wymacać nie dało. Może to był węzeł chłonny, ścięgno, czy jakieś przykurczone włókno mięśniowe… tam, w paszce pod łopatką, naprężenia przecież przeróżne bywają… Misiu ostatnio niezwykłą aktywnością fizyczną się wykazała, więc może to podobne zjawisko.
tak mi mów, dziękuję :)
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: odmienna »

Trochę się rzeczywiście obawiam tego, o czym wspomniałaś Alken, że, znalazłszy się w krzepiącym otoczeniu innych szczurów nowe, jeszcze nie do końca oswojone, mogą na powrót stracić motywację do kontaktów z człowiekiem
no co Tyyy? taż po to się ma więcej szczurów, żeby się sobą zajmowały i człowiekowi nie zawracały głowy ;) gorzej, jak się taki odszczur jak Steful trafi- ale on pono jeden na tysiąc... to dziwne, bo ja już takićh "jeden na tysiąc'" na dwanaście miałam trzy.. a może i cztery, bo Gaculi nijak nie umiem sklasyfikować- nigdy nie dałam mu właściwie szansy na samotność.
(
tak mi mów,
- powtórzyć? mam jeszcze w zapasie historyjkę o guzku na Gacusiowo-Graficzkowym ślicznym, selfikowym brzuszeczku ;) )
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: *Delilah* »

Też mam nadzieję, ze toto pod paszką, to wezeł chlonny i tej wersji bede sie trzymać.
A co do macania to sama wiem, jak trudno sie powstrzymac, kiedy drżace macki same świerzbią.
Najgorzej też jest zachować obiektywne spojrzenie, kiedy wyobraznia szwankuje w takich momentach.
RAz widzimy, ze guzek zniknął, a za chwile odnajdujemy go powiększonego tysiąckrotnie, tymczasem on nadal taki sam...
Tak wiec dystans (haha, mądrości wg. Deli) i oberwacja... W sumie gdzieś kiedyś słyszałam, ze w przypadkach guzkopodobnych u szczurow bez sensu jest robić biopsję,a od razu ciachać.
(pod warunkiem, ze to nie wezęł chłonny).


Piękny szczurzy heksagram z otrębami :D
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Też jestem za tym , aby trzymać się najlepszej opcji, a ty się powstrzymaj jakoś od macania na razie; liczę na to , że za jakiś czas toto będzie prawie niewyczuwalne a potem zniknie całkowicie.Ładuj w Misia zdrowe witaminkowe żarełko no i ten betaglukan też zrobi swoje ( moim wet przepisał scanomune , ale z niczym nie chciały tego wciągnąć i nabyłam beta)
Wycałuj szczupaczki serdecznie :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: odmienna »

...scanomune(abstrahując już od ceny), ma jakiś taki śmierdzący wypełniacz, po którym dwa moje szczuraki(jak już udało mi się to wmusić) miały rozwolnienie.
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

a w czym im to scano podałaś? ja próbowałam chyba ze wszystkim...
ol., przepraszam za ot :)
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: denewa »

ol. pisze: Powrócił więc do żywych, co docenił w taki sposób: http://www.youtube.com/watch?v=al0D5YmfYBg
Mi tutaj Herman pod focze kształty bardziej podchodzi ;)
Po przeczytaniu komentarza odmiennej obejrzałam filmik jeszcze raz i muszę przyznać, że można się zapatrzeć na skrzętnie moszczącego się Misia ;D
unipaks pisze:a w czym im to scano podałaś?
...że tak się wtrącę - a próbowałaś z majonezem? ;D
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Odmienna, ale Grafik się z Blessiakiem w miarę dobrze dogaduje ?

Ja myślę, że dla szczurów, które "podejrzewa się" o pustelnicze ciągnoty nieabsorbujący i dziwactwa charakteru, nie narzucający się towarzysz życia jest idealny. Aby był czasami, ale potrafił uszanować potrzebę odosobnienia i większej niż szczurza średnia przestrzeni osobistej.
Ja na przykład pewna jestem, że Herman bez Misia świetnie by sobie radził (nie na odwrót). Misiowe atencje w większości go irytują, docenia właściwie tylko zabiegi pielęgnacyjne. Nie zaliczyłam go do grona absolutnych samotników, po prostu jest mniej towarzyski i Misiu wcale nie jest dla niego idealnym partnerem. Dżum (Dżum to też swoisty „szczurzy przypadek”) sprawdza się w tej roli o wiele lepiej. Przez większość czasu na dystans, swoje sprawy obaj załatwiają na własną rękę, polegują obok siebie kiedy im przyjdzie ochota - i to obojgu wystarcza, nic na siłę.
Hermana często widać do kogoś przyklejonego, ale to nie on się dosiada - inni do niego ciągną. Nie zawsze ku jego zadowoleniu. A Misiu, jak go znamy, nigdy nie odpuszcza. Czasami wygląda to jakby Herman czuł się osaczony wieczną misiową obecnością, bo Mich w większości podchodzi do niego ulegle i z uczuciem, ale jak się zeźli na uniki ulubieńca to go potrafi porządnie wytarmosić :-\ . Ten Misiu !
Herman kiedy siedział w izolatce, nie był z tego powodu nieszczęśliwy. Dostawał smakołyk na drogę i sam tam wchodził. Kiedy inni go odwiedzali i wpychali nosy przez pręty, patrzył na nich beznamiętnie, aż w końcu, wypinając się na wszystkich, zabierał się do domku :-\ . A jak było z Misiem w tej samej sytuacji ?

Chcę powiedzieć, że szczury, które wydają się nam tymi 1 na 1000, gdyby je przedstawić 1000 innym osobnikom z pewnością dobrałyby sobie druha odpowiedniego do charakteru. Oczywiście takie poszukiwania leżą poza zasięgiem naszych możliwości, i w większości muszą się dostosować do towarzysza, którego sprawił im los. Niektórzy mogą współegzystować w miarę znośnie, czasami ktoś gryzie się w język, ktoś adaptuje się łatwiej ktoś trudniej. A czasami, los potrafi być wielkoduszny i zsyła takiego Ołówka :)

Odmienna, wydaje mi się, że trafiło Ci się tyle szczurzych indywidualistów, bo potrafiłaś dostrzec i uszanować ich indywidualizm :) Stefek zmuszony do tego (z w miarę odpowiednim szczurem) musiałby iść na kompromis i jako tako współegzystować, ale ma ten komfort, że trafił do Ciebie, która na kompromisy cudzym kosztem nie chadzasz :)

odmienna pisze: mam jeszcze w zapasie historyjkę o guzku na Gacusiowo-Graficzkowym ślicznym, selfikowym brzuszeczku ;)
Na razie i tak mi humor polepszyłaś, więc daj mi na razie myśleć o ślicznym Gacusiowym brzuszku jako o przestrzeni szczęśliwej i wolnej od wszelkiego złego. Tak się będę pozytywnie nastrajać i może te myśli emanując ku Misiowej paszce i na nią zbawiennie wpłyną ;)
Ale historię trzymaj, może się okazać potrzebna we wtorek, jeśli coś wymacam.

Bo - Delilah, Unipax - na razie nie macam, z całych sił, nawet jak mi tam czasami palce uciekną, nie macam.
aż do wtorku :-X

unipaks pisze:moim wet przepisał scanomune , ale z niczym nie chciały tego wciągnąć i nabyłam beta
A czy oba te środki nie mają tej samej substancji czynnej tylko w różnym stężeniu ? Wymienia się je zawsze jako leki tożsame, a skoro tak po co się męczyć ze scanomune.
Nigdy nie miałam z nim do czynienia, ale pamiętam, że zasada jest, że śmierdzące podaje się z czymś mocno wonnym, a niedobre w smaku z czymś skrajnie słodkim, słonym; i zawsze na zimno, z lodówki. Majonez, dżem, przesłodzone kompoty mojej mamy ::)
U Ciebie może przeszłoby w jakimś daniu z bazylią, którą duecik tak lubi ?

denewa pisze:Mi tutaj Herman pod focze kształty bardziej podchodzi ;)
Herman - istota o wielu obliczach ;)

denewa pisze:Po przeczytaniu komentarza odmiennej obejrzałam filmik jeszcze raz i muszę przyznać, że można się zapatrzeć na skrzętnie moszczącego się Misia ;D
Kiedy ja przeczytałam, też obejrzałam ponownie mając oko na Misiowe poczynania, ale że nic dostrzegłam, pomyślałam: ach ta Odmienna nawet w nieruchomo śpiącym wypatrzy coś nadzwyczajnego, co mi umyka. Więc siedziałam cicho :P
Ale nie :) - mości się Pistol, Misiaczak smacznie śpi ;) .



Szczupaki już na swoich starych śmieciach.
Na wejściu spokojnie, ale przepychanki jeszcze się zdarzają.
Trzcinki (jujki :D ) obrały dosyć niefortunny sposób podchodzenia do grzmotów. Kiedy ci ostatni jedzą, siedzą lub leżą, jujki podchodzą stają na tylnych łapach i taksują starszych kolegów. Nie mają złych zamiarów, zero w nich agresji, ale sama pozycja jest nieszczęśliwie dobrana - szczupaki dekoncentruje i awantura gotowa :-[ . Przykładowo Dżum (ten przeczulony na punkcie wszelkich oznak wrogości wobec niego Dżum) leży, zasypia a jedna jujka podchodzi i tak go mierzy, Dżum kołowacieje. Napuszy się jak critters i przetacza po klatce siejąc zniszczenie. A Pistol drugi.

Ogólnie szczupaki nie przyjęły trzcinek źle.
Herman jest obojętny, centralnie ma wszystkich gdzieś. Jujki obwąchał na wstępie, poddaje się ich iskaniu, ale generalnie ma minę „a dajcie mi wszyscy święty spokój” i z niechęcią wraca do klatki - „nie do klatki, a do wariatkowa !” ::) .

Jakby scedował cały ambaras na Misia. Ten za to jest opiekuńczy i łagodny, chyba że go ośmielone jujki zaczynają obskakiwać, wtedy jasno daje znać, że tego nie będzie akceptował. Ogólnie zachowuje się najdojrzalej, najrozsądniej ze wszystkich. Widać różnicę z poprzednim łączeniem i wielkie dzięki mu za to.

Że Dżum jest dzik nieobliczalny, wiadomo nie od dziś. Raz potrafi paść trupem za lekkim dotknięciem w jego tylne rewiry, a raz rzucić na kogoś, kto go niechcący trąci. Stwierdzam, że jednak Dżum ma nieźle spraną psychikę. W ogóle Dżum jest jeszcze dziwniejszy niż Herman :-\ .

Pistol, taki spokojny na neutralu, puszy się i prycha jakby jujki mu rodzinę wymordowały. W towerze poczuł się na swoim i jął zwalczać mi jujki. Już teraz mniej, ale pierwszego dnia co chwilę wyjmowałam z klatki tę furczącą wściekliznę :-[ .

Kiedy wszyscy razem leżą na kupie jest dobrze i pięknie. Gorzej gdy zaczynają się krzątać, wtedy powstają konflikty: że ktoś coś ma a drugi ktoś nie, że ktoś się źle spojrzał, że ktoś zaczepił nie w tym momencie co trzeba. Rację ma Herman – wariatkowo.

W pokoju jujki na razie mają swoją przystań na komodzie kiedy sprzątam, a potem wędrują na tapczan. Ciekawość je zżera co za cuda mieszczą się pod tapczanem i na wszelkie sposoby próbują tam się dostać.
Dziura tapczanowa zatkana kocem, szczupakom się nie podoba, poczuły się chyba zepchnięte do podziemia i stwierdziły, że daje im to pełne prawo w kocu ryć i zębami i pazurami walczyć o wyjście na powierzchnię. Więc koc jest namiętnie przeciągany i rozkopywany przez górę (jujki) i przez dół (szczupaki).
Szczupakom nikt nie broni przyjść do góry innymi drogami, ale Dżum i Pistol się boczą, jeśli już przyjdą to zwalczają jujki, i czują się bardzo urażeni kiedy im tego zabraniam ::) .
W sumie, żeby już dać obraz całości – też wariatkowo.

Mam nadzieję, że przez tydzień stosunki się unormują, bo póki co jest tak sobie.
Na plus jedynie spokój Misia i olewactwo Hermana :-\

No i wreszcie na koniec przyjdzie mi chyba założyć temat adopcyjny dla moich ostatnich skrzydłokwiatów :'( .
Korzystając z faktu, że moja uwaga jest skończenie podzielna Dżum wczoraj znowu obskubał jeden liść.
Zrobi sobie w końcu krzywdę dzika małpa :-X

Ktoś chce może kwiatka ?
Awatar użytkownika
alken
Posty: 6787
Rejestracja: pt maja 01, 2009 11:04 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: alken »

Biedne kwiatki. U mnie tylko jeden stoi na parapecie, grubosz, stracił parę liści i trochę ziemi ale ostatnio w sezonie grzewczym jest bezpieczny.
Babole z dala się trzymają od gorących rurek. Ronja raz się przebiegła po kaloryferze, wskoczyła zadowolona, potem z paniką w oczach przeleciała po rurce, skoczyła (a raczej spadła) na dół i zaczęła oglądać sobie ręce i nogi ;D . Jestem okropna, wiem, zamiast utulić małego zwierzaczka to się śmiałam :D ale nawet jej się te giry małe nie rozgrzały po takiej przebieżce :)
ze mną: leszek, kendrick

odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek


I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: odmienna »

Ja myślę, że dla szczurów, które "podejrzewa się" o pustelnicze ciągnoty nieabsorbujący i dziwactwa charakteru, nie narzucający się towarzysz życia jest idealny.
dokładnie tak, ol. .... niestety, nie każdy Stefek, ma szansę trafić w życiu na swojego Ołówka. Mało tego: nawet ludzie, często mają problem z tym trafieniem, choć przecież mają nieporównywalnie więcej szans. Nikt mnie jednak nie przekona, że szczur, który spokojnie może, w każdej niemal chwili zbliżyć się do innych szczurów a tego unika, robi to wbrew własnej woli.
Bez względu, jaką przeszłość ma Stefek, miał już okazję się przekonać, że inny szczur- to niekoniecznie zagrożenie. Jurik i Bless ofiarowywali mu wręcz przyjaźń (z Jurijem nawet chwilę mieszkał) i z małym Tobiaszkiem miał okazję się zapoznać. Nie chciał i już. Gacuś z Blessiaczkiem się dogaduje/ toleruje. Trudno żeby nie. Mieszkają we dwóch, w klatce na sześć szczurów... czasami mi żal, że Bless się w tym towarzystwie „marnuje” on nie mógłby mieszkać tylko z Darem – bo Dar jest jędzor i wszystkich by ustawiał, a ja Blessia ustawiać nie pozwolę. I tak go właśnie chwilę temu udziabał w ogonek- Wrrrrrrr.
Jednak, czytanie Twojego posta nabawiło mnie strasznego skurczu serca, żołądka i duszy; Sokole Oko- mój Książę cudowny, to było dokładnie to: stosunek do innych szczurów Hermana + głębia filozoficznego podejścia do życia Misia... alfa doskonały. Interweniował tylko wtedy i tylko na tyle ile musiał- po czym udawał się do swojego świata. Natomiast Jurij- temperament i fantazja Hermana + namolność Misia.. Jurik nie umiał być powściągliwy- dorosły gupol a najlepiej rozumiał się z maluchami. Ludojad o najbardziej błękitnych oczach na świecie. Tak bardzo garnął się do SokA, że go tym wkurzał. Zresztą i Bless bezgranicznie wielbił SokO. Ale on był maleńki i bardzo grzeczny. Jemu wystarczyło siedzieć tak, by dotykać choć koniuszka książęco – kanalarskiego ogonka... nigdy nie widziałam, by Wielki Wujek go ofuknął.
Wymienia się je zawsze jako leki tożsame, a skoro tak po co się męczyć ze scanomune.

Są tożsame i nie ma sensu się męczyć ;)
Misiaczak smacznie śpi .
Misiaczek fasscynująco smacznie śpi. Porywająco smacznie. Misiaczek śpi tak...jak tylko Mosiaczki sypiać potrafią- cały jest spaniem ;D
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

alken pisze:Biedne kwiatki.
No biedne, że wygnianie je czeka :-[
Same kwiaty są na tyle duże, że Dżum raz po raz z doskoku wielkiej krzywdy im nie zrobi. Bardziej się o niego boję, bo skrzydłokwiat jest na liście roślin trujących. Podskubuje je od samego początku i do tej pory nic mu nie było, ale ja wiem ile mu się w tkankach trucizny nagromadziło ? :(
odmienna pisze:
Ja myślę, że dla szczurów, które "podejrzewa się" o pustelnicze ciągnoty nieabsorbujący i dziwactwa charakteru, nie narzucający się towarzysz życia jest idealny.
Najpierw to ja poprawię własne zdanie, bo coś się tam poprzestawiało bez zsensu :-\ :
"(...) dla szczurów, które "podejrzewa się" o pustelnicze ciągnoty i dziwactwa charakteru nieabsorbujący, nie narzucający się towarzysz życia jest idealny. "
Pedanteria ::)

Odmienna, ja tak sobie właśnie Blessa pod charakter i temperament Misia zawsze podciągałam.
Początkowo przez kolor, potem przez opisywaną przez Ciebie łagodność i serdeczność w kontaktach z innymi Kwarkami. A teraz jeszcze i to
"Bless bezgranicznie wielbił SokO. Ale on był maleńki i bardzo grzeczny. Jemu wystarczyło siedzieć tak, by dotykać choć koniuszka książęco – kanalarskiego ogonka... " - to także obrazek z Misiowo-Hermanowego albumu.
I jeszcze mi bliższy ten Twój wielki łagodny olbrzym :)

Sokole Oko był rzeczywiście wyjątkowy, a Jurij taki szczurzy Bohun :)

A Stefek, po prostu wie czego chce, wybór miał i go dokonał. Nie nam wątpić w jego słuszność.
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: denewa »

ol. pisze:A czy oba te środki nie mają tej samej substancji czynnej tylko w różnym stężeniu ? Wymienia się je zawsze jako leki tożsame, a skoro tak po co się męczyć ze scanomune.
Ostatnio w piątek u weta spytałam właśnie o te dwa preparaty. Wet powiedziała, że to w zasadzie to samo, ale scanomune wychodzi dużo drożej. Do tego wszyscy piszą, że scanomune jest mniej chętnie pochłaniane niż beta glukan, więc przychylam się do opinii ol.
ol. pisze:...pomyślałam: ach ta Odmienna nawet w nieruchomo śpiącym wypatrzy coś nadzwyczajnego, co mi umyka. Więc siedziałam cicho :P
Coś mi z początku nie pasowało... ale w końcu wniosek był jednoznaczny. W życiu bym nie pomyślała, że to o spanie chodzi odmiennej i że logiczne myślenie wyprowadzi mnie w tym wypadku na manowce ;D

Ol. ani się obejrzysz a będziesz mieć nierozłączne stadko. Zawsze zdarzą się jakieś przepychanki - u mnie nadal są głośne walki jeśli ktoś komuś chce zabrać jedzenie.
A jak postępy w oswajaniu Barucha po zamieszkaniu we wspólnej klatce?

Mam jednak nadzieję, że skrzydłokwiaty nie wyginą jak dinozaury - szkoda by było... :(
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

No ja mam dwie szczurze pustelnice ( i sekutnice) w domu ::) Nawet jak śpią na tej samej półce , to w różnych koszyczkach , rurach i tak dalej :P
Co do scano i majonezu - majonezik był tak gdzieś pośrodku listy :D
Z bazylią przyznam nie próbowałam , nie wiedziałabym jak to połączyć ::) Poddałam się po kilku zmarnowanych dawkach przy fiasku podania w rozpuszczonej i schłodzonej na powrót czekoladce :-\
Jak ja lubię czytać o twoich szczurkach; zupełnie jakbym je znała osobiście :)
Buziaczki dla nich wszystkich , coby się wreszcie zjednoczyły :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Minął tydzień wspólnego pożycia szczupaków i jujek. I wciąż układa się ono różniaście.

Na plus:
- Jujki nie cofnęły się w oswojeniu, wręcz przeciwnie :) . Podzielają poruszenie szczupaków, kiedy przychodzi godzina wybiegów, stają przy rampie, aby dostać przysmak lub zostać przeniesione na tapczan (chętnie same pomknęłyby po prętach bez mojej asysty, ale na to jeszcze im nie pozwalam), coraz śmielej korzystają z „rękomostów”, nie uciekają przed ręką (choć bywa, że się jej wymykają :P ), dają się głaskać (oczywiście w biegu). Nadal nie lubią być przenoszone w dłoniach, ale kojarzą też, że jest to przykrość którą muszą znieść, żeby znaleźć się w innym ciekawym miejscu. Baruch nie podgryza już palców.
Tak, tu jest zdecydowanie dobrze :)

- Pistol przywykł do obecności jujek, może z wyjątkiem momentów kiedy te zaczynają wykazywać niezdrowe zainteresowanie jego jedzeniem :D , ale szmotaniny z jego udziałem zadarzają się już tylko sporadyczne.

Na minus nadal:
- narowistość Dżuma
- niezdolność jujek do wyciągania wniosków :-[

Scenariusz zazwyczaj jest taki: Jujka zawisa nad Dżumem w nieznanych i zapewne strasznych zamiarach - Dżum ucieka - jujka go goni - Dżum daje jej z nogi i ucieka dalej - juja nie ustępuje - Dżum rzuca się na jujkę.
W jednej chwili powstaje buro – białe tornado, lecą jujowe kłaczki i jujowe piski.
Albo: jujki gaworzą na tapczanie - Dżum lata po podłodze - Dżum, nieświadomy obecnści jujek, wskakuje na tapczan - ciekawska jujka wychodzi mu naprzeciw - Dżum wzięty z zaskoczenia atakuje nie ostrzegając – jujkowe kłaczki, jujkowe piski :(

Baruch ma wyskubany tyłek, Ulrika zadry na ogonie...
Żal mi jujek, które nieświadomie budzą potwory Dżuma, ale też jego samego, bo w jak bardzo zagrożonym trzeba się czuć żeby szerzyć taki terror ???
Pistol, kiedy atakował jujki to dlatego, że mu nie pasowały, obce i niepożądane, wkroczyły na jego teren. Dżum atakuje aby samemu nie paść ofiarą. On nie walczy o terytorium, on się broni :-[ .
Z Dżumem można współegzystować, ale jest to ciągła szamotanina: szczupaki piorą Dżuma, aby zabezpieczyć się przed jego nieobliczalnymi akcjami, Dżum znienacka rzuca się na szczupaki, bo chce uprzedzić atak - błędne koło.
I w wir tych nieustających manewrów zaczepno-obronnych dostały się jujki. Już szczupaki z Dżumem nie mają szans, jest najsilniejszy i najzwinniejszy, jeśli go powalają to znaczy, że sam Dżum ustąpił i wyłożył się na plecy, gdyby Dżum walczył (i kiedy walczy) nie ma takiej szansy. Natomiast jedna jujka waży mniej niż ¼ tego co to dynamo...

Juje po ataku siedzą jak trusie. Niestety okupiona cierpieniem wiedza jakoś szybko im z głów wietrzeje i po chwili cykl zaczyna się na nowo. Nie pojmuję po co im te nieszczęsne konfrontacje z Dżumem. Nakręcają jego i same obrywają :-[ .

Najgorsze zaś, że to się szybko nie skończy. Trzeźwa cena sytuacji nie jest Dżuma najmocniejszą stroną, a jujkom notorycznie zbywa na dyplomacji :-[ .

Myślałam nawet nad odłączeniem Dżuma od stada, ale szczury go nie lubią, powrót mógłby się okazać niemożliwy. To byłaby ostateczność.


Druga niedobra informacja – macałam Micha, wiercił się, długo długo nie czułam, ale jednak - dalej tam jest. Wydaje się taki sam. Kolejny tydzień ?

No i tutaj już nie chce mi się pisać :(
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”