opowiedział mi go....
p: miałem kupę snów, a jeden był taki, że byłem w jakimś wysokim wieżowcu. i przyjechała jakaś rodzina z wizytą, i jeden koleś z tej rodziny mnie wkurzył i wyrzuciłem go przez okno z 10 piętra.
ja: brawo!
p: i jeszcze się parapetu chwycił, musiałem mu dać po palcach!
ja: a to skur......syn!
 
 p: myślisz, że łatwo było go wyrzucić? szarpał się strasznie, a potem jeszcze się parapetu trzymał! musiałem go łyżką naparzać, żeby go puścił, wiesz jak się zmęczyłem?
umarłam ze śmiechu.
ej ja w wieku przedszkolnym to śniłam np że umarłam i odpadło ze mnie mięso, został sam szkielet, a ja nadal "żyję", tzn dusza z ciała wyjść nie może i chodzę jako taki zdołowany szkielet. albo, że coś mnie przecięło w pasie na pół i ja panicznie obwiązywałam się szalikiem, żeby te dwie połówki trzymały się razem, żeby nie zmartwić rodziców, że jestem przecięta...... takie tam różne. albo że idę z tatą na spacer do lasu i tam stoi takie blaszane pudło jakby kiosk, ale pusty, tylko wiszą spod okapu daszka jakieś dżdżownice. i tata idzie tam zajrzeć sprawdzić co to, i ten kiosk go wsysa i miele na mielonkę
 ale miałam kanał we śnie, że mi tak tata zginął..........
 ale miałam kanał we śnie, że mi tak tata zginął.......... 
		
		
 siadałam na środku kuchni i jadłam kakao, często po prostu na skraju łóżka albo się podnosiłam i kładłam spowrotem. Raz  w internacie wlazłam na okno i współlokatorka  siedziała obok i mnie asekurowała, a ja pomachałam nóżkami i wlazłam spowrotem spać..biedna jak mi o tym powiedziała to dalej sie trzęsła ze strachu ze skocze , nie pamiętam juz dokładnie co mi mówiła i jak ja tam wlazłam ale od tamtej pory mój śpiący organizm skoncentrował się na zwiedzaniu korytarzy i pryszniców, tudzież innych współlokatorów
  siadałam na środku kuchni i jadłam kakao, często po prostu na skraju łóżka albo się podnosiłam i kładłam spowrotem. Raz  w internacie wlazłam na okno i współlokatorka  siedziała obok i mnie asekurowała, a ja pomachałam nóżkami i wlazłam spowrotem spać..biedna jak mi o tym powiedziała to dalej sie trzęsła ze strachu ze skocze , nie pamiętam juz dokładnie co mi mówiła i jak ja tam wlazłam ale od tamtej pory mój śpiący organizm skoncentrował się na zwiedzaniu korytarzy i pryszniców, tudzież innych współlokatorów 


 Wracamy pod "nasz" tramwaj. Zbliża się wieczór, właściwie jest prawie noc, księżyc w pełni, zaczyna lać. Weszliśmy do naszego apartamentu i smażymy sobie kolacje-ziemniaki... A nagle wpada wpada wampir. Gryzie tatę, potem mamę, potem siostrę, a ja najmłodsza na sam koniec... I ja, pac! go patelnią z ziemniakami po głowie
 Wracamy pod "nasz" tramwaj. Zbliża się wieczór, właściwie jest prawie noc, księżyc w pełni, zaczyna lać. Weszliśmy do naszego apartamentu i smażymy sobie kolacje-ziemniaki... A nagle wpada wpada wampir. Gryzie tatę, potem mamę, potem siostrę, a ja najmłodsza na sam koniec... I ja, pac! go patelnią z ziemniakami po głowie 
 ?
 ?


