Forum przegladam od dawna, wiec nadeszla pora aby przedstawic moje panny.
Na poczatku czerwca trafila do mnie Niunia, mala przerazona kapturka, ktora szukala ciemnego kata zeby sie schowac. Jej oswajanie ciagle trwa, nie da wziac sie na rece, na imie tez rzadko reaguje, ale nie ucieka juz do klatki kiedy sie na nia spojrzy.
Niunia na poczatku czerwca:

Po okolo 4 tygodniach razem z chlopakiem zadecydowalismy ze wezmiemy kolezanke dla malej, i tak znalazla sie u nas Pixie. Panny roznia sie jak dzien i noc. Niunia na poczatku zwiewala gdzie pieprz rosnie, Pixie natomiast od pierwszych minut lazila po nas, lizala twarze, palce. Maly urwis, ktory nie potrafi usiedziec w miejscu.
Pixie:

Laczenie odbylo sie szybko i sprawnie, ale ile to bylo stresu dla mnie. Najpierw zapoznanie na neutralnym gruncie, a po okolo 2 godzinach wrzucilam je do wyszorowanej i przemeblowanej klatki. Krew sie nie lala, Niunia zlewala nowa lokatorke a rano juz spaly wtulone w siebie.

Majac juz ciury na wychowaniu, zaczelam wertowac forum. Tu uklon do zalozycieli, naprawde duzo sie dowiedzialam. Najpierw zmienilismy trociny na zwirek, co okazalo sie duzym plusem. Teraz przynajmniej trociny nie lataja po calym pokoju. Tydzien temu zaczelismy nauke "kuwetowania". Na dno klatki dalam kocyk a w najczesciej odwiedzanym rogu postawilam kuwete - pudelko po lodach - i o dziwo panny w 80% kupkaja do kuwety, reszta jest przeze mnie cierpliwie przekladana.
Z chlopakiem wynajmujemy pokoj, zatem panny maja do dyspozycji jedynie lozko i szafke na ktorej stoi klatka, nie moge sobie pozwolic ze cos pogryza, a na wybiegu sa prawie 18h dziennie, trudno je upilnowac. Pierwsza posciel wygladala jak z koronki. Panny sie postaraly o dobra klimatyzacje. Po zakupie nowej poscieli, przykrywam ja grubym kocem, konce koca daje pod materac. Dopoki go nie pogryza do nowej poscieli sie nie dostana. Na kocu lezy stara posciel i panny moga w niej szalec do woli.
Pierwsze miesiace to bylo siedzenie z reka w klatce, lub trzymanie ciurow pod bluzka. Caly dekolt mialam podrapany do krwi, ale sie oplacilo. Teraz jak moj chlopak wychodzi do pracy, panny wisza na drzwiczkach zeby je wypuscic. Wiec chcac lub nie chcac tez musze wstac i przygotowac lozko. Natomiast wieczorem zawsze jest maly dramat, my idziemy spac ale szczury chca koniecznie jeszcze pobiegac. Nie mozemy ich zagnac do klatki, a kiedy nam sie to uda zaczyna sie gryzienie krat lub rozsypywanie jedzenia po polce (nauczyly sie ze to robi halas i zapewne ktores z nas wstanie zeby je uciszyc), innym sposobem na obudzenie nas bylo odginane drucika od poidelka. Za pierwszym razem myslalam ze na zawal zejde, jak w srodku nocy udalo im sie zrzucic poidelko na podloge. Teraz jest tak mocno przymocowane, ze wode zmienia im moj chlopak.
Niunia uwielbia zakopac sie gdzies w poscieli i spac, na lozku jej mieciutko i cieplutko.



Pixie natomiast to mala wariatka, nie potrafi usiedziec na miejscu



A tu troszke poprzeszkadzamy, ja tez chce cos napisac:

Tutaj widac jak Pixie traci kolor:


Smakolyk czy brokule?

I zabawa w chowanego:

Na koniec ogromne zainteresowanie pokrowcem od aparatu:


Nie mozemy sobie pozwolic na wiecej szczurow poki co, wielkosc pokoju nie pozwala na wieksza klatke. Ale obiecalismy sobie, ze jak tylko wynajmiemy swoj wlasny dom pomyslimy o powiekszeniu stadka. Mojemu chlopakowi marzy sie czarna dumbo a dla mnie to juz nie ma znaczenia. Pokochalam ogony od pierwszego dnia.