dobra.. widze ze nadszedł ten czas:)
szczurek jest z zoologa.. inaczej.. zoolog nie hoduje ich, bo mówi że to głupota. on je zamawia, ale nie z rozmnażalni, bo nie zawsze szczurki sa dostępne we wszystkich kolorach tęczy. nie dopytywałam sie za bardzo, wieczorekm dzisiaj się dopytam, bo kazałam sprzedawczyni przedzwonić do nich i zapytać się, czy mają może jeszcze jakiegoś maluszka, bo chciałabym żeby Eskil miał kolegę. Niestety w koszalinie, nie hodują szczurków rodowodowych.
szczurka postanowiłam wziać z głupa dosłownie. miałam akwariumz rybkami.. ale te rybki jakoś mi nie wychodziły. a miałam kiedyś chomika, i króliczka miniaturkę. Znajomy raz dał mi do przypilnowania szczurka bo musiał gdzies wyjechać na 2 dni a w chałpie mieli remont. Położyłam jego szczurka na chwilkę do akrtonu a on zwiał w ciągu 15 min. Nie wiedizałam jak powiedziec koledze że on mi uciekł. Kolega gdy przyszedł to przyszedł z szczurkiem na ramieniu:) szczurek wrócił do domku (2 domy dalej mieszka) i na ganku urzędował i karmę dla psa przez te dwa dni wyjadał.
no i 2 dni przed wigilią tuż przed wyjazdem do domu rodzinnego, pękła mi szyba w akwarium. nagle ., sama z siebie. rybki uratowałam, oddałam do zoologa. dzień wcześniej żeby było smiesznie jak kupowałam psu karme u zoologa powiedziałam babce, ze jak mi rybki wyzdychaja to jakiegoś gryzonia wezmę. pewnie szczurka:) no i nstepnego dnia 60 litrów wody zalało mi mieszkanie, rybki znalazły nowy dom... a ja czekałam na szczurka:) kupiałam u zoologa ksiazkę o szczurach. ksiazeczka cienka, w niecała godzinę już ją obcykałam. myslałam że wszystkie rozumy pozjadałam.. i ciach... w tej ksiaże praktycznie nic nie było..

zaczełam szperać w necie i znalazłam to forum. Dokształcam się teraz. Babka z zoologa wprot mi się przyznaje, ze o szczurkach nie ma za dużo pojęcia, i ich dlatego nie hoduje.
myslałam zmmoim chłopakiem czy wziać jeszcze jednego. czytałam gdzies kiedyś, ze szczurki pozbawione towarzystwa, wolniej się rozwijają, cześciej chorują i sa bardziej agresywne.
nie mam jeszcz eklatki.. w ksiażce pisąło z emoze byc terrarium. Mam merrarium 60 litrowe. Do tego w dzien staram sie szczurka wymeczyc, zeby w nocy dał mi spac:) wiec na razie wypuszczam go na biurko. chowa się wkącie i nie zbliża się do mnie.
myślicie że on sam z siebie podejdzie do mnie? i jak to ejst z tym jedzeniem? próbowac cały czas mu podetknąc smakołyki pod nosek??
kupiłam mu dzisiaj gerberka.. indyczka z łagodnymi warzywami.. polizał tylko i nie ruszył. smakują mu tylko ogórki świerze, a dokładniej to pestki z ogórków:) no i w nocy narobił starsznego hałasu bo jadł suchy makaron penne. płatki migdałów co mu dosypałam też zjadł. ale serka nie lubi:( chyba ze taki twarozek drobnomielony naturalny.
no ale nie o tym miałam pisac:)
no więc jakie kroki poczynić, aby nie móc się opędzić od szczurka i by sam przychodizł i jadł mi z ręki?