Iwona zapewniam cię , że na tych fotkach żadne karate nie odchodziło , w przeciwnym wypadku nie byłoby fotek , bo ja przewrażliwiona jestem i aparatu utrzymać bym w takich sytuacjach nie potrafiła, tylko leciała z misją pokojową

. Tam było czyste iskanie , choć delikwentki niezbyt początkowo były pewne intencji

.
Wczoraj w nocy boleśnie dotarł do nas brak siostrzyczek w naszym łóżku i nie zdziwiłam się , kiedy rankiem mąż oznajmił , że zanosi klatkę do drugiego pokoju i tam wypuszcza nowe dziewczynki , a po chwili pod kołdrę zawitały Dżuma z Czarnulką, obie bardzo szczęśliwe

. Po jakimś czasie znalazły się na górze mebli i spały tam trochę, następnie łagodnym ślizgiem opuściła piętro Czarna Pląsawica , a w chwilę po niej – razem z miseczką pełną ziarna – na mojej poduszce wylądowała „zwinna inaczej” Dżuma i zajęła się wyławianiem co atrakcyjniejszych przysmaków spomiędzy moich włosów
Martinka nadal nie ustaje w próbach narzucania pozostałym swojej woli i czasem jestem pełna podziwu dla dziewczyn , że nie robią jej krzywdy a tylko odpychają lub czasem mocniej nastraszą , zazwyczaj po prostu unikają jak mogą niebieskiego natręta. Dziś rankiem znowu była nieznośna i przez to trzy najstarsze panny tłoczyły się przez kwadrans w transporterku ; box zresztą zwyczajnie już dogorywa i kurczę trzeba chyba będzie kupić nowy tylko jaki wytrzyma – nie są raczej obliczone na zęby takiego niebieskiego bobra jakim jest Martini
Fini z czarnulką raczej nie stronią od siebie
Iskanie Finlandii
Solidne iskanie Finlandii , sądząc po „mowie ciała”
Dżuma najwyraźniej pozazdrościła dziewczynom bliskości (czy tylko mnie się wydaje , że u Fini na tej fotce widać błogi uśmiech na pysiu?

)
Może dlatego nie odepchnęła Martinki tylko pozwoliła się jej wyiskać odsłaniając brzuszek
Potem jednak obie były dziwnie drażliwe i najeżone wobec siebie
Ale ponieważ nie ma żadnych poważnych incydentów poza zniechęcaniem , odpędzaniem i straszeniem a krew się nie leje i dziewczyny już trzy noce śpią razem w jednej klatce , jestem pełna dobrych myśli

. Nie mam tylko na razie odwagi , by puścić je razem na wybieg w naszym pokoju , będącym od ponad roku terenem siostrzyczek…
Jak myślicie – ile jeszcze odczekać? Incydentalne, przypadkowe spotkanie nawet Czarnulkę nastroiły nieprzyjaźnie…
