dzięki za "nie napisanie" że są śliczne i mądre i mają cudowne charaktery ale one po prostu takie są... i przy tym każda jest inna.
wracam skonana wieczorem z roboty a one grzecznie czekają dopóki nie dam znaku że można wyłazić z klatki i łazić po mnie. Wtedy mam wszystkie trzy na sobie przynajmniej przez kilka minutek.
Potem coś robię do jedzenia i albo czytam albo oglądam jakiś film, albo rozmawiam na skype... tak czy owak przy biurku i wtedy wszystkie 3 paskudy czują się upoważnione do nawiedzania mojej osoby w celach towarzyskich.
Często siedzę tylko w koszulce i w sumie można by się spodziewać, że plecy i ramiona mam nieźle podrapane - ale nic z tego, laski przyzwyczaiły się do tego stopnia do balansowania na moim karku że musiałabym chyba bardzo gwałtownie wstać z fotela albo się potknąć abym poczuła jakieś pazurki wbijające się w skórę.
Jak siadam na dłużej w fotelu to one jakimś magicznym sposobem wiedzą, że teraz można się ułożyć wygodnie do snu, bo ja się nigdzie ruszać nie będę i mam wówczas cieplutki kołnierzyk trójkolorowy wokół szyi.
W dalszym ciągu lubią robić mi manicure, myć szyję, szeptać do ucha, Sky musiała zrezygnować ze spania na moim łokciu, bo jest już za duża i jak tylko zasypia to się zsuwa.
Bardzo szybko się uczą - mają prawo do swobodnego wybiegu jeśli jestem w domu ale w sumie i tak sprowadza się to do biegania po pokoju i co chwila wspinania na mnie. Zastanawiam się tylko czy to ma na celu sprawdzanie czy ze mną wszystko ok czy pokazywanie mi, że z nimi wszystko dobrze. Ale wygląda to tak, że co minutkę lub dwie przybiega któraś, wbiega na mnie, parkuje na moment na ramieniu, dostanę ze dwa buziaki i już jej nie ma.
A potem przylatuje następna i procedura się powtarza.
Jak się robią śpiące to wtedy przychodzą wszystkie trzy i albo idą z biurka do klatki albo spać u mnie na kolanach lub plecach.
Jeśli nie chcę aby gdzieś wchodziły lub coś dotykały, wystarczy że odnoszę je z danego miejsca do klatki i mówię że nie wolno poważnym głosem. Później jak tam dochodzą, to się zatrzymują na chwilę i zmieniają kierunek albo idą dalej.
Co prawda Sky, która w dalszym ciągu przewodzi bandzie nauczyła się szybko reagować na tekst: a co tu myszka robi?????? broi coś???? i jej zdaniem upoważnia ją to na natychmiastowe wdrapania się na mnie i bieganie po moich ramionach przez dłuższą chwilę.
Są śmieszne, pocieszne, kochane, mądre, sprytne i słodkie i sama nie wiem co jeszcze... no i nie wyobrażam sobie, żeby ich nie mieć!!! Także pewnej pani udało się wykonać kawał dobrej roboty hodowlanej i chwała jej za to