Niestety u mnie ogonki odchodzą parami. Wczoraj, ok południa Izzy dostał zastrzyk. Nie miałem już serca patrzeć jak leży i powoli umiera. Od tygodnia chorował. Od tygodnia brał antybiotyki. Niestety z dnia na dzień coraz gorzej. Wczoraj już nawet oczu nie otworzył jak go brałem, żeby podać lekarstwo. Zero reakcji. Nie mogłem go tak trzymać, mając nadzieję, że nastąpi poprawa. Straciłem już na to nadzieję
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Jedynym pocieszeniem jest to, że swoją śmiercią być może przyczyni się do życia innych. Wczoraj miał mieć robioną sekcję...