Wywaliłam dzisiaj dwa stare hamaczki, które dziewuchy zdążyły doszczętnie zgryźć. Dostały nowy zestaw: hamaczek z norką i bez, tunel z norką, szmaciany domek. Wysprzątałam klatkę, potem musiałam umyć podłogę na całej trasie pokój-łazienka, czyli tam, gdzie nosiłam elementy do mycia, a na koniec musiałam wyszorować siebie. Padam na pyszczek, ale jestem z siebie niesamowicie dumna.
![Obrazek](http://img13.imageshack.us/img13/3321/1dscn9545.th.jpg)
![Obrazek](http://img686.imageshack.us/img686/1079/2dscn9546.th.jpg)
Dzieciaki okropnie mi przeszkadzały w tej rewolucji. Gadziunia wtykała wszędzie nosek, a Morelka, która zwykle chowa się na najlżejszy szmer, dzisiaj musiała koniecznie być blisko i wszystko badać osobiście. Ciągle musiałam uważać, żeby którejś nie przycisnąć albo nie nadepnąć. Na razie nie odkryły jeszcze wejścia do nowego domku, uznają, że do łażenia nadaje się tylko dach.
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Labisie czują się chyba troszkę nieswojo po tylu zmianach. Mam nadzieję, że za jakiś czas jednak docenią.
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)