Otóż- szłam sobie kiedyś z moim chlopakiem na spacer i obok małego centrum handlowego mój chłopak nagle przystanął i patrzył na coś i odwrócił się do mnie ze smutną miną. Wiedziałam, że chodziło mu pewnie o jakieś martwe zwierzatko i żebym się lepiej nie patrzyła bo zrobi mi się przykro. Ale zawróciłam i dokładniej przyjrzałam sie stworzątku. Okazało się, że to mała, ślepa jeszcze myszka, ale żyła! Więc Mariusz pobiegł szybko po jakiś karton, żeby ją wziąć do domu. I tak sie stało. Moja mama najpierw się ze mnie śmiała ale potem widziałam jak pochyla sie nad myszką z mlekiem
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Na drugi dzień pani weterynarz przepisała mi puder na insekty, bo maluch troche ich miał na futerku. Nie byliśmy do końca pewni czy to myszka czy... mały szczur.
![Huh? ???](./images/smilies/huh.gif)
Potem żyjątko urosło i okazało się, że to mysz. PAN mysz.
Mieszka z nami i jest coraz bardziej śmiały. Aż strach pomyśleć co by się z nim stało gdyby nas tam nie było...
Ma na imię Chłopiec Myszka.
KONIEC
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)