Widzicie, miałam samca i kupiłam mu samiczkę po to, by mieć jego dzieci i by nie był samotny. Bo szczury SĄ samotne, gdy są same. Są, niezależnie od tego ile byśmy ich nie nosili na rękach i nie pieścili. Mój samczyk był bardzo szczęśliwy razem z nią i maluchami. I byłby do dzisiaj, gdybym go nie wykastrowała. Już bym wolała trzymać go samego w klatce, albo dołączyć synka.... gdybym wiedziała, ale nie wiedziałam, że zginie. I była to wina weterynarza, nie moja, bo to weterynarz przedawkował narkozę.
A dołączyłam samiczkę, nie samca (oprócz chęci jego potomstwa), ponieważ wtedy jeszcze nie znałam tej strony, a wszyscy mi mówili, że samca zagryzie. Teraz wiem, że by nie zagryzł, bo był niesamowicie łagodny, tak jak jego maleństwa
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
.
Ale to już wybór właściciela. Czasem kastracja to konieczność i pomoc. Szczury nie czują i nie myślą tak jak ludzie. Dla nich to tylko chwilowy ból, nic więcej. A lepiej samca wykastrować, co mu żadnej krzywdy nie robi, niż trzymać oddzielnie z samiczką, którą będzie czuć.
Chociaż teraz sama mam 3 samce i 2 samiczki i trzymam je oddzielnie i nie sądzę, bym miała samce wykastrować. Nie chcę znów ryzykować śmierci ukochanego szczurka. Ale być może będę do tego zmuszona, bo samce i samiczki już powoli zaczynają dostawać kręćka, mimo że nie trzymam klatek blisko ani ich jednocześnie nie wypuszczam.
Moja kocica po 1 miocie została wysterylizowana i żyje jej się dobrze i dużo spokojniej. Tak samo jak dla mego kota-samca (który obecnie mieszka z dziadkami, ale to długa historia), któremu nie skaczą hormony (co było ogromnym problemem). Ja również nie miałabym nic przeciwko sterylizacji, gdyby to było legalne i gdybym miała już dziecko.