usypiam jutro szczurkę
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: usypiam jutro szczurkę
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
-
- Posty: 56
- Rejestracja: sob gru 20, 2008 2:38 pm
Re: usypiam jutro szczurkę
odeszła [*]
- Paul_Julian
- Posty: 13223
- Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: usypiam jutro szczurkę
Biedactwo Bardzo dzielnie walczyłyście !
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
-
- Posty: 799
- Rejestracja: sob kwie 10, 2010 2:48 pm
- Lokalizacja: Poznań
Re: usypiam jutro szczurkę
A co się stało?Dziwne że się jej polepszyło a tu nagle tragedia . Współczuję. Trzymaj się.
[*]
[*]
-
- Posty: 56
- Rejestracja: sob gru 20, 2008 2:38 pm
Re: usypiam jutro szczurkę
Nie wiem... ona była już po ciężkich chorobach, więc moze i śmierć była dla niej poniekąd ulgą.
Zmarła w domku, swoich szmatkach, a nie u weterynarza, przy obcych zapachach.
Teraz mam nowe wyzwanie, dwie samiczki. Życie bez ogonków jest nudne.
Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie.
Zmarła w domku, swoich szmatkach, a nie u weterynarza, przy obcych zapachach.
Teraz mam nowe wyzwanie, dwie samiczki. Życie bez ogonków jest nudne.
Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie.
- BabeOfJazz
- Posty: 352
- Rejestracja: pn lut 01, 2010 11:46 pm
- Lokalizacja: Świnoujście, sercem w Gdyni <3
Re: usypiam jutro szczurkę
Chwilowe - kilkudniowe polepszenie najprawdopodobniej było wynikiem podania sterydu. Jak steryd przestał działać, to stan szczurka gwałtownie sie pogorszył.
[*]
[*]
Re: usypiam jutro szczurkę
Witam Wszystkich!
Dzisiaj pierwszy raz założyłam profil na tym forum, ale często tu zaglądałam czytając wasze posty.
Nie wiem od czego zacząć....Jest mi bardzo przykro i smutno....
Moja szczurka - Luna jakis tydzien temu wyrósł jej mały guzek pod ogonkiem. Myślałam, że to coś chwilowego, dwa dni później pojawił się następny o wiele większy guz przy suteczku. Pojechałam do weterynarza powiedział że to przy ogonku to nowotwór a ten drugi to węzły chłonne sie przez to powiększyły. Podaj jej zastrzyk i powiedział że za 5 dni mam się pojawić znowu. Że jak nie zejdzie to będzie można operować. Ahh jaka ja głupia byłam że czekałam te 5 dni;/ a nie pojechałam za 2 bo ten guzek na brzuszku jej się powiększył i pod łapką wyrósł jej kolejny ale mniejszy. Weterynarz powiedział że nic się już nie da zrobić, że nie ma sensu operować bo nowotwór będzie się dalej rozwijał. Zapłakałam się i pojechałam do domu. Posiedziałam z 2 godziny i postanowiłam pojechać do innego weterynarza. Ten obejrzał Lunkę i stwierdził że faktycznie ze dużo jest tych guzków, że gdyby był tylko ten jeden ba rzuszku to można by było operować...podał jej sterydy i powiedział że można spróbować z tymi okładami ze skrzypu.
Wróciłam z nią do domku (to było wczoraj) zrobiłam jej ten okład później położyła się spać. W nocy wyszła taka żywsza i zaczęła pić i coś chrupać jedzonka. Ale teraz jest jakoś nie za ciekawie;/:( nic nie chce jeść, ciągle pije i podgryza sobie wapno które ma w klatce. Cały czas śpi w domku ze swoją dobrą przyjaciółką Niną (drugi szczurek) Przyglądam jej się i widzę że czasami wychodzi z domku i szuka innego miejsca na położenie się. Nie wiem czy jest jej po prostu nie wygodnie leżec we dwójkę z tymi guzkami czy po prostu szuka już miejsca na spoczynek;/:(;(;(
Dzwoniłam dzis do weterynarza czy jednak nie dalo by rady usunac chociaż tego duzego guza powiedzial ze mozna sproobwac ale marne szanse widzi. Na zastrzyk sterydowy moge przyjechać za dwa tygodnie.....ale ja boję się że ona nie da rady ;(
Ten pierwszy weterynarz do którego mam większe zaufanie jest na prawdę dobry ale jednak tamten drugi zaproponował sterydy.
Nie wiem co mam robić. Może jednak spróbować wyciąć tego guza największego? Sama nie wiem czy to coś da. Chciała bym żeby jeszcze pożyła bo jestem strasznie do Niej przywiązana. Kocham ją tak bardzo że na samą myśl o jej śmierci płaczę jak małe dziecko;(
Błągam pomóżcie mi! Co mam robić w takiej strasznej sytuacji??;(;( Proszę napiszcie coś bo zwariuję ;(
Dzisiaj pierwszy raz założyłam profil na tym forum, ale często tu zaglądałam czytając wasze posty.
Nie wiem od czego zacząć....Jest mi bardzo przykro i smutno....
Moja szczurka - Luna jakis tydzien temu wyrósł jej mały guzek pod ogonkiem. Myślałam, że to coś chwilowego, dwa dni później pojawił się następny o wiele większy guz przy suteczku. Pojechałam do weterynarza powiedział że to przy ogonku to nowotwór a ten drugi to węzły chłonne sie przez to powiększyły. Podaj jej zastrzyk i powiedział że za 5 dni mam się pojawić znowu. Że jak nie zejdzie to będzie można operować. Ahh jaka ja głupia byłam że czekałam te 5 dni;/ a nie pojechałam za 2 bo ten guzek na brzuszku jej się powiększył i pod łapką wyrósł jej kolejny ale mniejszy. Weterynarz powiedział że nic się już nie da zrobić, że nie ma sensu operować bo nowotwór będzie się dalej rozwijał. Zapłakałam się i pojechałam do domu. Posiedziałam z 2 godziny i postanowiłam pojechać do innego weterynarza. Ten obejrzał Lunkę i stwierdził że faktycznie ze dużo jest tych guzków, że gdyby był tylko ten jeden ba rzuszku to można by było operować...podał jej sterydy i powiedział że można spróbować z tymi okładami ze skrzypu.
Wróciłam z nią do domku (to było wczoraj) zrobiłam jej ten okład później położyła się spać. W nocy wyszła taka żywsza i zaczęła pić i coś chrupać jedzonka. Ale teraz jest jakoś nie za ciekawie;/:( nic nie chce jeść, ciągle pije i podgryza sobie wapno które ma w klatce. Cały czas śpi w domku ze swoją dobrą przyjaciółką Niną (drugi szczurek) Przyglądam jej się i widzę że czasami wychodzi z domku i szuka innego miejsca na położenie się. Nie wiem czy jest jej po prostu nie wygodnie leżec we dwójkę z tymi guzkami czy po prostu szuka już miejsca na spoczynek;/:(;(;(
Dzwoniłam dzis do weterynarza czy jednak nie dalo by rady usunac chociaż tego duzego guza powiedzial ze mozna sproobwac ale marne szanse widzi. Na zastrzyk sterydowy moge przyjechać za dwa tygodnie.....ale ja boję się że ona nie da rady ;(
Ten pierwszy weterynarz do którego mam większe zaufanie jest na prawdę dobry ale jednak tamten drugi zaproponował sterydy.
Nie wiem co mam robić. Może jednak spróbować wyciąć tego guza największego? Sama nie wiem czy to coś da. Chciała bym żeby jeszcze pożyła bo jestem strasznie do Niej przywiązana. Kocham ją tak bardzo że na samą myśl o jej śmierci płaczę jak małe dziecko;(
Błągam pomóżcie mi! Co mam robić w takiej strasznej sytuacji??;(;( Proszę napiszcie coś bo zwariuję ;(
Re: usypiam jutro szczurkę
Jeżeli te guzy to nowotwór, to niestety należałoby wyciąć wszystko, a to zbyt duży obszar do operacji.
Rozpieszczaj szczurkę.
Na zastrzyki ze sterydów mozna jeździć jak szczurka słabnie - co kilka dni. Ale te zastrzyki to tylko dla komfortu życia szczurki, żeby jej się chcialo żyć.
Rozpieszczaj szczurkę.
Na zastrzyki ze sterydów mozna jeździć jak szczurka słabnie - co kilka dni. Ale te zastrzyki to tylko dla komfortu życia szczurki, żeby jej się chcialo żyć.
Re: usypiam jutro szczurkę
jeśli szczurka ma ponad 1,5 roku, to może nie przeżyć operacji, z resztą jeśli będą przerzutu, to operacja rzezcywiście dużo nie pomoże. możesz spróbować jej dawać tamoxifen i galastop. tamoxifen to lek dla kobiet z guzem sutka, wet da Ci receptę, galalstop to lek dla psów., kupisz go u weta. jeśli guz jest hormonozależny, te leki mogą pomóc w jego zatrzymaniu, żeby się nie rozrastał. jeśli wet nie słyszał o dawkowaniu, napisz mi pw, ja gdzieś odkopię i poszukam, jak podawałam. te leki z resztą można podawać różnie, bo czasem guz jest bardziej wrażliwi na większą dawkę jednego lub drugiego.
dopóki szczurka dobrze się czuję, nie usypiaj jej. szczurki dobrze sobie radzą z guzami, dopóki guz nie ejst aż tak duży, że nie mogą się ruszać lub przerzuty nie są do płuc/wątroby lub nerek. ale to naprawdę długo trwa.
dopóki szczurka dobrze się czuję, nie usypiaj jej. szczurki dobrze sobie radzą z guzami, dopóki guz nie ejst aż tak duży, że nie mogą się ruszać lub przerzuty nie są do płuc/wątroby lub nerek. ale to naprawdę długo trwa.
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Już po wszystkim;(
Dziękuję za rady, ale niestety dzisiaj musiałam uśpić moją Lunkę;(
Jak już pisałam dzisiaj rano jeszcze jakoś funkcjonowała, ale pod wieczór leżała ciężko oddychała, mrużyła oczki, zamykała je, nie miała siły jeść choć bardzo chciała, była jak "flaczek" Z ciężkim sercem pojechałam do wet i Ją uśpiłam;( Wet powiedział że miała za dużo guzów i się powiększały....Luna miała 2,5 latek gdyby dożyła do końca grudnia stuknęło by jej równe 3 latka. Jak to wet powiedział "to już babunia" bardzo miły weterynarz, podejście miał świetne. Dał pierw Lunce zastrzyk "narkozę" dla znieczulenia, a później kolejny zastrzyk "wiecznie uśpienie" ;(
Luna była spokojna, byłam przy niej aż do końca, nawet nie wyszłam z gabinetu jak był TEN moment:( Głaskałam ją, weterynarz też ją głaskał, ja z mamą oczywiście się poryczałyśmy. Moja mama się bała szczurków zawsze ale bardzo sie przyzwyczaiła do Luny i Niny. Mam nadzieję, że zrobiłam dla Niej dobrze i że w tym szczurzym raju nie gniewa się na mnie, ale cieszy że Jej ulżyłam:)..
Zabrałam Ją zawiniętą w kocyk i włożyłam do transportera w którym woziłam Ją i Ninę do wet.
Czekam na dzień kiedy przestanie sypać śnieg, bo strasznie jest go dużo. Chcę żeby miała milszy "pogrzeb":(
Wet powiedział że jeśli Nina była bardzo związana z Luną ( a były) to Nina może przestać jeść i ciągle spać, być mało aktywna z tej tęsknoty za swoją przyjaciółką:(
Jak wróciłam do domku to Nina jak by czuła że coś jest nie tak. Leży cały czas na miejscu Luny w domku i nie wychodzi, nawet na szelest jedzonka (gdzie zawsze rzucała się do miseczki) mam nadzieję że Ona się nie rozchoruje:(
A Luna niech spoczywa w spokoju bo mam nadzieję że dobry krok zrobiłam podejmując taką decyzję:(
[*][*][*] ;(
Dziękuję Wam za radę
Jak już pisałam dzisiaj rano jeszcze jakoś funkcjonowała, ale pod wieczór leżała ciężko oddychała, mrużyła oczki, zamykała je, nie miała siły jeść choć bardzo chciała, była jak "flaczek" Z ciężkim sercem pojechałam do wet i Ją uśpiłam;( Wet powiedział że miała za dużo guzów i się powiększały....Luna miała 2,5 latek gdyby dożyła do końca grudnia stuknęło by jej równe 3 latka. Jak to wet powiedział "to już babunia" bardzo miły weterynarz, podejście miał świetne. Dał pierw Lunce zastrzyk "narkozę" dla znieczulenia, a później kolejny zastrzyk "wiecznie uśpienie" ;(
Luna była spokojna, byłam przy niej aż do końca, nawet nie wyszłam z gabinetu jak był TEN moment:( Głaskałam ją, weterynarz też ją głaskał, ja z mamą oczywiście się poryczałyśmy. Moja mama się bała szczurków zawsze ale bardzo sie przyzwyczaiła do Luny i Niny. Mam nadzieję, że zrobiłam dla Niej dobrze i że w tym szczurzym raju nie gniewa się na mnie, ale cieszy że Jej ulżyłam:)..
Zabrałam Ją zawiniętą w kocyk i włożyłam do transportera w którym woziłam Ją i Ninę do wet.
Czekam na dzień kiedy przestanie sypać śnieg, bo strasznie jest go dużo. Chcę żeby miała milszy "pogrzeb":(
Wet powiedział że jeśli Nina była bardzo związana z Luną ( a były) to Nina może przestać jeść i ciągle spać, być mało aktywna z tej tęsknoty za swoją przyjaciółką:(
Jak wróciłam do domku to Nina jak by czuła że coś jest nie tak. Leży cały czas na miejscu Luny w domku i nie wychodzi, nawet na szelest jedzonka (gdzie zawsze rzucała się do miseczki) mam nadzieję że Ona się nie rozchoruje:(
A Luna niech spoczywa w spokoju bo mam nadzieję że dobry krok zrobiłam podejmując taką decyzję:(
[*][*][*] ;(
Dziękuję Wam za radę
Re: usypiam jutro szczurkę
ojej, przykro mi[*] myślę, że podjęłaś dobrą decyzję. to ciężkie, ale czasem trzeba pozwolić szczurkowi odejść...Luna przeżyła u Ciebie bardzo dobre 2,5 roczku, na pewno nie będzie miała za złe:) teraz pewnie bryka z resztą szczurków za TM:)
z Niną może być różnie, często się niestety zdarza że szczurki, jeśli przeżyły razem dość długo odchodzą w podobnym czasie...
z Niną może być różnie, często się niestety zdarza że szczurki, jeśli przeżyły razem dość długo odchodzą w podobnym czasie...
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Moja Luna ;(
Wielkie DZIĘKUJĘ za wsparcie i podniesienie na duchu;(
Jest mi bardzo ciężko, cały czas płaczę, nie mogę powstrzymać łez...ale to chyba normalne dla każdego kto tak bardzo się przywiązał do Swoich Pupili.
Gdybym wcześniej zareagowała kiedy pojawił się pierwszy objaw możliwe ze Lunka by jeszcze żyła i obwiniam się za to;(
Mama i bliscy mi przyjaciele mówią że to nie moja wina, że skąd mogłam wiedzieć....
Choć ja już taka jestem:( Ale to co mówił wet że w takim miejscu to się zaczęło że mógłby być problem:(
Mam nadzieję że Luna nie ma mi tego za złe heh...
Tak, na pewno biega sobie w szczurzym raju razem z innymi ogonkami:)
Będę starała się z Niną spędzać jak najwięcej czasu żeby i Ona mi nie zachorowała:(
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie!
I trzymam kciuki za inne biedne chore ogonki, oby im się udało!
Luna[*][*][*]
Jest mi bardzo ciężko, cały czas płaczę, nie mogę powstrzymać łez...ale to chyba normalne dla każdego kto tak bardzo się przywiązał do Swoich Pupili.
Gdybym wcześniej zareagowała kiedy pojawił się pierwszy objaw możliwe ze Lunka by jeszcze żyła i obwiniam się za to;(
Mama i bliscy mi przyjaciele mówią że to nie moja wina, że skąd mogłam wiedzieć....
Choć ja już taka jestem:( Ale to co mówił wet że w takim miejscu to się zaczęło że mógłby być problem:(
Mam nadzieję że Luna nie ma mi tego za złe heh...
Tak, na pewno biega sobie w szczurzym raju razem z innymi ogonkami:)
Będę starała się z Niną spędzać jak najwięcej czasu żeby i Ona mi nie zachorowała:(
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie!
I trzymam kciuki za inne biedne chore ogonki, oby im się udało!
Luna[*][*][*]
Re: usypiam jutro szczurkę
wydaje mi się, że jeśli guz tak szybo zaatakował cały organizm szczurci, szczególnie, że była babcią, to nawet gdybyś poszła do weta wcześniej niewiele dałoby się zrobić...
ja po mojej pierwszej szczurci chyba tydzień płakałam. teraz śmierć często nas niestety nawiedza przy 1 szczurkowym stadzie, więc trochę mniej przeżywam, ale zawsze po każdej śmierci jest mi tak strasznie przykro, że niczemu niewinne ogonki muszą często tak cierpieć.zawsze mi jest łatwiej, gdy szczur odchodzi ze starości, nie z choroby, chociaż to często się łączy.
ja po mojej pierwszej szczurci chyba tydzień płakałam. teraz śmierć często nas niestety nawiedza przy 1 szczurkowym stadzie, więc trochę mniej przeżywam, ale zawsze po każdej śmierci jest mi tak strasznie przykro, że niczemu niewinne ogonki muszą często tak cierpieć.zawsze mi jest łatwiej, gdy szczur odchodzi ze starości, nie z choroby, chociaż to często się łączy.
zeMną:CumbobLunetaMufkaMulinaPiankaOwcaWałekIncognitoKopciuchSrebritkaIvermektynaGremlinRzepicha
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
zaTM:AdziaDużaFruziaBudyń4KluskiAllelekWałkiNiebieskiChoryDowódcaPomidorowyPszeniczyMlekoKoalaPlamkaTrututSkinerEspriAgutKoKoDoremiSomaliaKapadocja
Re: usypiam jutro szczurkę
Zaczynam po woli oswajać się z myślą że Lunki już nie będzie przy mnie ale wiem że serduszkiem jestem z Nią a Ona ze mną.
W niedziele ją pochowam:(
Zrobię jej pochówek taki na jaki sobie zasłużyła! Była kochanym szczuraskiem. Jej towarzyszka Ninka też jest fajna chociaż teraz chyba czuje że Luny już nie ma bo mało je i leży na miejscu Lunki w domku. Moja mama powiedziała, że jeśli Nina dalej tak będzie się zachowywała to trzeba będzie jej kupić koleżankę taką samą jak Luna (Alibons ze spokojnym charakterem) bo boimy się z mamą że może się przez to rozchorować, a nie chcemy żeby zaraz po Lunsi odeszła nam Ninka:(
Cóż, zapewne też trochę minie dopóki się nie oswoję z tym wszystkim, ale cóż takie jest życie.
Cieszę się , że są tacy ludzie jak my którzy traktują ogonki jak bliscy przyjaciele....
Denerwuje mnie to że niektórzy ludzie z odrazą patrzą na kochane szczurki i wyzywają je od pasożytów;/;/;/
Gdyby ci ludzie mieli do czynienia z tymi zwierzątkami to by na pewno zmienili o nich zdanie, ale cóż nie wszyscy są tak wyrozumiali jak my - fani ogonków!
Dzięki za odpowiedź, to mnie podnosi na duchu
W niedziele ją pochowam:(
Zrobię jej pochówek taki na jaki sobie zasłużyła! Była kochanym szczuraskiem. Jej towarzyszka Ninka też jest fajna chociaż teraz chyba czuje że Luny już nie ma bo mało je i leży na miejscu Lunki w domku. Moja mama powiedziała, że jeśli Nina dalej tak będzie się zachowywała to trzeba będzie jej kupić koleżankę taką samą jak Luna (Alibons ze spokojnym charakterem) bo boimy się z mamą że może się przez to rozchorować, a nie chcemy żeby zaraz po Lunsi odeszła nam Ninka:(
Cóż, zapewne też trochę minie dopóki się nie oswoję z tym wszystkim, ale cóż takie jest życie.
Cieszę się , że są tacy ludzie jak my którzy traktują ogonki jak bliscy przyjaciele....
Denerwuje mnie to że niektórzy ludzie z odrazą patrzą na kochane szczurki i wyzywają je od pasożytów;/;/;/
Gdyby ci ludzie mieli do czynienia z tymi zwierzątkami to by na pewno zmienili o nich zdanie, ale cóż nie wszyscy są tak wyrozumiali jak my - fani ogonków!
Dzięki za odpowiedź, to mnie podnosi na duchu