molll pisze:informuj inmformuj- nie piszemy ale za to czytamy
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Przyzwyczajona jestem, że nie piszecie.
Dziękuję, że czytacie.
IHime pisze:W płuckach mu coś się zalęgło? Miziaństwo dla chłopaków, a dla chorutka podwójne!
No właśnie ja w tej sprawie wchodzę w swój dziennik pokładowy i zapisuję. (Mizianki będą, w imieniu Opaków i swoim dziękuję).
Nicky'emu po Oxytecie zrobił się "tylko" guz, ale takie rzeczy po tym leku mogą się zdarzać a całość trwać do 4 tygodni nawet.
To był pierwszy kontakt z Wetem/dziewczyną na stażu (bardzo sympatyczna, pracuje w Legwanie, ma serce do zwierzaków). Telefoniczny. Zadzwoniłam bo guz nie znikał.
Poza tym jest OK.
Od kilku dni natomiast coś się dzieje z Gemem. A to już nie przelewki, ma ok. 3 lat i 2-3 miesięcy. Ale nie kraczmy. Po kolei.
Przez sen wydobywał z siebie coś na wzór świergotek, chrapania i gwizdania w jednym. Wiecie sami, jak ciężko opisywać te Ich "odgłosy". Trwało to ze 3 dni. Bynajmniej nie bagatelizowałam, beta gluken i witaminy cały czas. Dzisiaj doszłam do wniosku, że podam z apteczki Oxytet X La (antyb. działający 6 dni). Zaczęłam słyszeć coś w środku. Chrumki, nie chrumki.
Jeszcze przed podaniem Gem zaczął zachowywać się dziwnie. Sam wyszedł z klatki, poszedł na sofę i starał się głęboko schować w pościeli. Owszem, On lubi się chować/spać pod kanapą na moich spodenkach etc., ale wiecie, że człowiek zna zachowania swoich "dzieci". Później zauważyłam silniejsze poruszanie się boczków. Przez sen - ok, na jawie - nie.
Kiedy już wyszedł podałyśmy z Mamą, było ok. 18:40-18:50. Obserwowałam Go. Nie podobało mi się, w jaki sposób się zachowuje. "Szukał miejsca", zakopywał się głębiej.
Taryfa i do Legwana. Dwa razy już się tam żegnałam przed Świętami i znów musiałam być. Wiem, że mogą być mną zmęczeni szczególnie przez to, że dopytuję się, proszę o sprawdzenie jeszcze raz etc. - ale tutaj lepiej być nadgorliwą niż "żeby nie zamęczyć" nie spytać i się zastanawiać, prawda?
Ale to pikuś. To jest ważne i wolę spytać niż potem siedzieć i dumać i się zamartwiać.
Zgubiłam kartkę z adresem taksówki (było już po oficjalnym zamknięciu, one były "dzięki" mnie nadal), zaczęłam najpierw dopytywać, czy gdzieś jest, później spytałam, czy znają nr taxi a na końcu wykonałam swój pokazowy numer jednocześnie jako premierowy (czyli będzie pokazowy - żart) : wtargnęłam "odrobinę" na zaplecze, gdzie się już ubierały i spytałam, czy przeciwzapalny trzymać w lodówce...
No to żem chyba pałkę przegła.
Na szczęście mam kolejny antyb. dla Gema, 2 x dexamethasone, 1 x Oxytet dla Nicky'ego "jakby coś" + beta glukan z drugiej lecznicy i witaminy. I Echinacea, ale zamiast niej wolę stosować scanomune/beta glukan (zdaje się jedno i to samo; beta glukan występuje w różnych preparatach, słabszych, silniejszych, w kapsułkach, w tabletkach - z tego, co zdążyłam się zorientować).
CDN.