Wypuścic na wolność?
Moderator: Junior Moderator
Re: Wypuścic na wolność?
Wykastruj. Poczekaj ze 2 lub 3 tygodnie i próbuj łączyć. Wtedy hormony powinny "opaść".
-
- Posty: 159
- Rejestracja: śr lip 01, 2009 4:09 am
Re: Wypuścic na wolność?
moze jest chory? bylas u weterynarza? moze go nawet zeby zwyczajnie bolą. uroly za duze czy cos i sara sie je zetrzec.
po 2. kastracja
po 2. kastracja
Re: Wypuścic na wolność?
tak, byłam tydzien temu u weta. Specjalnie został sprowadzony przez weta od mojego psa do tej kliniki bo tu ciezko znalezc szczurzego weta. Ale strasznie dziwny ten wet! Bral moje szczury w garsc całą za skore z tylu tak ze miały naciągnietą ją strasznie i wisiały w poziomie drąć się przy tym okropnie cały czas i patrząc na mnie jakby z pytaniem czemu na to pozwalam. Biały sie wyrywał i wbiegał na mnie na ramię i nie chciał zejsc. Musiałam oddalisc sie od stolu bo biegl caly czas w moim kierunku i wyrywal sie. Ten drugi uciekal do pudelka. Oba piszczaly caly czas:-( Mowilam ze to cos nie tak ale wet pwoiedzial ze one nie czuja przy tym bólu. Troche dziwne bo kiedys bylam u innego weta, mialy zastrzyk i zaden ani razu nie pisknął a ten wet tak je zameczal, i naciągał im skóre masakrycznie:-( nastepnego dnia zauwazylam ze jak glaszcze je po karki nawet delikatnie to piszczaly i nie daly sie dotknac. To juz widze jak to im nie sprawilo bólu. Straszny wet:-(
Re: Wypuścic na wolność?
Ja często łapię Adaśka tak za skórę... nigdy przy tym nie pisną, nigdy się nie wyrywał ani nigdy nie uciekał po tym ode mnie, a jego skóra nigdy nie wyglądała na "naciągniętą zbyt mocno" .... Czytałam kiedyś gdzieś tu, że łapiąc szczura w ten sposób powinien się uspokoić (przestać wyrywać).... Więc tak jak Ty, stawiam na to że zrobił to za mocno i nieumiejętnie.... Staraj się teraz głaskać szczurki w tym miejscu kiedy możesz, żeby zrozumiały że Ty im tego samego nie chcesz zrobić ..
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Wypuścic na wolność?
Zootechnicy tak często szczury łapią... A niby mają się przy tym uspokajać, bo to odruch - tak jak je mama nosiła, nie mogły się wtedy wyrywać. Ale czy to prawda - nie wiem Zootechnicy kłamią czasem
Re: Wypuścic na wolność?
No ja jak łapię tak swoje, to nieruchomieją .... Dlatego nie bardzo chce mi się wierzyć że nie zrobił im krzywdy jeśli tak na to zareagowały.
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Wypuścic na wolność?
Szukam domu dla tego ciemnego:
tutaj post: http://szczury.org/viewtopic.php?f=4&t= ... 64#p736764
Nawet jak go biorę na ręcę to odczuwam ciągle strach, gdyż jest taki wielki ten scur.
Ogólnie nie boję się zwierząt, ale tego się boję. Więc wolałabym aby jednak znalazł nowy dom u kogoś kto jest w stanie "ogarnąć" tego pana szczura.
Tutaj zdjęcia, za czasów młodości oraz teraz (ma ok. pól roku).
http://szczury.org/viewtopic.php?f=4&t= ... 64#p736764
tutaj post: http://szczury.org/viewtopic.php?f=4&t= ... 64#p736764
Nawet jak go biorę na ręcę to odczuwam ciągle strach, gdyż jest taki wielki ten scur.
Ogólnie nie boję się zwierząt, ale tego się boję. Więc wolałabym aby jednak znalazł nowy dom u kogoś kto jest w stanie "ogarnąć" tego pana szczura.
Tutaj zdjęcia, za czasów młodości oraz teraz (ma ok. pól roku).
http://szczury.org/viewtopic.php?f=4&t= ... 64#p736764
Re: Wypuścic na wolność?
przeglądając neta z odmianami szczurów znalazłam informację że istnieje odmiana szczura Arvicanthus niloticus z opisu chyba cały twój....cytuję: "Są trudniejsze w hodowli od szczura wędrownego i są bardziej niszczycielskie. Są również agresywniejsze i niepokojone mogą ugryźć". podaję adres - jest tam zdjęcie jeśli podobny do twojego to przynajmniej będziesz znała odmianę i może jakieś informacje inne w necie znajdziesz :)http://joanne777.w.interia.pl/3.html
ps. nie wiem na ile ta stronka jest wiarygodna:( ale to już coś
ps. nie wiem na ile ta stronka jest wiarygodna:( ale to już coś
Re: Wypuścic na wolność?
Arvicanthis niloticus to nie odmiana tylko całkiem odrębny gatunek! Po polsku nazywa się kusu nilowy. Jest mniejszy od naszych szczurów, nie do pomylenia. W życiu nie słyszałam, żeby ktoś w Polsce je hodował, a już na pewno nie ma ich w sklepach zoologicznych.toto pisze:przeglądając neta z odmianami szczurów znalazłam informację że istnieje odmiana szczura Arvicanthus niloticus z opisu chyba cały twój....cytuję: "Są trudniejsze w hodowli od szczura wędrownego i są bardziej niszczycielskie. Są również agresywniejsze i niepokojone mogą ugryźć". podaję adres - jest tam zdjęcie jeśli podobny do twojego to przynajmniej będziesz znała odmianę i może jakieś informacje inne w necie znajdziesz :)http://joanne777.w.interia.pl/3.html
ps. nie wiem na ile ta stronka jest wiarygodna:( ale to już coś
Re: Wypuścic na wolność?
ja mieszkam w Hiszpanii jesli to cos zmienia. No nawet podobny...
Kochani mam termin kastracji szcura ale caly czas sie waham, a za zabieg i wizyte zaplace 160 eu, nic tanszego nie udalo mi sie znalezc. I jesli dojda jakies jeszcze koszty? Czyli to jest 600 zł!!!! jakas masakra normlanie:-( dlatego waham sie czy go kastrowac, bo jesli sie nie zmeini to kupa kasy wyrzucona w bloto. Dodam, że ostatnio chcialam go niecio bardziej oswoic, boje sie go brac na rece, bo jak go biore to węszy wszedzie i probuje podgryzac mniej, np. moja noge w kazdym miejscu. Po prostu boje sie ze mnie dziabnie, gdybym miala go na szyjy chyba przegryzlby mi ucho albo tetnice, on po prostu caly czas weszy i podgryza. Najbardziej rozwala mnie fakt ze gdy tak weszy tu skupia sie np. na moich..... żyłach na rękach i się boję, że dziabnie doslownie:-( Czy kastracja to zmieni??? Bo jesli nie to nie ma sensu chyba:-( Wczoraj zjadla tzn przerobil na wiór kolejne poidelko. :-(
Kochani mam termin kastracji szcura ale caly czas sie waham, a za zabieg i wizyte zaplace 160 eu, nic tanszego nie udalo mi sie znalezc. I jesli dojda jakies jeszcze koszty? Czyli to jest 600 zł!!!! jakas masakra normlanie:-( dlatego waham sie czy go kastrowac, bo jesli sie nie zmeini to kupa kasy wyrzucona w bloto. Dodam, że ostatnio chcialam go niecio bardziej oswoic, boje sie go brac na rece, bo jak go biore to węszy wszedzie i probuje podgryzac mniej, np. moja noge w kazdym miejscu. Po prostu boje sie ze mnie dziabnie, gdybym miala go na szyjy chyba przegryzlby mi ucho albo tetnice, on po prostu caly czas weszy i podgryza. Najbardziej rozwala mnie fakt ze gdy tak weszy tu skupia sie np. na moich..... żyłach na rękach i się boję, że dziabnie doslownie:-( Czy kastracja to zmieni??? Bo jesli nie to nie ma sensu chyba:-( Wczoraj zjadla tzn przerobil na wiór kolejne poidelko. :-(
Re: Wypuścic na wolność?
To jest problem Polaków za granicą... kupa kasy, to jest dla nas... Tam są to całkiem normalne pieniądze...
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Wypuścic na wolność?
dla hiszpanów to też jest dużo, średnia krajowa to ok. 600 eu a wiec taka kastracja w cenie 150 eu to ok 1/4 miesiecznego zarobku.
U nas jest duzo taniej. Tutaj tez bylo taniej przed wejsciem euro
U nas jest duzo taniej. Tutaj tez bylo taniej przed wejsciem euro
Re: Wypuścic na wolność?
mała pomyłka:) srednia to ok 1000 - 1200 eu a więc taka wizyta to ok. 1/7 pensji...
Re: Wypuścic na wolność?
JUŻ PO KASTRACJI...
2 tygodnie temu wykastrowałam tego czarnego. I po dwóch tygodniach, czyli wczoraj połączyłam je razem na "neutralnym gronie."
Czarny zachowywał się tak jakby tego białego nie było. Biały natomiast jak tylko go zobaczył przybiegł do mnie, wdrapadł się na kolana i nie chciał zejść. I tak kilka razy więc ostatecznie nie dało ich się połaczyć, gdyż biały ciągle przybiegał do mnie. Widać było, że boi się bardzo. Jak to przy zwierzakach, czuś jak nagle wali im serce itd. No ale pomyślałam okay, zostawię go i wyjdę. Zobaczymy. Wtedy biały zaczał atakować czarnego od tyłu. Aż w końcu się pobiły, z syczeniem i stawainiem na tylnich łapach.
Dziś przygotowałam dla nich klatkę z mnóstwem rzeczy i większą, aby je połaczyć. Po chiwli zaczeły walczyć. Ale naprawdę wystraszyłam się, że coś sobie zrobią. Obijały się o wszystkie rzeczy, domki i drabinki. Robiąc hałas. A biały darł się strasznie.
Od tamej pory biały siedzi na czubku klatki, (mają kilka pieter). Nie schodzi na dół gdzie ustawiłam dla nich dwa domki, ani nic, Cały czas siedzi tylko na pięterko. Czarny śpi w domku.
Czy rzeczywiście jest sens je łączyć??
Przez czas, gdy nie były razem biały zupelnie się zmienił. Przytył (wczesniej byl bardzo chudy bo ten czarny nie poxzwalał mu jeść). I spał cały czas (bo gdy spał w domku czarny go nie atakował). Bez czarnego zaczał wychodzić i nie spał aż tyle.
Ja rozumiem, ze łączenie szczurów to mus, bo nie mogą życ samotnie. Ale te czarny to jakiś Hanibal Lecter.
Dalej mnie gryzie, i rozpierdziela wszystko (za przeproszeniem). Nigdy (od małego) się nie bawiły. To tylko jak ten biedny biały i oprawca - ten czarny. Co ja mam zrobić? Myślę nad uśpieniem...
Po kastracji tyle się zmieniło, że czarny przestał smierdzieć. Oraz nie atakował białego jak zawsze w 1 sekundzie połaczenia.
Dodam,że na kastracje wydałam 200 eu (800 zł).... ja już nie mam siły...
Pomóżcie, plisss:-(
2 tygodnie temu wykastrowałam tego czarnego. I po dwóch tygodniach, czyli wczoraj połączyłam je razem na "neutralnym gronie."
Czarny zachowywał się tak jakby tego białego nie było. Biały natomiast jak tylko go zobaczył przybiegł do mnie, wdrapadł się na kolana i nie chciał zejść. I tak kilka razy więc ostatecznie nie dało ich się połaczyć, gdyż biały ciągle przybiegał do mnie. Widać było, że boi się bardzo. Jak to przy zwierzakach, czuś jak nagle wali im serce itd. No ale pomyślałam okay, zostawię go i wyjdę. Zobaczymy. Wtedy biały zaczał atakować czarnego od tyłu. Aż w końcu się pobiły, z syczeniem i stawainiem na tylnich łapach.
Dziś przygotowałam dla nich klatkę z mnóstwem rzeczy i większą, aby je połaczyć. Po chiwli zaczeły walczyć. Ale naprawdę wystraszyłam się, że coś sobie zrobią. Obijały się o wszystkie rzeczy, domki i drabinki. Robiąc hałas. A biały darł się strasznie.
Od tamej pory biały siedzi na czubku klatki, (mają kilka pieter). Nie schodzi na dół gdzie ustawiłam dla nich dwa domki, ani nic, Cały czas siedzi tylko na pięterko. Czarny śpi w domku.
Czy rzeczywiście jest sens je łączyć??
Przez czas, gdy nie były razem biały zupelnie się zmienił. Przytył (wczesniej byl bardzo chudy bo ten czarny nie poxzwalał mu jeść). I spał cały czas (bo gdy spał w domku czarny go nie atakował). Bez czarnego zaczał wychodzić i nie spał aż tyle.
Ja rozumiem, ze łączenie szczurów to mus, bo nie mogą życ samotnie. Ale te czarny to jakiś Hanibal Lecter.
Dalej mnie gryzie, i rozpierdziela wszystko (za przeproszeniem). Nigdy (od małego) się nie bawiły. To tylko jak ten biedny biały i oprawca - ten czarny. Co ja mam zrobić? Myślę nad uśpieniem...
Po kastracji tyle się zmieniło, że czarny przestał smierdzieć. Oraz nie atakował białego jak zawsze w 1 sekundzie połaczenia.
Dodam,że na kastracje wydałam 200 eu (800 zł).... ja już nie mam siły...
Pomóżcie, plisss:-(