taaa.. no i z banem długo nie wytrzymałam

już wczoraj byłam z powrotem
Dzisiaj moje lenie jak zwykle puszczone na wybieg po łóżku, jak zwykle pobiegały aż ze 20min i poszły spać. kocham ich ;P!
dzisiaj było też wlk wydarzenie, bo puściłam całą czwórkę po raz pierwszy na podłogę. a właściwie to najpierw latały po suficie klatki, a potem Tycik i Hasz zlazły na podłogę, po jakimś czasie Tie, a Dumbol pierodoło-boi-dudek bał się zejść. nawet moje ręce podstawione go nie zachęcały jakkolwiek. w końcu go zdjęłam i postawiłam na podłogę, to wcale nie chciał schodzić z moich kolan.. ciapa jedna ;P
w końcu się udało i panowie polatali trochę. tak sobie biegali i biegali i w pewnym momencie ŁUP. Haszczak wpadł do pudła po zamówieniu z zoologa. Tam w środku były siatki puste, ale zostawiłam go tam, bo stwierdziłam, że sam wyjdzie. Jednak tylko łomotanie było słychać, poszłam go wyjąć, a on w MEGA panice. nie mogłam go wyjąć z pudełka, bo się chował po kątach i zwiewał przed moją ręką. Narobił tyle hałasu, że TIe i Dumbol długo spod łóżka nie wychodzili. a Haszkowi mało serce z piersi ze strachu nie wyskoczyło. Wsadziłam go pod bluzę i miziałam i gadałam do niego, aż w końcu troche się uspokoił i wlazł mi do rękawa, skąd go wcale wyciągnąć potem nie mogłam.
Biedaczyna.
Wszystkie 4 już w klatce śpią, a ja właśnie zrobiłam pranie ich śmierdzących szmatek. Szczochy jedne mogłyby przestać lać pod siebie w końcu. Choć trochę przynajmniej..
Dzisiaj dostały mniam mniam jedzenie. płatki kukurydziane, potrawkę mięsną, jogurt naturalny, ziemniaki z jajkiem i bułkę. lepiej ode mnie jedzą
