Wszystko inne, czego nie można zakwalifikować do żadnego z podanych działów. Na przykład: kilka objawów, dotyczących ogółu zachowań chorobowych, czy niewydolność kilku organów, obejmujących zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.
To jest dobry dział, jeśli nie wiesz gdzie możesz umieścić swój post - by najlepiej pasował.
Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Niestety, zdarzył mi się podobny, bardzo przykry wypadek.Kiedyś nocą przygniotłam mojego kochanego Gryzka łóżkiem. Gdy mąż je podniósł Gryzek leżał dziwnie rozpłaszczony, łapki na wszystkie strony i nieprzytomny (wyłam jak syrena). Myślałam, że to już koniec. Po paru minutach ocknął się ale był taki jak opisujesz- jakby odurzony, nie wiedział co się dzieje, chybotał się, oczka zmrużone. O 3 w nocy mąż jechał na pogotowie (ja nie byłam w stanie, durna syrena) po czym wrócił i przyznał, że na pogotowiu siedział jakiś niedouk, nawet nie wiedział jak się zabrać za malucha. Na szczęście jednak już u weta Gryzek zaczął chodzić pomału po stole, na drugi dzień był jeszcze bardzo senny (z samego rana jechałam do mojego weta, który obadał i kazał obserwować) ale po jakimś czasie Gryzek doszedł do siebie. Całe szczęście nic się nie uszkodziło, nie pękło, nie złamało się. Ale gdyby.. wiem co czujesz. Nie miałabym dla siebie usprawiedliwienia, choć logicznie rzecz biorąc wypadki z takimi maluchami zdarzają się.
Powodzenia, kciuki za maluszka. Być może dziwne dźwięki to efekt przyduszenia? Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Dziekuje Wszystkim za ciepłe słowa, mozna na Was liczyc. Narazie oba maluchy zachowuja sie normalnie, chociaz są troche osowiałe i wydają sie smutne na poczatku umiescilam je osobno, jednego w transporterze, drugiego w klatce 50x 30, ale ze oba sie zalatwiaja i jedza normalnie to przenioslam tego z transporterka do klatki, zeby byly razem. Maluchy leżą przytulone z otwartymi oczkami i iskaja sobie futerko. Naprawde gdyby cos sie stalo to bylby ogromny pech, nie dalej niz miesiac temu umarł mój ukochany Pies, tez w okropnym wypadku (Sunia miala prosty zabieg i lekarz przedawkował narkoze) do tej pory nie moge sie po tym pozbierac, gdyby jescze cos sie stalo maluchom, zalamalabym sie. A tymczasem zgniotlam oba wlasciwie w ciagu jednej minuty, ten wypadem mogl przydazyc sie tylko takiemu pechowcowi jak mi Jeszcze raz wsyztkim dziekuje, gdyby ktos wiedział jescze jak moge pomoc maluchom, jakies zalecenia, prosze o rady.
Na arzie chyba tylko mozna obserwować , tak jak S. pisala, żeby robić notatki. Jest weekend, więc tym bardziej czujnie, bo zwierzaki uwielbiają chorowac w weekend.
No i chyba musisz na czas wybiegów siadać z ksiązką i się nie plątać po pokoju, szczurki są szybsze niż oko
Paul Julian, problem w tym, ze moje kochane ogonki są na wybiegu przez cały dzien, nie mam serca trzymać ich w klatce kiedy spoglądają tęsknie przez pręty A te rozrabiaki są takie energiczne, biegają po całym pokoju, ciągle włażą pod nogi, chcą się na mnie wspinać, nie wiem czy inne szczurki tak nie robią? czy to sporadyczne wypadki kiedy zdarza sie nadepnąc szczurka? bardzo mi przykro ze spotkało to moje maluchy narazie czują sie dobrze, widze ze bawią sie razem w klatce, są troszeczke osowiałe nadal ale powoli odzyskuja temperament, spałaszowały 2 misy serka homogenizowanego Jestem dobrej mysli, obserwuje maluchy i co jakis czas jedzą, poją, zasikały już pół chorobówki tylko kupek robią bardzo malo ale nie wiem jak to powinno byc, nigdy nie zwracalam na to uwagi
Ojejku, co za historia... Też mam nadzieję, że jej jedyną przykrą konsekwencją będzie rozwalony materac. Współczuję Ci, musiało to być straszne przeżycie. Trzymaj się ciepło, na pewno wszystko ze szczurkami będzie dobrze. Trzymam mocno kciuki za maluchy
Inne też wariują, i wypadki sie zdarzają. Jak będą wieksze, to na pewno bedą łatwiej zauwazalne. Na pewno są teraz mega zestresowane, ale chyba nic powaznego sie nie stalo, skoro wcinają i się bawią.
Moje wolą łazić po szafach albo zaszyć w kącie, ale na forum były przypadki przygniecenia łózkiem, krzesłem, przypalenia wąsów itd. Tu nawet oczy dookoła głowy nie pomagają, zanim postawisz krok , to one 3 razy przebiegną Ci pod stopą
Kupek może robią mniej, bo malo zjadly.
Witam wszytskich! moje kochane szcurasy chyba są całkowicie zdrowe! (odpukac zeby nie zapeszyc ) chorobowka rano po moim przebudzeniu była cała zasiusiana, kupki tez były (tak ok 15 od wczoraj wieczorem - nie wiem czy to prawidlowo czy nie ) i ogolnie wszytsko w choroboowce do góry nogami sczczury przyklejone do prętów i próbujące rozwalić klatke przeniosłam je na troche do normalnej klatki, zeby posprzatac chorobowke, i w swoim domku maluchy zachowuja sie zupelnie normalnie, nic nie wskazuje na to ze cos im było biegają z góry na dół jak szalone,znoszą smakołyki z miseczek do domku, skaczą po piętrach, oba usiłują sie za wszelką cene wydostać na wybieg Nie wiem czy jest sens jescze przenosic ich do chorobóki, ale na wszelki wypadek tak zrobie, niech posiedzą chociaż do wieczora Mam nadzieje ze to juz koniec tej przykrej historii
Ja też już kilka razy na nosie wylądowałam dzięki zwierzakom, niby widzisz je kątem oka ze 3 metry od siebie, a jak robisz krok to nie wiadomo skąd znajdują się dokładnie przed Twoją stopą
Super, że ogonkowi nic się nie stało
Ryjek, Paszczak i Mika nr 3
Kocizny Mefcina i Stefcik, zając Closti
w serduszku Gocia,Gajusek,Julka,Migotka, Nelka,Pimplak,Suri,Mika,Rysiek i Mikan,Bubi,Kotlecik,Surik,Viktorek,Miśka,Muminek,Susełek, Toffcik