Umilkłam, ale jakoś mnie to wszystko zaczyna przygniatać coraz bardziej, nie mam siły na pisanie...
Czapeczkowo się kurczy... Od odejścia Basi 6 szczurów nas pożegnało, w ciągu 3 miesięcy już 6...
Ela – 23.08.2008 - 11.01.2011
Odeszła nagle, po cichutku, jeszcze w merchowym domu, nie chciała zmian w swoim życiu, poszła za Basią...
Edgar – 23.08.2008 – 28.02.2011
Tak o tym napisałam na spsie, tutaj jakoś nie dotarłam wtedy:
„Niby wiedzieliśmy, że to nastąpi prędzej czy później, ale w sumie nie spodziewaliśmy się tego teraz - nie dawał żadnych konkretnych objawów chorobowych. Był staruszkiem, z wielkim niedowładem tylnych łap i troszkę spracowanym sercem, ale żył sobie powolutku. I nagle w niedzielę wieczorem osłabł bardzo, apetyt stracił (niby jadł z palca, ale samemu to już nie), spanie mu było tylko w głowie. Wczoraj rano jeszcze zjadł jogurt z lekami, ale też był bardzo osłabiony. Po powrocie z pracy zauważyłam, że nie trzyma temperatury, dogrzewałam go, próbowałam podać coś jeść, pić, ale już nic nie przyjmował. Na steryd nie zareagował. Zmarł wieczorem wtulony w dłonie moje i Zbyszka. Miał 2 lata, 6 miesięcy i 5 dni. „ ...
Joel – 13.08.2009 – 03.2011
W pierwszej połowie marca dr Ania go uśpiła, nie było sensu go dalej męczyć. Guz, który cyklicznie odrastał, w pewnym momencie dał przerzuty – reszta potoczyła się błyskawicznie. Gdy widziałam go 03.03. był szkielecikiem z guzami w całej jamie brzusznej. Jakiś tydzień poźniej choroba zaatakowała płuca, Joel się dusił, nie było dla niego ratunku. Dr Ania mówiła, że gdy go otworzyła guzy były wszędzie, nawet w pęcherzu moczowym. Joel miał rok i prawie skończone 8 miesięcy...
Rolfik – 18.08.2008 – 31.03.2011
Bałam się strasznie o niego, gdy odszedł Edgar, miał widoczny kryzys psychiczny. Rozruszały go trochę i chyba pomogły odzyskać wolę życia 2 maluchy Pariscope, które były u mnie na tymczasie i które wypuszczałam na spacer właśnie z Rolfikiem (dorosłe szczury nie chciały się z nim integrować). Po wyjeździe maluchów jego stan psychiczny na szczęście się nie pogorszył, zresztą poświęcałam mu każdą wolną chwilę, głaskaliśmy się, karmiliśmy, iskaliśmy. Ale wszystko się kiedyś kończy – pod koniec marca serduszko Rolfika było w coraz gorszym stanie, szczur męczył się coraz bardziej, dusił się coraz częściej. Pod koniec brał 5 leków 2 razy dziennie, zaczął być problem z ich podawaniem, apetyt mu siadał. 30.03 ledwie wmusiłam w niego trochę jedzenia, 31.03 już mi się nie udało. O godzinie 20 podjęliśmy decyzję i pojechaliśmy do lekarza... Rolfik miał 2 lata, 7 miesięcy i 13 dni. Ma mogiłkę tuż obok Edgarka, znowu są razem...
Hipolit (19.05.2009 – 30/31.03.2011) i Szymon – (? - 30/31.03.2011)
W tym samym czasie, dzień po dniu (nie wiem, który kiedy, nie odróżniałyśmy ich) odeszły znienacka dwa siamkowe dumbolce u Ajlii. Nie dawały wcześniej żadnych objawów choroby, to był szok dla wszystkich. Prawdopodobnie zabrały ich sprawy sercowe – koniec marca to w ogóle był chyba koszmar dla sercowców, Ajlii straciła wtedy jeszcze jednego kochańca, leczonego od dawna na serce, a jej pani doktor swoją samiczkę. Hipolit miał 1 rok, 9 miesięcy i 11/12 dni. O Szymonie nic nie wiem, niestety, ale wydaje mi się, że był trochę młodszy. Tak czy inaczej obaj nie mieli jeszcze 2 lat...
Nie wiem, co dzieje się u chłopaków Ivy i Margo, ale jak się nie odzywają to mam nadzieję, że wszystko dobrze...
Zdjęcia Edgara i Rolfika ; jeśli Ajlii ma jakieś fotki dumbusiów, to proszę o wklejenie, to ostatnie pamiątki...
Razem:
Edgar:





Rolfik:



















I już ich nie ma

TM:GuciaFelaMelaJagaVaniBubaBlusiaBonitaKivaTolaTanitaKolaEstelkaKlarysaElwirkaEdgarRolfikJadziaEnyaKlemensJulaGeminia PelaGotikaFelisiaKarinaIrenkaInkaPolaPetraZiarkoSeloniaZuba;
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio