[Kraków/Śląsk/Inne]Kupię (zaadoptuję) szczurkę

Archiwalne adopcje (udane i nieudane) i archiwalne narodziny

Moderator: Junior Moderator

Alveria
Posty: 2
Rejestracja: czw kwie 07, 2011 7:02 pm

[Kraków/Śląsk/Inne]Kupię (zaadoptuję) szczurkę

Post autor: Alveria »

Niedawno zmarła nasza szczurzyca Ivy, czarno-biały kapturek, z uszkami trochę w typie dumbo, a raczej z dużymi standardami. Prawie rok się leczyliśmy i operowaliśmy, w międzyczasie przewertowaliśmy większość publikacji na temat szczurów, a nawet zakupiliśmy towarzyszkę naszej szczurzycy - American Blue, ABy, drobną dziewczynkę. Nic to nie dało, i mała musiała zostać uśpiona.
Dziewczynka która co prawda miała być jedynie dodatkiem do naszej szczurzycy szybko podbiła nasze serca - chociaż nigdy nie zastąpi naszej szczurki. Rodzinnie postanowiliśmy znaleźć towarzystwo dla naszej ABy.
Poszukujemy więc młodej szczurzycy, tak by można połączyć ją z naszą szczurką - ona ma jakieś 4 miesiące, bardzo łagodna, troskliwie opiekowała się naszą chorą dziewczynką, nie gryzie, nie próbowała dominować, i ogólnie jest pokojowym nieśmiałkiem.
Od razu odpadają u nas kapturki, chyba że fuzzy. Kolejny kapturek, biało czarny kapturek... myślę, że trudno było by nam o tym spokojnie myśleć.
W sumie moim olbrzymim marzeniem jest fuzzy/double rex / sphinks, ale jako, że słyszałam o niezwykłej śmiertelności sfinksików, te akurat odpadają. Może ktoś miałby na sprzedaż/do oddania samiczkę fuzzy lub double rex?
Albo zwykłą rex-ównę? Falowane futerko też jest ładne.

Nie zależy nam na rodowodach, chcemy mieć szczurki do kochania, tulenia i zmieniania mojego pokoju w ruinę. Mimo to na stronach hodowli też staramy się szukać, na razie bez powodzenia :) Niestety czeskie i inne zagraniczne hodowle są dla nas niedostępne, podejrzewam, że koszt sprowadzenia szczurka stamtąd może być spory, a nasz budżet został sporo nadszarpnięty przez chorobę Iv. (Co nie znaczy że nie będzie stać nas na opiekę weterynaryjną i leczenie, gdyby, odpukać, coś się stało.)

kontakt: 5354 53079; lub PW, lub w temacie.


Ah i: mieszkam na obrzeżach Krakowa, mogę dojechać na całym jego terenie, a także tam gdzie sięga PKP i PKS, ale w bliższej okolicy (Chrzanów, Chorzów, Sosnowiec, Katowice). Lub, myślę że dało by się poszukać szczurzego transportu. (Jako ewentualność zostanie, ale tylko w ciepły dzień, PKP. Chociaż z tego co wiem, to też bezpieczny sposób :) )
Alveria
Posty: 2
Rejestracja: czw kwie 07, 2011 7:02 pm

Re: [Kraków/Śląsk/Inne]Kupię (zaadoptuję) szczurkę

Post autor: Alveria »

Mój netbook nie łapie pozycji Edytuj post (a może jej nie ma?) w każdym razie, chciałam dodać coś o warunkach jakie mamy:
-Klatka to ok. 100/40/40, boki kwadratowe, a długość - najdłuższa, nie wysokość; nasze szczurzyce idealnie się w niej mieściły; jest wykonana z siatki ocynkowanej, wszystkie boki łącznie ze spodem i wkładana do dopasowanej kociej kuwety; klatka robiona domowymi sposobami po tym jak dwie kuwety z standardowych klatek nadawały się o wyrzucenia z powodu dziury...
karma ze względów oszczędnościowo-praktycznych, jest robiona w domu - różne nasionka + suszonki z ziółek :D No i czesem takie zielone kółeczka z lucerny, dedykowane głównie dla koszatniczek (bez cukru itp sama zielenina prasowana). Vet doradził jeszcze dobrej jakości karmę dla kotów - jako dodatek.
podłoże... eee takie coś w rodzaju pałeczek brykietowych(?) z siana. produkuje to członek mojej rodziny, w sumie dosyć bliskiej, i zawsze dostaję tego ile chcę i dla szczurki i dla kota (i do palenia w piecu, bo to też - a właściwie:głównie - materiał opałowy :) ). Do tego zwykły koci żwirek do toaletki.
Zabawki - kilka wiecznie pranych hamaków ;D
Półeczki są drewniane, ale... no obecna panienka coś średnio ma motywacje by korzystać kuwetki, więc staramy się wykombinować coś, co nawet trochę poosikiwane będzie działać. Bo upilnować nie ma sposobu.
Opieka weterynaryjna: mamy swojego ulubionego weterynarza, ale w razie gdyby on nie podołał, to od jakiegoś czasu w Krk przyjmuje pani Lidia Lewandowska :)
Szczurki mają u nas statury domowników, razem jeździmy na wakacje, łazimy na spacerki.

Chciałabym też dodać, że sprawa nie jest może tak bardzobardzobardzo pilna, ale na tyle, że nie jesteśmy w stanie np. czekać na planowany miot - tj. my nawet byśmy poczekali, ale nie chcemy by nasza panienka zatraciła umiejętności odnalezienia się w stadzie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Adopcji i Narodzin”