Asche przybiera w brzuszku, ale nie ciążowo - na boki, tylko jakby na przyszłe obfitości

Przynajmniej tak sobie mówię, całkowicie bezpiecznie będzie dopiero za tydzień. Grenadyna cały czas poza podejrzeniami i tutaj już chyba tak pozostanie.
Przedziwny to szczur, nie ma charakteru Dżuma (jeden jedyny raz się w niej objawił, to wystarczyło...), ani Misia (choć patrząc jak śpi można by tak pomyśleć ...), ani innego szczupaka. Granadyna to nowa nieznana mi jeszcze jakość. Na razie nie będę jeszcze nic o niej pisać, zobaczymy jak się rozwinie. Bo przed nią sporo zmian.
Łączymy się !
Obie strony były tak sobą zainteresowane, że gotowe same sobie zorganizować łączenie gdzieś w przestrzeni powietrznej między fotelem, gdzie biegają beżyki, a podłogą, skąd nacierali Witalis z Ulriką. A Herman tak się kiwał na skrzyni, że omal koziołka nie wywinął
Na pierwsze posiedzenie z młodymi zabrałam wczoraj Ulrikę i było nieźle. Wit miał dołączyć, ale wykazał się takim partyzanckim zmysłem, że obławę zgubił

Hermana nie chciałam jeszcze stresować.
Na kocim terytorium (oczywiście bez kota) dziewczyny trochę kombinowały czy da się znieść z fotela, trochę się potuliły do siebie, poznaczyły, dały możliwość do pewnych ekhmmm... porównań :
jedwabisty ogonek Asche:

(polecam obejżenie tego fenomenu z bliska, Grenadyny jest równie nieskalany)
i „coś” Urinki:

(tu oglądanie z bliska jest odradzane

)
wszystkie trzy:
Grenadyna znów z początku pokazała jak nieziemska potrafi być w swoim skamienieniu:
wspólna kombinatoryka:
i uspokojenie:
Dziś na posiedzeniu było już kworum. Wielki strach, bo koc pachniał kotem, szczupaki, poza kilkoma indywidualnymi wypadami, nie opuszczały bezpiecznej budki. Wituś srogo przerażony, Urinka realizowała strategię strusia, Herman zdezorientowany, osłaniałam go ręką, żeby po nim nie deptali; w sumie najwięcej polatały Asche i Grenadyna. Nikt nie był zainteresowany demonstrowaniem swojej władzy ani nawet roszczeń do owej. Wymienialiśmy płyny i testowaliśmy miękkość futerek tudzież wzajemnych krągłości
szał ciał:
i już bez nieprzyjemnego flesza:
wygódki Witusia

zoom na takie niewinne cuś:

ciąg dalszy wygódek Wita:

- jako leżanka służą panie: Ulrika (z tyłu) i Grenadyna (z przodu)
"kupa szczura"
i jej składowe

- Herman i Ulrika (z pożyczonym ogonkiem

)

- Asche i Ulrika

- Witalis i Grenadyna

- Maniątko

- już chce żeby go zabrać
Pod koniec widać było, że Herman był już znużony, przeniosłam go więc na odpoczynek, podczas którego znów wyczyniał cuda z łapkami, podpierając głowę na piąstce:
Łączenie na neutralu poszło więc doskonale. Na tapczanie, gdzie wylądowaliśmy po powrocie już ciężej, Witalis się napuszył, wyszarpnął kłaczki którejś z dziewczyn i zwiał. Hermanowi też już trudniej szło zaakceptować obcych na znajomym terenie, przed chwilą rozdzielałam jego i Aschula. Ur natomiast … rujkowała
Chyba nie będzie jednak źle, widać, że Asche i Gernadyna przyzwyczajone są i lubią być w „kupie szczurzej”, liczę więc, że będzie im zależeć na dobrych stosunkach ze szczupakami. Żeby tylko Herman zaakceptował beże, tak aby mało komfortowe warunki łączenia trwały jak najkrócej. Słońce spokoju potrzebuje - ja to wiem, tylko do niego trudniej trafia
Jutro z rana jedziemy nareszcie do lekarza i bardzo mi się wydaje, że pojedziemy całą ekipą
(boję się bardzo co mi powie ... )