unipaks pisze:( pamiętna, jakim nieprzyjemnym doznaniem było dla naszej Finlandii mycie łysinki w Nizoralu

).
Pudrowanie to pikuś, jak pomyślę o myciu Nevina Nizoralem włosy stają mi dęba na głowie...
Dzisiaj odbyło się drugie (na trzy zaplanowane) pudrowanie. Przebieg właściwie ten sam, co ostatnio - Leia zgrzytała, Stef pedałował, a Neve darła gardziołko przy podwoziu. Miałam jednak wrażenie, że wszystkie potraktowały to już spokojniej.
Tutaj już po, w wyparzonej klatce.
"Biała jak byłam, tak jestem", czyli Nev rozmyślający nad celowością proszkowania

Białosz po aplikacji wykazywał różne cudowne moce. Konkretnie - moc kierowania się w dwie strony na raz (sądząc po stopach) i ponadnormalną skoczność:

Leia wzbudza we mnie samą czułość i nadmierną miękkość serca, ten mały zgrzytający gacek...

Koszykówka

Białosz wykazuje ostatnio nigdy wcześniej nie ujawniane zapędy gniazdownicze.

Stefan patrzy powątpiewająco...

I ma rację, bo niedoświadczony, ale pełen zapału Nevin zapchał wejście na amen...

Ale co to Stefkę obchodzi, skoro ona tu:
A Stefką się martwię, bo guzka wymacałam przed świętami. Miękki, nie przyczepiony, od czwartku nie urósł. Jutro ją wezmę do weta...
