Kiedyś pisałam, że cały czas nie byłam pewna dlaczego ogonki kichają i się drapią. Zmieniałam jedzonko, ściółki, dbałam o klatkę, sprawdzałam futerko... Bywały u weta i nic... Nie wiem, czy to sprawka ściółki, czy wcześniejszego pobytu na dt ogonka ze schroniska, ale odkryłam, że ogonki mają coś niepokojącego na sierści i skórze... Dziś zabrałam je do wetki...
Pani obejrzała dokładnie Lusię pod mocnym światłem, pobrała kawałek sierści z czymś podejrzanym i obejrzała pod mikroskopem... Więc mamy powód ich kichania i wydzielania porfiryny... Biedactwa załapały paskudne pasożyty...
Przy okazji zostały zważone:
Lusia 657 g
Pyszczek 632 g
Korek 500 g
Dostały na karczek odpowiednią dawkę Strongholdu i za miesiąc kontrol i w razie czego powtórka.
Wrzuciałam zaraz do pralki kanapowe koce i szmatki.
Wzmagam utrzymanie mega solidnej higieny na czas walki z pasożytami...
Oby ogonkom to pomogło...
Fotki z podróży autobusowej do weta... Przy okazji ludzie różnie reagowali na ogonki. Jedni "a fe!", a inni z uśmiechem i zapytaniem o głaski
![Obrazek](http://img219.imageshack.us/img219/9945/dsc00001sdo.th.jpg)
![Obrazek](http://img847.imageshack.us/img847/9706/dsc00006e.th.jpg)