Historia byłaby to długa i skomplikowana, więc napiszę w skrócie - husky'ego już nie mamy. Byliśmy zmuszeni go oddać, bo, co dziwne jak na husky, jak tylko się zadomowił (dodam, że ojciec wreszcie się przekonał), zaczął się robić agresywny. Tak więc rzucał się na każdego, kto nie był mną, a i na mnie zdarzało mu się powarkiwać. Po tym jak zaczął ganiać po całym domu Sonię, postanowiliśmy wspólnie, że oddamy go z powrotem, bo oddawanie ludziom psa agresywnego nic nie mówiąc o jego zachowaniu, jest chore. A oddając go dowiedzieliśmy się też kilku nieciekawych rzeczy.. Nieważne.
Jakiś czas później pojechaliśmy do schroniska, gdzie ja się totalnie zakochałem w szczeniaku - mieszańcu. Tak więc zaadoptowałem go i został już u nas.

Ojciec o dziwo też był nim zachwycony odkąd go ujrzał, a się zapierał, że "widzieliśmy jak zachowywał się Piorun i nie chce drugiego psa w domu". No, ale jednak.
I tak trafil do nas Tenor - nazwany tak ponieważ bardzo często "śpiewa"
Ma 4 miesiące i jest.. no coż, to szczeniak, więc wiele można mu wybaczyć

Wiecznie głodny, wiecznie z adhd, zeżre wszystko co zobaczy (nieważne, czy to paragon, kupa, ślimak, drewno, cegła.. a nawet - tym mnie dziś przeraził - próbował pogryźć i połknąć kawałki szkła z rozbitej butelki... wszystko idzie, co wg niego nadaje się choć w najmniejszym stopniu do jedzenia

), siłę zniszczenia ma ogromną, chodzi za mną krok w krok i ogólnie.. no taka mała pokraka.
Głupek z niego straszny, ale i tak kochany.
Szczurów już nie mam, co prawda Kiwi i Kokos mieli zostać, ale strasznie bali się Tenora. Nawet będąc w klatce na widok psa, albo jak słyszeli że coś robi, trzęśli się ze strachu i chowali w kącie. Co dziwne, bo Tenor ich kompletnie olewał łącznie z całą klatką, a Pioruna się nie bali - why?

Narażanie ich na ciągły stres było bez sensu. We wtorek pojechali do Nakashy
Kilka pierwszych dni młodego u nas:



To jest wgle dziwne..

Tenor chciał zobaczyć co to jest ten aparat, więc podszedł akurat kiedy robiłem zdjęcie..





















Sonia toleruje Tenora, dopóki ten zostawi ją w spokoju. Ale jak podejdzie za blisko, a nie daj boże zechce się bawić i ją zaczepia... kończy się to atakiem szczekania, kłapania zębami, odganiania i ostrzegawczego chwytania zębami za pysk/uszy/kark - no cóż, Sonia nigdy nie była towarzyska w stosunku do innych psów







Stworzenie bezszczurowe.
Byli ze mną: Japek, Siergiej, Matt, Vincent, Ciel, Gacek, Dorian, Hiroki, Kiwi, Kokos
Odeszli za TM: Aki, Aleksander, Sky, Artemis, Szuflad, Pendrive, Hiroki
Diabeł - gdzieś tam..