Dawno mnie tu nie było... Urlop i cala seria wydarzeń pourlopowch...
Na starcie bardzo dziękuję za miłe słowa

I oczywiście pozdrawiam naszych Fanów
Nietoperrr... pisze:I mówisz,że jeszcze Ci mało?

Męża wałkiem albo patelnią!To czasami zmienia tok myślenia!

No mało mi, mało... Bo ja niereformowalna jestem... :roll:
Od dziecka zawsze musiało mi się coś pod nogi przypałętać... Bezpańskie pieski, niechciane kotki, żółw w piaskownicy, potrącone jeże, ptaszki różnego rodzaju od wróbli, jaskółek, poprzez kawki, gołębie i papużki kończąc na pustułce z uszkodzonym skrzydłem... Myszki, szczurki, świnki morskie, królik których nikt nie chciał...
No i ten łysol patrzący na mnie ze zdjęcia i brak chętnych na niego...
Obyło się bez patelni, Chłop zmęczył się moim jęczeniem... Szukamy transportu

Tak więc do szóstki dołączy siódmy, póki co przez Chłopa zwany Brzydalem
A gdyby nie dalsze wydarzenia pourlopowe, pewnie zaczęłabym kręcić go na towarzystwo dla Uszata...

Wszak króliki to również zwierzęta stadne...
No, ale to niestety będzie musiało poczekać jeszcze jakiś czas, raczej dłuższy.
W kwestii wydarzeń pourlopowych... Miałam przygarnąć jednego fuzza na DT, a z dtciakami jak z drożdżami... Przez pączkowanie

Tak więc dzień po urlopie przytargałam do domu 11 szczurów... (o dziwo Luby pomógł mi w targaniu

)
Część już przedstawiłam w tym wątku -
http://szczury.org/viewtopic.php?p=800779#p800779
Koko, mama Maluszków przed wczoraj trafiła na DT do Zywym_trudniej, nie chciałam jej skazywać na samotne dni w małej klatce. Tak więc pozostało z nami 10 Chłopców - 6 maluchów i 4 w wieku ok 8 miesięcy.
Maluchy opisałam w powyższym wątku, są przeurocze. Już odwykłam od tych małych pyszczków

Na szczęście dla 4 z nich znalazłam już wstępne domki, pozostało jeszcze 2 Panów, których najchętniej oddałabym razem. W wolnej chwili postaram się porobić im nowe zdjęcia, takie z serii chwytającej za serce
Starszych Panów na razie nie ogłaszałam. Po pierwsze Lucky najprawdopodobniej ma przepuklinę, czeka nas wizyta u weterynarza. Mieliśmy jechać dzisiaj, niestety wizyta została odwołana i musimy czekać do soboty... Tak więc czekamy...
Po drugie staram się ich najpierw trochę poznać, właścicielka mówiła, że Miki jest czasem agresywny w stosunku do innych Chłopaków, obserwuję, ale póki co cisza i spokój. Coś musiało być na rzeczy, ponieważ Alien kiedy go oglądałam pierwszy raz miał dziurę na plecach, a Lucki ma przerwane ucho, jednak Mikiego nikt na gorącym uczynku nie złapał.
Zorganizowałam Chłopakom sesję zdjęciową, niestety najprawdopodobniej z powodu mojego gapiostwa, ewentualnie jakiegoś erroru podczas zgrywania zdjęć straciłam całą serię Mikiego i większość Aliena... No, ale przy okazji nadrobię.
Póki co pokażę to co jest -
To jest Alien... Jejku, On jest zarazem taki wystrachany i ciapkowaty, a jednocześnie pierwszy wisi na kratkach i całuje paluchy, na wybiegu wtula się w szmatki i momentalnie usypia... Budzi we mnie taką matczyną opiekuńczość i raczej będę miała problem by go oddać...
Coraz poważniej zastanawiam się czy nie zostawić go u siebie, a jeśli już zdecyduję się oddać to tylko do takiego domku gdzie będzie miał lepiej niż u mnie... Jest przekochany i prześliczny.
Póki co leczę nim fobię mojego faceta do łysych zwierząt... Są postępy! Już 2 razy go pogłaskał i raz wziął na ręce
Tak jak mówiłam, najfajniejsze zdjęcia Aliena poszły się.... no... nie ma i już

Pozostało tylko to -
Lucky. Pan bardzo odważny i kontaktowy, miziankiem nie pogardzi, aczkolwiek nie zawsze ma na nie ochotę

To u niego znalazłam owego guzka na brzuchu, wg opinii Marty oraz tego co wyczytałam ma przepuklinę.
Lucki, jak przystało na prawdziwego wojownika, ma również przerwane uszko. Jednakowoż chyba dodaje mu to uroku...
Gizmo, brat Luckiego. Nad tym Panem będę musiała troszkę popracować, raczej wypłosz, chociaż po chwili na rękach uspokaja się. Heh i jako jedyny z całej gromady zgodził się pozować z misiem

Musiałam mu najpierw wytłumaczyć, że przecież każdy chce mieć szczurka, który trzyma misia... Chwilę pomyślał, po czym z głupią miną chwycił miśka
Czwarty jest Miki, Miki to przepiękny Pan dumbo siamese. Jak pisałam na początku - w stosunku do innych szczurów podobno zdarza mu się być agresywnym. Póki co nie zaobserwowałam żadnej niepokojącej sytuacji, Panowie są zżyci ze sobą, śpią razem, iskają się. Jeśli teoria na temat agresywności okaże się prawdziwa skrócę Mikiego o jajka...

Jednakowoż jaki by nie był w klatce, po za nią jest szczurzym ideałem, z którym można zrobić wszystko! Usypia na rękach, rozpłaszcza się do głaskania, oczka pulsują, miziak jakich mało.
Niestety zdjęć tego jednego Pana nie mogę Wam pokazać, wysłałam je w kosmos...
I wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdybym po powrocie z urlopu nie otrzymała wypowiedzenia...
Generalnie morale bardzo mi opadły, siedzę na dupie obłożona szczurami i wysyłam CV gdzie się da...
Kuźwa, gdyby powiedzieli mi przed tym pieprzonym urlopem, nie jechałabym na te zakichane wakacje... I tak przez cały czas lało, a kasy niestety na to wszystko trochę poszło...

Wszystko to co miałam odłożone, na awaryjną sytuację...
Paradoksalnie pierwszym o czym pomyślałam żegnając się z pracą był fakt, że dzień wcześniej zdążyłam zostawić ponad 300 zł w animalii i zooplusie... Tak więc przez najbliższe dwa miesiące moim futrzastym nie zabraknie ani żarcia, ani żwiru, chociaż taki plus tego wszystkiego.
Esz... Jak się wali to wszystko...
Tak więc trzymajcie kciuki, w poniedziałek pierwsza "rozmowa kwalifikacyjna".. Kuźwa telemarketing... bleh ;/ No, ale przynajmniej chociaż coś co może pozwolić mi zachować płynność finansową... Tak więc jeśli się uda, posiadacze telefonów w Orange strzeżcie się...
Generalnie zawsze mogłabym obrabować bank i nawiać gdzieś, do Peru np... Tylko jak nawiać niepostrzeżenie z dzieckiem, królikiem, dwoma kotami, 16-toma szczurami oraz masą rybek i krewetek?
Tak więc bida z nędzą, nic mi się nie chce i foch na cały świat.