
Leon to dosyć spory samiec w wieku 7-8 miesięcy odmiany dumbo satin fuzz. Zaadoptowałam go 11 sierpnia (w czwartek) od Pani o nicku laila25. Choć szczurek nie jest dla mnie zbyt urodziwy już zdążył zdobyć moje serce.

Jest niesamowicie przylepny. Już pierwszego dnia wcisnął mi się pod bluzę, stwierdziłam, że to dobra okazja do rozpoczęcia oswajanie, więc trzymałam go tak przez jakieś 4 godzinki. W tym czasie kilka razy się mył (podobno to oznaka zaufania(?)).
Następnego dnia chciałam go znowu wziąć, ale za bardzo się stresował więc pozostawiłam go w klatce. Starałam się go zachęcać smakołykami żeby wychodził, ale nie był w ogóle niczym zainteresowany, był wręcz osowiały. Przesiedziałam z nim cały dzień rozmawiając z nim, jednak nie wykazywał mną jakiegoś większego zainteresowania i siedział w domku od czasu do czasu wystawiając łepek.
Dzisiaj natomiast jest wyjątkowo ruchliwy. Skakał po półkach i biegał po klatce. Prawie przychodzi na imię (tzn. jak mu się chce


Trochę nie podoba mi się jego kichanie (podłoże nie jest powodem, bo stosuję Cat's best) poza tym podczas przyśpieszonego oddechu słychać świst. W poniedziałek jadę z nim do weterynarza na ogólny przegląd. Obecnie dostaje Cebion i Echinacee i jest trochę lepiej.
Co do braku towarzysza - na dniach spodziewam się dwóch ogoniastych od Pani jakuszewy z forum. Myślałam, że uda mi się zaraz po przygarnięciu Leona zapewnić mu towarzystwo, ale cierpliwie czekam.

Mam nadzieję, że przejdę wizytę przedadopcyjną (trzymajcie kciuki xd) i niedługo dodam wspólne zdjęcia szczurków.
