( Ol... wiem, że to całkiem „ni z gruszki...” ale mam takie zaległości...a bardzo dawno chciałam w tym Wątku napisać: te gorzkie godziny, ten ogromny dramat bezsilnej świadomości mocy decydowania... u Ciebie Wtedy tyle się działo; mnie było o wiele łatwiej odczytać przebaczenie. To Booz mi je przyniósł i tak wyraźnie przekazał.... nawet to, że kilka miesięcy później, nieodwracalnie „skancerował” mi wskazujący palec prawej dłoni: mam teraz dwa „wieczne” ślady na prawej ręce: dosyć paskudną bliznę na nadgarstku i ten palec... palec, jest nawet „lepszy” bo odczuwam pewien dyskomfort przy każdym zgięciu, a wskazujący palec prawej dłoni, zgina się w końcu ładnych parę razy dziennie – czasami się zastanawiam, co by powiedzieli „normalni ludzie”, gdyby wiedzieli, że ten dyskomfort, nie tylko nie jest mi przykry, ale że ZAWSZE napełnia mnie ciepłym uczuciem słodyczy???
Ja Ci mówię: popatrz uważnie w ślepka „tamtych” maluszków
