Kander i Hugo!
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

Re: Moje Pierdoły kochane;D
I jak? Jak mała?
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Dobrze
Wczoraj byliśmy na zdjęciu szwów. Lamilak marudził nawet jeszcze nie tknięty przez pana doktora
Początkowo trudno było się zorientować, co ona z tymi szwami zrobiła, ale koniec końców pan dał radę i wszystko usunął. Obrzęki poszły prawie w niepamięć, po prawej stronie nie ma już nic, po lewej niewielki. Mam już odstawić furosemid, i tylko enro do niedzieli. W poniedziałek mam zadzwonić do dr Lisieckiej, zdać relacje ze stanu Lamiśki i umówić się na Lucrin. A sama Lamiska czuje się już świetnie! Wczoraj wróciła do stada. Jak otworzyłam klatkę i transporter, to po sekundzie już była w środku, tak się ucieszyła na widok dużej, a nie chorobówki! A teraz wszystkie razem śpią w kuwecie
Wzięłam też Tintolca na osłuch, bo dalej mnie tymi swoimi dźwiękami niepokoił. Wyjęty na stół - posikał się i obkupkał ze strachu, cały drżał. Dr stwierdził, żę w przerwach w drżeniu Tintolca słychać, że serducho i płucka w porządku. I ma wrażenie jakby te dźwięki były z krtani, jakby gadał. Stwierdziłam, że jeżeli na 5 wizycie z Tintim (2 na WP, 2 w Homeo, 1 teraz) mówią mi to samo, to chyba musi to być prawda



Wzięłam też Tintolca na osłuch, bo dalej mnie tymi swoimi dźwiękami niepokoił. Wyjęty na stół - posikał się i obkupkał ze strachu, cały drżał. Dr stwierdził, żę w przerwach w drżeniu Tintolca słychać, że serducho i płucka w porządku. I ma wrażenie jakby te dźwięki były z krtani, jakby gadał. Stwierdziłam, że jeżeli na 5 wizycie z Tintim (2 na WP, 2 w Homeo, 1 teraz) mówią mi to samo, to chyba musi to być prawda

Re: Moje Pierdoły kochane;D
A potwierdziła się teoria uczulenia na kliszę? Tak czy inaczej, cieszę się bardzo, że już dobrze jest
Buziaki dla małej
Ha! Masz gadającego szczura


Ha! Masz gadającego szczura

Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Czy się potwierdziła? No generalnie nie wiadomo, jest prawdopodobna. Dziś była ostatnia dawka okropnego enro i muszę jeszcze dać znać pani jak Lamilak się czuje.
Chyba pomaga... tzn obrzęki od wizyty u pana dr się ani nie powiększyły ani nie zmalały i jak dzisiaj ją pomacałam to mi przypominają konsystencją "miękkiego guza", on stwierdził, że to się powinno już samo rozejść i wrócić do normy, ale nie wiem. Dodatkowo małpa przy czyszczeniu się rozdrapuje tam gdzie nie ma sierści, ale nie w okolicach cięć, tylko powyżej (dużo ma wygolone, nie wiem poco aż tyle). Co się trochę zagoi, to ona już to pogłębia.
Taa Tintolec-gaduła, szkoda, że porozumienie się z nim już nie idzie tak łatwo
Chyba pomaga... tzn obrzęki od wizyty u pana dr się ani nie powiększyły ani nie zmalały i jak dzisiaj ją pomacałam to mi przypominają konsystencją "miękkiego guza", on stwierdził, że to się powinno już samo rozejść i wrócić do normy, ale nie wiem. Dodatkowo małpa przy czyszczeniu się rozdrapuje tam gdzie nie ma sierści, ale nie w okolicach cięć, tylko powyżej (dużo ma wygolone, nie wiem poco aż tyle). Co się trochę zagoi, to ona już to pogłębia.
Taa Tintolec-gaduła, szkoda, że porozumienie się z nim już nie idzie tak łatwo

Re: Moje Pierdoły kochane;D
Nie wiem już o czym pisałam, a o czym nie. Lamja czuje się dalej dobrze, mamy teraz problem z Labonitą. W piątek zauważyłam niewielkie krwawienia z pochwy, byłyśmy na USG - macica powiększona do 8 mm. Będzie kastracja. Dr Lisiecka powiedziała, że jak nie znajdę wziewki to się podejmie, jako, że jest zagrożenie życia. W niedziele dzwonie do Czerwińskiego, mówi, że się nie podejmie, bo to duże ryzyko. W poniedziałek podczas lekcji do mnie zadzwonił, jak się potem okazało - przez pomyłkę, ale dogadaliśmy się i pojechałam wczoraj do Komornik. Ten mały wypad w tą i z powrotem (z 3 minutami w gabinecie) trwał jedyne 5 godzin... bo cały czas 103 uciekało mi przed nosem -> biegnę, jestem przy drzwiach, on je zamyka i odjeżdża... Ale nie o tym. Czerwiński zagrożenia nie widzi, nie interesuje go co było widoczne na USG, jak się mają sprawy rodzeństwa eLek i całej reszty - nic, on widzi, że jest "żywa", czyli prosto rozumując - jest zdrowa... Byłam w tej klinice z 3 sprawami, i ze wszystkimi 3 mnie zawiedli. Zaraz będę dzwonić do Lisieckiej i się umawiać.
Re: Moje Pierdoły kochane;D
O rety.. Kurcze, to faktycznie trzeba działać, nie wiem jak wet może ignorować takie objawy ;/ Dobrze, że się nie przejmujesz tą opinią i chcesz działać! 3mam kciuki za Lobonitę i dr Lisiecką, aby wszystko, mimo ryzyka przeszło sprawnie, bez komplikacji i szybko się skończyło!
Weszłam z nadzieją na fotki, a tu takie wieści..ehh..

Weszłam z nadzieją na fotki, a tu takie wieści..ehh..
Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
- StasiMalgosia
- Posty: 1460
- Rejestracja: śr sty 28, 2009 7:43 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Maszka działaj, nie rozumiem jak można zbagatelizowac krwawienie z dróg rodnych :/ co za wet. My przez to straciliśmy Lubisia a Gadżeta uratowalismy w ostatniej chwili a u niej krwawienie było niewielkie, takie mini kropelki a po otworzeniu okazało sie ze macica pełna krwi. Wydaje mi sie ze przy takiej sytuacji trzeba operować niezależnie od ryzyka związanego z narkoza, bo problem sam nie zniknie, a z tego co mówiła dr. Ania takie krwawienie jest praktycznie nie do zatamowania i zawsze konieczna jest operacja. Trzymam kciuki za was obie
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Dziękujemy
Jesteśmy umówione dopiero na piątek, w południe, bo jest problem z obecnością lekarzy. Tata się zlitował i rano ją zawiezie na 10, i tam sobie maluda poczeka do 12. Odbiorę ją po szkole koło 16.
Na szczęście Labonia dalej czuje się świetnie, nie było więcej krwawień. Nadal zjada Vitacon, wit C i rutynę, chociaż coraz mniej chętnie. Małpa się skapnęła, że jak podtykam jej coś na łyżeczce to będzie to kwaśne... Nawet majonez już nie wchodzi! Już nie mam pomysłu w czym jej dawać. Dzisiaj kolejne kombinowanie będzie
stasimalgosia- wet z tych lepszych w Poznaniu
więcej tam raczej nie zawitam, chyba, że na wycięcie jakiegoś guza, bo ma wziewkę, a w chirurgii jest dobry ponoć.

Na szczęście Labonia dalej czuje się świetnie, nie było więcej krwawień. Nadal zjada Vitacon, wit C i rutynę, chociaż coraz mniej chętnie. Małpa się skapnęła, że jak podtykam jej coś na łyżeczce to będzie to kwaśne... Nawet majonez już nie wchodzi! Już nie mam pomysłu w czym jej dawać. Dzisiaj kolejne kombinowanie będzie

stasimalgosia- wet z tych lepszych w Poznaniu

Re: Moje Pierdoły kochane;D
To już kolejna sytuacja w której Czerwiński odmawia zabiegu w takim lub podobnym przypadku. Nie chce robić sterylek aborcyjnych, ok, jednak tego, że odmówi operowania w takiej sytuacji się nie spodziewałam. Do tego jeszcze to zbagatelizował 

Jak ja lubię się śmiać.. to takie ciekawe doświadczenie.
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
->Nasze Śliczne Paskudy:*<-
->Mini pociechy<-
Re: Moje Pierdoły kochane;D
W sumie to na dobre wyszło, że nie mieli wtedy gazu aby usunąć guzy Lamiśki. Dzięki temu trafiłam do Lisieckiej i to ona jako pierwsza diagnozowała Labonitę. Gdybym poszła do Homeo to pewnie jeszcze bym mu uwierzyła i nic nie robiła...
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Szok, że Czerwiński tak zbagatelizował sprawę...
Ale Lisiecka jest moim zdaniem absolutnie genialna, operowała mi dwie maludy i było śpiewająco!
A wit C może w formie Bioaronu C ? Bo słodkie to tak, że moje biją się i walczą o łyżeczkę
.
Trzymamy kciuki!

A wit C może w formie Bioaronu C ? Bo słodkie to tak, że moje biją się i walczą o łyżeczkę

Trzymamy kciuki!
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Manianera, Lamja też była operowana u Lisieckiej, śpiewająco nie było, ale raczej nie z winy pani Dr. Najważniejsze, że już jest ok. Bioaronu nie kupowałam, bo aktualnie oszczędzam na czym się da i siłujemy się z rutinoscorbinem, który do najsmaczniejszych nie należy. Teraz i tak muszę prawdopodobnie u rodziców się zadłużyć, bo mi się kasa powoli kończy i nie wiem czy na kastracje jeszcze by wystarczyło. Ku mojemu zdziwieniu ojciec nie protestował, nawet nie marudził(!) - chyba trafiłam na dobry humor!
Tej, a może ktoś klatki chce kupić? Będę w weekend wystawiać
A ja się jeszcze nie chwaliłam, że Ćwirlle wyniosły bardzo dobre przyzwyczajenia ze Szczupakowa! Wszystkie pazurki ładnie przygryzione, doprowadzone do porządku
Gratulacja dla ol. za wychowanie dzieciaków!
A jeszcze odnośnie pazurków, to Tintolec niedawno jednego stracił i ma robione "okłady" z Rivanolu. A ile się na marudzi, ile "nagada"! Szkoda gadać. Jakbym mu tą nogę miała conajmniej wyrwać


A ja się jeszcze nie chwaliłam, że Ćwirlle wyniosły bardzo dobre przyzwyczajenia ze Szczupakowa! Wszystkie pazurki ładnie przygryzione, doprowadzone do porządku

A jeszcze odnośnie pazurków, to Tintolec niedawno jednego stracił i ma robione "okłady" z Rivanolu. A ile się na marudzi, ile "nagada"! Szkoda gadać. Jakbym mu tą nogę miała conajmniej wyrwać

Re: Moje Pierdoły kochane;D
Jak tam Labonia? Czekamy na wieści nadal ściskając kciuki za małą!
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Dobrze. Na szczęście, dobrze!
Labonita miała macicę prawie ok, lewy róg lekko przekrwiony, jednak na jajniku (prawym) była (jak na moje odczucia - bo widziałam) duża cysta. Miała jakieś 15 mm średnicy. Labonia podobno ładnie zasnęła i się obudziła, nie było problemów. Szew jest chyba dosyć mały - jakieś 2,5 cm. Dostała też kołnierz, tym razem z innego tworzywa, aby już nie było takich reakcji jak w przypadku Lamji. Teraz mała chodzi jak foka
Te nóżki jeszcze trochę się plączą, ale chętnie śmiga po chorobówce. Jutro idziemy na antybiotyk i przeciwbólowe, dostaniemy też enro do domu. Znowu czekają nas wojny "połknąć - nie połknąć".
Dziękuję wszystkim za kciuki! Jeszcze przez chwilę możecie trzymać - tak na wszelki wypadek
Stasiowi i Małgosi dziękuję za świeże spojrzenie na sprawę i "nakaz" robienia kastracji, bo sama miałabym problem z podjęciem decyzji. Jak będziecie mieć chwilkę to napiszcie mi proszę na PW jak się mają sprawy z nie-eLkowymi dziewczynami.
W sprawie Lamji Pani Dr powiedziała, że można spróbować z Lucrinem, zakładając, że nie ma zmian w układzie rozrodczym, że nie ma zmian na macicy. Tylko nie wiem na ile te założenia mogą być prawdopodobne. Pani użyła słowa "zaryzykować", ale zapomniałam się dopytać czy podanie Lucrinu w razie zmian może być szkodliwe, czy po prostu nie da żadnego efektu. A jutro Pani Hani nie ma.


Dziękuję wszystkim za kciuki! Jeszcze przez chwilę możecie trzymać - tak na wszelki wypadek

W sprawie Lamji Pani Dr powiedziała, że można spróbować z Lucrinem, zakładając, że nie ma zmian w układzie rozrodczym, że nie ma zmian na macicy. Tylko nie wiem na ile te założenia mogą być prawdopodobne. Pani użyła słowa "zaryzykować", ale zapomniałam się dopytać czy podanie Lucrinu w razie zmian może być szkodliwe, czy po prostu nie da żadnego efektu. A jutro Pani Hani nie ma.
Re: Moje Pierdoły kochane;D
Buziak dla Labonity, że tak pomyślnie przeszła zabieg, niech nabiera sił i się zrasta, dzielna mała
I Ty dzielna, Maszko, że zdecydowałaś się na zabieg, sama pewie bym się mocno wahała wiedząc jak opornie podchodzą do tego weterynarze ... A dzięki temu - proszę - znalazł się nareszcie ktoś, kto podjął się wykonania sterylki, i jak widać robi to dobrze !
Odtąd tylko pomyślnych wieści o e-Lkach prosimy
(wydaje mi się, że kiedyś jak czytałam o lucrinie była mowa, że zaszkodzić nie może, najwyżej nie pomoże jeśli guzy okarzą się ie hormonozależne; inną sprawą jest, że jeśli już się raz zacznie i jeśli będzie widać, że robi swoje, to już do konca życia trzeba regularnie podawać, inaczej zmiany mogą nabrać tempa ;/)

I Ty dzielna, Maszko, że zdecydowałaś się na zabieg, sama pewie bym się mocno wahała wiedząc jak opornie podchodzą do tego weterynarze ... A dzięki temu - proszę - znalazł się nareszcie ktoś, kto podjął się wykonania sterylki, i jak widać robi to dobrze !
Odtąd tylko pomyślnych wieści o e-Lkach prosimy

(wydaje mi się, że kiedyś jak czytałam o lucrinie była mowa, że zaszkodzić nie może, najwyżej nie pomoże jeśli guzy okarzą się ie hormonozależne; inną sprawą jest, że jeśli już się raz zacznie i jeśli będzie widać, że robi swoje, to już do konca życia trzeba regularnie podawać, inaczej zmiany mogą nabrać tempa ;/)