zawsze rano susze włosy blisko stolika, na którym stoi klatka. obie panny od dawna wykazywały ogromne zainteresowanie moimi wyczynami, a ostatnio, z odpowiedniej odległości, pozwoliłam sobie skierowac podmuch ciepła w ich stronę. i co? obie się wystawiły, wyprężyły, zaczęły przeciągać i podłazić by byc w cetrum suszarkowego powietrza. nie jest im zimno, klatka stoi blisko kaloryfera. a im wyrazna przyjemnosc sprawia korzystanie z suszarki. teraz za kazdym razem jak tylko wyjmuje ja z szafki, obie diablice skacza jak szalone i ewidentnie domagaja sie, by je tez wysuszyc
