U nas jak zwykle... smutno i wesoło....
Pooperacyjna Rediviva, zdjęcia sprzed ponad tygodnia. Redzia miała usuwanego guzka - okazał się być gruczolakiem wypełnionym ropą i mlekiem. Przy okazji została wykastrowana. Połączyłam ją z dziadkami i dzikuskami, dogadali się w ciągu 1 dnia.
Lelek, który 4 listopada skończył roczek!
Dziękuję za życzenia.
Dzikie dziki:
Panowie mają już 2 miesiące. W klatce mają swoją ulubioną rurę, w której śpią, na zmianę z domkiem. Mogę wsadzić chłopakom dłonie do rury i ich wyjąć, nie gryzą, nie łapią ostrzegawczo, nie wyrywają się.

Są aktywni głównie w nocy. Sami niechętnie wychodzą z klatki a nawet jak wyjdą, to szybko chcą do niej wrócić.

Na wybieg po prostu ich wyciągam.
Nie bardzo lubią dotykania - na rękach wiercą się, chowają się w rękawy/kołnierz/pod bluzkę/ pod włosy.

Jednocześnie dają się dotykać, nie uciekają od dłoni ani ode mnie, na wybiegu mogę je trochę pogłaskać, a chłopcy łażą po mnie, sprawdzają co mam w uszach, czeszą mi łapkami włosy, iskają paznokcie.

Na razie są bardziej kontaktowi, niż się spodziewałam.

Zuszul częściej pozwala się dotykać i mniej się wyrywa, gdy go podnoszę.
Na wybiegu: są wszędzie.

Biegają, skaczą, a właściwie śmigają przez większość czasu. Mają wiecznie ruchliwe noski i uszka.

Są o wiele bardziej czujni niż nasze inne szczury. Nawet gdy "odpoczywają" wtulone w dziadki i Redzię, to wąsiki im chodzą na wszystkie strony.

W pełni odprężają się tylko w swojej rurze.
Boją się gwałtownych ruchów, ale gdy widzą zbliżającą się do nich dłoń, nie uciekają, szczególnie gdy mam w niej coś dobrego.
Dają się dotykać obcym i chwilę wytrzymują u nich na rękach.

Futerko zaczyna już był tłuste, ale nadal jest miękkie i jedwabiste.
I jeszcze wagi

Zuszul 170, Zazu 164
I nasz nowy tymczas, Nala:
Nala to mix malamuta z czymś (mama to pies w typie alaskan malamut, ojciec kundelek z podwórka), urodziła się ok 9 września i trafiła do nas tydzień temu w wyniku dosyć skomplikowanej historii... najważniejsze, jest już u nas bezpieczna.

Jest cudowna i wspaniała, świetnie dogadała się z Nemo i nami.

To, jak oni razem cudownie szaleją i jak się ze sobą porozumiewają... my nigdy nie moglibyśmy zapewnić im takiego poziomu kontaktu, jak drugi pies.
Więcej Nali i Nemo:
Od jakiegoś czasu Zbyszek przestał protestować, gdy nieśmiało napomykałam, że może Nala zostanie.

Zaczęliśmy też obliczać koszt utrzymania dwóch dużych (40 - 50 kg) psów w domu. Nala jest zachwycająca pod każdym względem, ale nie wiem, czy będziemy mogli ją zatrzymać...
Nemo robi postępy w nauce, szczególnie odkąd zaczęłam używać klikera. Poprawnie wykonuje komendy w domu i na podwórku, więc wprowadzam teraz rozproszenia.

Nala też szybko się uczy.

Gdy dwa paskudztwa są głodne, nagle doznają cudownego powrotu pamięci i koncentracji, tak że ich sukces treningowy wynosi 100 %.
I smutne wieści... Haddorka już z nami nie ma.... od jakiegoś czasu słabł, chudł... wydaje mi się, że odszedł spokojnie, był w domku z bratem i Redzią... miał 2 lata, 6 miesięcy i 2 tygodnie.....
