Wit schudł. Jest silny, ale choroba serca postępuje, jeśli to tylko serce (co do czego mam wątpliwości – te dźwięki ...).
Od czwartku na furosemidzie, który mu pomaga, ale leczy. W sobotę planowałam wybrać się do dr Lisieckiej, ale jej nie było; byliśmy w homeo, tam dr twierdzi, że wyczerpaliśmy już opcje i zestaw, który jest obecnie to właściwie wszystko czym można mu pomóc. O rtg się nie pokusił, bo dla niego wszystko jest jasne. Zrobiliśmy dziś na miejscu, jutro po odbiór.
biedny wymęczony Wituś długo uspokajał się na moim ramieniu, długo walczył...
Teraz już się naprawdę o niego boję
Na domiar tego Urczyk. Wczoraj nic szczególnego się nie działo, szczuractwo siedziało po kątach leniwe, niedzielne - może po szalonej nocy, która wyprowadziła Frondę aż na przedostatnią półkę regału, ale to Frondę i w nocy. Do południa przespali, odiad zjedli, spali dalej. Po tym jak zabrałam Horpynę z parapetu cały wieczór przespała ze mną na fotelu za plecami, Harfa w rękawie rozwijała paluszki, zwijała … Reszta pod tapczanem lub w koszyku w klatce - Urczyk tam właśnie. Tylko na wymianę szmatek przeprosiłam polegującą gromadkę, która biegiem wróciła do raz odświeżonego legowiska.
Nic nie wzbudzało podejrzeń.
A dziś rano Uruszek zanoszący się mokrym kaszlem, nastroszony, źle...
Z obawy że do popołudnia stan jeszcze się rozwinie dałam jej przed wyjściem unidox.
Po powrocie pierwsze kroki do niej, spała w koszyku sama, w kulkę zwinięta, ale cicha.
U weta - serduszko mocne, żadnych specjalnych szmerów w układzie oddechowym. Co się dzieje ?!
Po przeanalizowaniu przyszło mi na myśl, że może rano coś umknęło mojej uwadze, może to było zachłyśnięcie
chociaż nie wyglądało tak, wygldało na ciężko zaprawionego szczurka ...
W każdym razie, ponieważ stawka jest zbyt poważna żeby zignorować to co widziałam i słyszałam rano, doxy na następne dni zostaje w menu Uruszka.