Od wczoraj cieknie mu krew z noska. Myślę, że umiera, zadzwonię dziś do lekarza i zapytam co o tym sądzi. Ale wydaje mi się, że będę musiała go uśpić. Ma równo 2lata. Jest mi ciężko, bo to pierwsze zwierzątko, którym zajmowałam sie tylko ja! Ja go przyniosłam do domu, ja mu kupiłam klatkę i wszystkie bajery, zmieniałam mu ściółkę, woziłam do lekarza, bawiłam się z nim i przekonałam całą rodzinę do niego.
Martwię sie o tą krew z noska, ktoś miał podobnie?
