Nie chce nic mówić, ale ja z nimi w końcu epilepsji dostanę!

Przecież dzień stracony jeśli któryś nie spadnie -Wraz z telefonem stacjonarnym- na ziemię, nie zleci z hamaka na porozkładane na spodzie klatki gałęzię, nie skoczy z firanki z zamiarem wylądowania na łóżku, chodź przeważnie lot kończy się na podłodzę przyprawiajac mnie o Mały Zawał.
Teraz zwinięte w małą Kupkę śpią na biurku, za monitorem. Lay's śpi pod kołdra na łóżku... A na to biurko nie dotarły się od tak z mojej ręki. Same se glizdy wskoczyły..

Urywek z mojego fotobloga:
"A teraz siedze na kompie, co jedno zdanie przerywajac żeby odrzucić skakające po klawiaturze ogony. Nie wiem co w tym łóżku jest nie tak, ze wciąż z niego schodzą, badź co gorsza przelatują metrowy odstęp do biurka i sikają mi po klawiszach..

"
Nie wiedziałam jak to inaczej sformułować, więc skopiowałam.
I jakoś a jutro możecie się spodziewać zdjęcia, jak te łachudry śpią mi za Monitorem.
