Zetka- warszawska czteromiesięczna szczura.
Została zakupiona w Zoologicznym (tak, wiem). Od razu przykuła moje oczy. Szare śliczności ze znakiem pioruna na łebku (Harry Potter?

Zetka po krótkim czasie od przyjęcia do domu zachorowała. Możliwe, że się przeziębiła w trakcie transportu.. Najpierw kichała (zmieniałam ściółkę, zeszło na papierowe ręczniki), później zaczęła kaszleć, prychać i ćwierkać. Wet-> antybiotyki + masa zamartwiania się. Na szczęście choroba już minęła, obecnie jestem na etapie tuczenia szczury, gdyż strasznie po leczeniu wychudła (dostawała osłonowe, ale średnio pomagały).
Szczura na początku była wypuszczana tylko w małym pokoju, później jej imperium się powiększało- przedpokój, kuchnia, łazienka. Będzie jeszcze do exploracji duży pokój, ale to, jak już będzie uprzątnięty, teraz tam jest graciarnia.
Z klatki wychodzi kilka razy dziennie. Albo raczej- z klatki za dnia.. Bo w nocy zamykana jest w łazience (ciepło od rur) i puszczona na wybieg. Generalnie najczęściej melinuje się w bieliźniarce i zawsze bardzo się dziwi jak się do niej zagląda. Gdybyśmy się nie bali, że ją w nocy przygnieciemy- pewnie byłaby puszczona w małym pokoju. Nie ma jednak takiej możliwości, szczura uwielbia łóżko, a my nie jesteśmy w stanie kontrolować się przez sen

W ciągu dnia lata po domu, chowa się pod łóżkiem, za łóżkiem, pod szafą, włazi w kołdrę (tam też lubi sypiać) i cały czas trzeba ją namierzać żeby przypadkiem jej nie rozplaskać na łóżku

W niedługim czasie będę jej szukać koleżanki, ale o tym w poście o adopcji

Mam nadzieję, że podoba się Wam moje szczurzysko

Życzymy Wam z Zetką wesołych Świąt!
Sadir