Witam wszystkich. Mój Szczur Rebel ( 13 miesięcy) jest miłym, trochę strachliwym ale nieagresywnym szczurkiem. Bardzo zawaliłam (czuje się winna z tego powodu) że był wzięty i wychowywany samotnie. Ostatnio zaczęłam nowa pracę, Rebel do południa siedzi sam w domciu, więc postanowiłam sprawić mu przyjaciela.
Zaadoptowałam ok 10 miesięcznego albinoska. Wiem, że w schronisku był to bardzo przyjazny dla wszystkich, przytulaśny i odważny szczurek - straszna przylepa. Wydał mi się idealnym towarzyszem dla mojego Rebela.
I tu zaczął się mój problem i moje wyrzuty sumienia... Wczoraj albinosek trafił do mnie. Widać, ze dużo stresu go kosztowała podroż, zmiana środowiska, nowy zapach co jest zrozumiałe. Niestety efektem tego jest mój krwawiący od wczoraj, spuchnięty palec, oczywiście nie mam za złe tego szczurkowi, bo przecież cały świat mu się zawalił.
Dzisiaj, nie byłam w stanie dać albinoskowi jedzenia, bo gdy tylko podchodzę do klatki, ten zaczyna fukać, stroszyć się.
Kiedy włożyłam rękę do klatki, od razu się rzucił (całe szczęście tym razem ugryzł bluzę). Wiem, że to bardzo krótki okres od kiedy jest u mnie albinosek... jednak nie wiem, czy mam zostawić albinoska w spokoju, jak najrzadziej go stresować,czekać aż się zaaklimatyzuję i wtedy próbować żeby mi zaufał czy podrzucać mu jakieś skrawki moich ubrań już od dzisiaj.
Najgorsza jest ta agresja. Nie ma mowy o przekupowaniu jedzeniem, wsadzaniu ręki do klatki... póki co mam jedno okropne ugryzienie i nie chce więcej;) .
Mam wyrzuty sumienia, bo chciałam uszczęśliwić szczurki, a póki co narażam je na ogromny stres ;(. Mój Rebel też nie jest zadowolony z tej sytuacji (oczywiście są w osobnych klatkach).
Może macie jakieś rady, jak zacząć budować zaufanie z dorosłym szczurkiem. Powiem szczerze, że pierwszy raz spotkałam się z taka agresją. Byłam przekonana, że problemy jeżeli będą - będą związane z łaczeniem szczurków. O łączeniu dłuuugo jeszcze możemy pomarzyć.

:(