Tak bardzo chciałam napisać że wszystkie maleństwa są bezpieczne w nowych domach, że po trudnym początku są już bezpieczne i szczęśliwe. Niestety nie mogę

Dwa ostatnie maluszki pojechały do nowego domu w sobotę, wspaniałego domu. Wracaliśmy szczęśliwi że maluszki trafiły w tak dobre ręce. Nasza radość nie trwała jednak długo. 2 godziny później przedzwonił telefon. Szczurka, dla której maleństwa miały być towarzystwem, podczas łączenia skręciła kark najmniejszemu maleństwu. Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, szczurka dostała przy nas szmatkę przesiąkniętą zapachem maluchów, przespacerowała się nawet przy klatce z maluchami, nie pokazała nawet odrobiny agresji. Widziałam potem film z tego fatalnego zdarzenia, wygląda na to że szczurzyca zupełnie nie kontroluje swojej siły. Zabrakło tej blokady, która nakazuje odpuścić, gdy drugie zwierze leży pokonane na plecach. Drugi dzieciak wrócił do nas, i u nas już zostanie. Nie byłabym w stanie jej teraz oddać.
(*)Okruszku maleńki, tak bardzo chciałam żebyś była szczęśliwa i bezpieczna
