Nie wiem czy ten Czwartek jakiś inny, czy może tylko mi się wydaje ze taki.. taki nie codzienny. Czasu starczyło na wszystko i jeszcze więcej. Nawet na ten post chęci niezmierne - chodź każde zdanie przemyśleć trzeba ponad trzy razy, a kolejne tyle je zmieniać. Pomyślałam, że przecież tak dawno nie puszczałam szczurów siedząc na podłodze i patrząc jak biegają, zawsze tylko na kompie, na kompie.. Monotonnia dnia codziennego jeśc, grać, spać.. A skoro dzisiaj taki dzień, fajnie jest wykroczyć poza tą cieńką granice, zrobić coś nieprzemyślanego, całkowita spontaniczność."Popływacie"- odparłam przynosząc do pokoju miskę pełną wody. Postawiłam na ziemi, a żeby zainteresowanie nie skończyło się na przelotnym obwąchaniu i pójściu w niepamięć trzeba się było natrudzić, nabiegać i nagłówkować żeby wymyślić co tam do środka wsypać. Chciałam kukurydzę albo groszek na złośc - nie ma, więc walłam tam markowe płatki czekoladowe.
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Wybór trafny, bo pomimo tego że w środku była przerażająco mokra WODA wszystkie trzy wyciągały na ile się da czarno-białe makówki i pochwytywały dryfujące na tafli przysmaki. Oczywiście z dokładnością +15 żeby się przypadkiem nie zamoczyć! ... Zapewniam że wcale nie tak łatwo wyjść ze stanu szczurzego syrena!
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
A gdy się już płatki skończyły - skończyła się też zabawa z wodą. Weszłam na łóżko do skaczącego Cheetosa i tak sobie z nim siedziałam.. W końcu nasz mały klubik powiększył się o jeszcze jednego użytkownika. Wirus - uwielbiacz wszelakich grupowych zebrań podszedł do młodego i !.... i.. ! To co zobaczyłam było nie mniej wstrzasające jak dziwne! No ja rozumiem, gdyby Nowy był jeszcze samiczką... Dostałam wyrzutów sumienia, bo jak mogłam wrzucić takiego malucha na los i nie los do stada gwałcicieli i pedofilów?
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Nie wiem, czy własnie TO Wirus uważa za sztukę skutecznego wychowania- nie mniej jednak nikomu nie życze takiego "ojca".
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Być może wykorzystał też okazje w której Pana Alfy nie było na horyzoncie. Kota nie ma myszy harcują, a taka patologia to się szerzy i roznosi!
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Musiałabym się powiesić- rzecz jasna za wychowanie szczurzych pederastów
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
- gdyby pozostała trójka wykazała podobne zainteresowania.... I lepiej zachowac tą poufną informacje między nami...Co by mnie potem sądziedzi palcem nie wytykali "Patrzcie! To ta! ".
Tymczasem w drugim końcu pokoju, toczyła się zażarta walka między białym a czarnym - dobrem a złem. Groźne spojrzenia zdawały się uderzać z gromiącym wręcz skutkiem paraliżując na moment przeciwnika, aby ten w swojej kolejce odwzajemnił z mocą podwojoną . Do rękoczynów nie dochodziło przez czas dłuższy, wiec wymowne spojrzenia musiały zawierać treść ocenturowaną. O co poszło w prawdzie nie wiem, podejrzewam tyle że Ley'sowaty dzieciak chyba za bardzo zdaniem Alfy oddalił się od klatki. Musiał sobie kiedyś pożadnie nagrabić, skoro teraz z małym entuzjazmem(lecz dużym krzykiem) przyjmuje pożądny w******* a potem posłusznie pełznie do swojego kątą.. Najbadziej w prawdzie rozbawiła mnie sytułacja, kiedy przezorny Kefir pełnił swoje co wybiegowe warty; tu spojrzał, tam zdeformował, tu zjadł i tam poskakał. Szedł właśnie koło klatki, niuchnął podejrzliwie nosem - zatrzymał się, zawrócił i stojąc w drzwiczkach zawołał "Lays' jesteś tam!?" Ale Lays nie odpowiada. Mogę sobie tylko wyobrazić, jakie krwawe obrazy malowały się teraz w jego urażonej podświadomości (Co za niewiernik śmiał mi się sprzeeeeciwiiiiić?!! - Ja czytam to jako potęzny ryk Zeusa wyłaniajacego się z piorunami w ręce z nieba..
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
), ale chyba coś tam od wody przemokło bo elekrody nie stykały, i wszystko nie funkcjonowało za dobrze. Wydał bliżej nieokreślony dźwięk furii i niczym nadopiekuńcza matka; w jednej rundzie i dwóch ciosach powalił niesfornego małolata. Najwyraźniej postawił sobie za cel numer 1."Sprowadzenie Leysa na dobrą droge" bo kilka razy przychodził i sprawdzał czy winny wykonuje swój wyrok w miejscu do tego należnym.. Oj, w niepamięć niech pójdzie postanowienie wpychania do ust ile się da i co się da bez względu czy jadalne!
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)