Podepnę się pod temat.
Od poniedziałku są ze mną dwa czarne czarty - Belzebub i Alukard. Z Bubusiem problemów najmniejszych, to grzeczny szczurek, trochę tchórz, trochę leń, ale żwawy, wesoły, dzisiaj po raz pierwszy zostałam wylizana i wyiskana

Alek za to, nosz, diabeł wcielony. Nie to, że agresywny, o nie! Miziać się daje, nosić też, je z ręki. Tylko nieposłuszny potwornie, nauczył się zeskakiwać z RTVki na której stoi klatka, co chcę go wziąć na kanapę, żeby pobiegał - hyc! - i już jest pod nią. I wyjść nie chce. Smakołyki go nie interesują, więc nie ma czym diabła wywabić. Na cmokanie reaguje, owszem, ale tylko w pobliżu klatki, poza nią mogę zapomnieć (ciągle się uczymy). Próbowałam klaskania wtedy, kiedy zaczyna kombinować jak dać dasha - na początku działało, teraz wykombinował, że jak klaszczę to ręce mam zajęte i trzeba jak najszybciej uciekać to go nie dorwę

Karne przebywanie w klatce po ucieczce nie skutkuje, kar cielesnych stosować nie zamierzam. Próbowałam go zdominować, ale skubany się nie daje, kilka minut go trzymałam na pleckach i ani na chwilę nie przestał walczyć. Chciałam go zainteresować jedzeniem na wybiegu, zignorował, ganianie za sznurkiem było fajne tylko przez chwilę, zakamarki mojej kanapy są bardziej interesujące...
Puszczać ich luzem póki co nie mogę, jeszcze się meblujemy, za dużo kabli i zakamarków...
Nie mam cierpliwości do tego wariata, próbuję już wszystkiego, ale Alukard z uporem maniaka robi swoje


Zaraza, Szuriken, Kaszmir
[klik!]
Za tęczowym mostem...
Alucard, Belzebub, Zenek, Bazyl, Edgar, Arrow, Krecik, Afera, Wichura. Tęsknię za Wami...